Znów raz na pół roku zredukujesz punkty karne. Czy WORD-y w regionie są przygotowane do kursów?

Proces legislacyjny - a chodzi o nowelizację Prawa o ruchu drogowym - wymaga jeszcze pochylenia się nad dokumentem Senatu RP i podpisania przez prezydenta, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że ta regulacja prędzej czy później wejdzie w życie.

O tym, że wrócą kursy umożliwiające zredukowanie sobie punktów karnych z elektronicznej Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), mówiło się nieoficjalnie już w momencie wprowadzania 17 września 2022 roku nowych, zdecydowanie bardziej restrykcyjnych przepisów. Ministerstwo Infrastruktury miało takie plany, choć w nieco innej formie. Nikt jednak nie wiedział kiedy to nastąpi.

Kierowcy czekają niecierpliwie, bo teraz zdecydowanie szybciej zbierają punkty karne, co grozi przekroczeniem dopuszczalnego limitu (24 punkty dla kierowców posiadających prawo jazdy powyżej 1 roku i 20 punkty poniżej roku).

Przykładowo 15 punktów (plus 1500 zł mandatu) można otrzymać jednorazowo za nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu na oznakowanym przejściu, bo to ciężkie naruszenie bezpieczeństwa. Nawet rozmowa przez telefon komórkowy trzymany w ręku „kosztuje” sprawcę 12 punktów. Ale też spowodowanie zwykłej kolizji drogowej (stłuczki) oznacza 10 punktów karnych i mandat w wysokości 1020 zł.

Będzie więc można „zdjąć” sobie z ewidencji, jak dawniej, 6 punktów raz na pół roku. Kary będą się kasowały automatycznie po roku, a nie jak teraz – po dwóch latach. Zatrzymane przez właściwego starostę powiatowego prawo jazdy będzie właścicielowi zwracane po okresie, na który zostało zatrzymane i to bez konieczności składania wniosku.

- Nie ma wątpliwości, że kierowcy, zwłaszcza ci zawodowi, pozytywnie zareagowali na tę zmianę. Przecież teraz bardzo łatwo jest uzbierać tak dużo punktów karnych, że prawo jazdy jest zatrzymywane. Niekiedy wystarczy chwila nieuwagi i powoduje się jaką sytuację na drodze, którą policja ocenia jako wykroczenie, a za to są kolejne punkty karne – mówi Andrzej Gross, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bydgoszczy.

Zatrzymanie uprawnień kierowcy tira, autokaru, samochodu dostawczego czy taksówkarzowi oznacza automatycznie odebranie prawa do wykonywania zawodu, źródła utrzymania, co jest bardzo traumatyczne, często dla całej rodziny.

- Powrót tych kursów nie będzie dla nas żadnym problemem. Jesteśmy na to organizacyjnie przygotowani. Zapewne wkrótce pojawi się wiele zapytań kiedy zorganizujemy pierwsze kursy. Na razie nie wiemy, bo najpierw nowy przepis musi wejść w życie – wyjaśnia Andrzej Gross.

Dla jasności sprawy – na kurs redukujący punkty będą mogli się zapisać do wybranego przez siebie Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego (w naszym regionie także do toruńskiego oraz włocławskiego) tylko kierowcy ze stażem przekraczającym rok. Młodsi takiej szansy mieć nie będą.

Nowa regulacja prawna spotkała się także z krytyką tych, którzy uważają, że zahamowana zostanie pozytywna tendencja – spadek wymuszonej ostrzejszymi karami liczby wypadków drogowych, zabitych i rannych.

Niektórzy uważają, że zrobiono to specjalnie pod naciskiem branży transportowej i przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi, aby zwiększyć szansę PiS na wygraną, bo kierowcy odwdzięczą się temu ugrupowaniu. Dlatego poprawkę wniesioną przez posła PiS Jerzego Polaczka nowelizującą Prawo o ruchu drogowym nazwano „LEX PIRAT”, czyli sprzyjającą piratom drogowym.

Niektórzy przekonują również, iż przywrócenie kursów dla kierowców łamiących przepisy drogowe, to ukłon właśnie dla tej grupy, najczęściej majętnej, jeżdżącej drogimi autami, która nie zmienia swoich zachowań i zmieniać nie zamierza, i zwyczajnie odkupuje sobie „grzechy”. Mandaty, nawet znacząco zaostrzone, nie robią na nich wrażenia, ale punkty mogą ich wyeliminować z dróg i dlatego będą zapisywać się na kursy.