Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został jeden lexus na prąd

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
W mieście jest zarejestrowany tylko jeden samochód z napędem elektrycznym. Hybrydowych dilerzy prawie nie sprzedają. - Ta ekologia nie zawsze bywa ekologiczna - twierdzi radny z komisji rozwoju miasta.

W mieście jest zarejestrowany tylko jeden samochód z napędem elektrycznym. Hybrydowych dilerzy prawie nie sprzedają. - Ta ekologia nie zawsze bywa ekologiczna - twierdzi radny z komisji rozwoju miasta.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190462" sub="Bruksela - ładowanie prądu do ekologicznego samochodu nie stanowi tu większego problemu. Fot.: Tymon Markowski">

Niemcy chwalą się, że do 2020 roku po ich drogach ma jeździć co najmniej milion aut z napędem elektrycznym. Mercedes Polska udostępnił niedawno elektrycznego smarta ambasadorowi Niemiec w Warszawie. Pojazd może rozwijać prędkość 120 kilometrów na godzinę, a jego akumulator ładuje się z domowego gniazdka przez 8 godzin.

W mieście nie podładujesz

- Takie pojazdy w Bydgoszczy pojawiają się bardzo rzadko - mówi Małgorzata Witczak, szefowa Referatu Rejestracji Pojazdów Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Samochody napędzane alternatywnie są rejestrowane w pojedynczych przypadkach. W ostatnim czasie mieliśmy pięć.

<!** reklama>

Te samochody to dwa lexusy i trzy toyoty. - W tej chwili zarejestrowany jest tylko jeden lexus - mówi Małgorzata Witczak.

Właściciele samochodów elektrycznych w Bydgoszczy mają kłopoty z ich ładowaniem. W Warszawie ulicznych punktów, do których można podpiąć auto i bezpłatnie je podładować, jest dziesięć. U nas nie ma ani jednego. Powodzenia nie mają także elektryczne skutery. Można je ładować w domu, ale kosztują po 7-8 tysięcy złotych.

- Większość klientów nie jest zainteresowana samochodami elektrycznymi, jeśli kosztują więcej i nie dają gwarancji osiągnięcia istotnych oszczędności - twierdzi Jarosław Dmowski z warszawskiego biura Boston Consulting Group.

- Ekologia nie zawsze bywa ekologiczna - zauważa Rafał Piasecki, bydgoski radny, członek Komisji Przedsiębiorczości i Rozwoju Miasta Rady Miasta, zapytany o możliwości wprowadzenie na ulice zasilanych gazem albo prądem autobusów MZK.

MZK na prąd? Za drogi!

Bydgoskie tradycje komunikacji ekologicznej mają niemieckie korzenie. W maju 1943 roku ruszyła komunikacja autobusowa - 5 Büssing NAG-ów było napędzanych gazem drzewnym. Na styczeń 1945 roku zaplanowano uruchomienie linii trolejbusowej przez miasto w oparciu o cztery pojazdy.

Dziś dotarcie do oferty producenta autobusów napędzanych elektrycznie, hybrydowo czy gazem jest dziecinnie proste - produkuje je poznański Solaris. W ubiegłym roku firma sprzedała 18 hybryd do szwajcarskiego miasta La Chaux-de-Fonds. We wrześniu pokazano wykonanego w dużej części z włókna szklanego elektrycznego solarisa.

- Oglądałem dokładnie te ekologiczne autobusy na targach w Berlinie - mówi Rafał Piasecki. - Były 2,5 raza droższe od normalnych, w dodatku koszty eksploatacji i obsługi były porażające. Zauważono także wtedy, że do wyprodukowania jednego takiego pojazdu trzeba zużyć o wiele więcej energii niż do wyprodukowania zwykłego autobusu. Rzeczywiście, te stare ikarusy to była przesada, ale nasze bydgoskie autobusy spełniają w tej chwili europejskie normy emisji spalin, więc nie można być tak ślepo zapatrzonym w ekologię. Poza tym, osobiście byłbym za jak największym inwestowaniem w rozwój miejskiej komunikacji szynowej z równoczesnym ograniczaniem kołowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!