Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZNP rozpoczyna bezterminowy protest włoski nauczycieli, ale entuzjazmu wśród pedagogów nie ma

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Takie plakaty wisiały w kwietniu na drzwiach w wielu bydgoskich szkół. Protest włoski nauczycieli nie będzie już tak widoczny.
Takie plakaty wisiały w kwietniu na drzwiach w wielu bydgoskich szkół. Protest włoski nauczycieli nie będzie już tak widoczny. Arkadiusz Wojtasiewicz/Archiwum
We wtorek (22 października) Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął uchwałę w sprawie rozpoczęcia bezterminowego protestu włoskiego nauczycieli. Pedagogów trudno jednak będzie przekonać do udziału w nim. Niektórzy nauczyciele z Bydgoszczy pochodzą do tej formy protestu z dystansem. I pytają: - Czy ktoś to zauważy?

- Nie wezmę udziału w tym proteście, bo niewiele to da - mówi wprost Karolina Trepka, przewodnicząca Ogniska ZNP w SP nr 63 w Bydgoszczy, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. - Trudno mi nawet powiedzieć, ilu nauczycieli w naszej szkole do niego przystąpi, bo list już się nie podpisuje, tak jak to było podczas kwietniowego strajku. To będzie indywidualna decyzja każdego nauczyciela. Niestety, po strajku wiosną straciliśmy wizerunkowo. To smutne, ale nie traktuje się naszej grupy zawodowej jako strony dialogu, z szacunkiem.

Zrywu już nie będzie

W podobnym tonie wypowiada się Jolanta Smętek, polonistka z 40-letnim stażem z SP nr 32.

- Na razie nic u nas w szkole na temat tego protestu się nie mówi - twierdzi. - Pracuję normalnie. Ja raczej już nie wezmę w nim udziału, bo nikt tego nie odczuje. Każdy nauczyciel musi zdecydować sam. Za strajk w kwietniu dostaliśmy po kieszeni i teraz wielu z nas przez pryzmat kieszeni będzie patrzyło, zanim zaprotestuje.

Justyna Musall uczy WF-u i wychowania do życia w rodzinie w Zespole Szkół Handlowych w Bydgoszczy. Popołudniami prowadzi w szkole zajęcia teatralne, wokalne. Opiekuje się szkolnym wolontariatem i Samorządem Uczniowskim.

- Brałam udział w kwietniowym strajku, ale w proteście włoskim nie zamierzam - mówi Justyna Musall. - Pozostaję do dyspozycji uczniów. Od września mamy podwójny rocznik. Nie po to jeździłam na promocję szkoły, by teraz zawieść młodzież. Poza tym protest włoski nic nie da. Gdyby wszyscy nauczyciele strajkowali, to miałoby sens, a tak nikt tego nawet nie zauważy.

Takie opinie nie dziwią prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz.

- To nie będzie protest tak spektakularny i widowiskowy jak w kwietniu - mówi Mirosława Kaczyńska. - Część nauczycieli już się w niego włączyła, ale wielu nie, bo obawiają się, że np. stracą dodatki motywacyjne. A one są przyznawane za rzetelne wykonywanie obowiązków, a nie zadań pozastatutowych. Musimy to dokładnie wyjaśnić nauczycielom. Protest włoski ma być wsparciem postulatów, o które walczymy.

Zapytaliśmy też dyrektorów bydgoskich szkół, jak przebiegał pierwszy dzień protestu.

- Wiem o nim tylko z przekazów medialnych - mówi Marek Dobucki, dyrektor SP nr 37. - Nie mam informacji, aby nasi nauczyciele do niego przystępowali. Na dodatek przed chwilą były u mnie nauczycielki z pomysłem, by w ramach zajęć pozalekcyjnych 30 października zorganizować dla uczniów Bal Wszystkich Świętych, więc zakładam, że nic specjalnego w szkole się nie dzieje.

Z kolei Mirosława Glaza, dyrektor II LO, mówi: - Na pewno atmosfera pracy jest inna. Nie ma entuzjazmu wśród nauczycieli. Jest za to rozżalenie. Być może, zamiast dłuższych wycieczek będą 1-dniowe. Wiem, że nauczycielom zależy na dobrych wynikach szkoły, więc nie sądzę, by rezygnowali np. z wypełniania dokumentacji.

Jest uchwała, jest protest

Bezterminowy protest włoski miał rozpocząć się 15 października, ale jego termin został przesunięty. ZNP chciał, by miał on wymiar oficjalny. Nie chciano bowiem dopuścić do sytuacji, że włączający się w akcję nauczyciele będą narażani na szykany, czy kary dyscyplinarne. Stąd 22 października w Warszawie zebrał się Zarząd Główny ZNP, który podjął uchwałę w tej sprawie.

- To nie jest protest wymierzony przeciwko dzieciom, czy ministrowi edukacji - podkreślał Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Chcemy pokazać jak wiele zadań wykonują nauczyciele za, które każdy normalny pracownik powinien otrzymać wynagrodzenie.

Jednocześnie Sławomir Broniarz zadeklarował pomoc prawną nauczycielom, którzy z powodu przystąpienia do protestu włoskiego będą mieli problemy.

Ile robią po godzinach!

Postulaty ZNP to podwyżka wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, zmniejszenie biurokracji w szkołach i wzrost nakładów na oświatę.

- Zabiegamy, by pensja zasadnicza nauczyciela dyplomowanego była równa przeciętnemu wynagrodzeniu w kraju - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału ZNP Bydgoszcz. - Z kolei wynagrodzenia zasadnicze pozostałych stopni awansu zawodowego były w odniesieniu procentowym do płacy nauczyciela dyplomowanego.

Protest włoski nauczycieli ma polegać na powstrzymaniu się od wykonywania pozastatutowych zadań w swojej szkole. Chodzi np. o prowadzenie darmowych kółek zainteresowań i popołudniowej działalności kulturalno-oświatowej (andrzejki, bale karnawałowe, etc.), wyjścia z uczniami w czasie wolnym nauczyciela, czy zakup materiałów, które powinna zapewnić dyrekcja szkoły. W ten sposób nauczyciele chcą pokazać, jak wiele pracy wykonują po godzinach i to za darmo.

Przypomnijmy, że we wrześniu ZNP rozesłał do nauczycieli ankiety. W Bydgoszczy trafiły one do 110 placówek, a za taką formą protestu opowiedziało się 1139 osób, czyli ponad 70 proc. ankietowanych. Większość, bo ponad 75 proc. nauczycieli napisało, że jest za kontynuowaniem protestu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera