Na przystanku w niedzielę zostało ok. 40 osób. Część liczyła, że zabierze ich dodatkowy autobus, ale takiego nie podstawiono. Ostatecznie niektórzy wrócili taksówkami, poprosili o pomoc znajomych czy zostali autostopowiczami. Inni wrócili pociągiem po 22 z pobliskiej stacji kolejowej.
Zanim autobus odjechał z przystanku, odbyła się tam „walka” o miejsca w środku. – Jak już zrezygnowałam z próby wejścia do autobusu, obserwowałam z boku co się działo. To było jak walka o przetrwanie – ci w środku nie pozwalali wsiąść reszcie, bo był tam duży ścisk, a ci z zewnątrz taranowali tych w środku, bo chcieli wrócić do domu. Kierowca chciał zamknąć drzwi, ale były na siłę trzymane. Jedna pani z autobusu zaczęła bić po głowie i wypychać młodego chłopaka. To cud, że to wszystko nie skończyło się żadną tragedią – odpowiedziała nam pani Ilona.
– Na linii 99, która obsługuje Chmielniki, operator, którym są Miejskie Zakłady Komunikacyjne w Bydgoszczy, mają zapis, który mówi, że gdy dyspozytor MZK dostaje sygnał, że jest za dużo pasażerów, że nie wszyscy zmieścili się do autobusu, to mają obowiązek podstawić drugi autobus, czyli zrobić tzw. dublowanie linii. Sprawdzamy, dlaczego MZK tego nie zrobiło – tłumaczył nam po tej sytuacji Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Procedura dotyczy kursów w wakacje, gdy co roku jest większe oblężenie linii. MZK wyjaśniło nam, że mogą reagować podstawiając drugi autobus, ale gdy jest spełniony jeden warunek – dostępni są kierowcy i tabor. – W tej chwili mamy deficyt kierowców na poziomie 3 procent. W niedzielę mieliśmy zerową rezerwę – wyjaśniał Paweł Czyrny, dyrektor ds. realizacji transportu w MZK w Bydgoszczy.
Prognozy autobusowe dobre, ale niepewne
Dodał, że aby wykonać dodatkowy kurs, konieczne byłoby zdjęcie autobusu z innej linii. To z kolei mogłoby zirytować pasażerów czekających na innych przystankach. Do tej pory na trasę wysyłane były autobusy przegubowe, aby z przystanków można było zabrać większą grupę pasażerów.
W najbliższy weekend przewidywana jest wysoka temperatura, sprzyjająca wyjazdom na plażę. Można spodziewać się, że znów wiele osób będzie opierało swój plan podróży na komunikacji miejskiej. Czy na trasie, jeśli wieczorem problem się powtórzy, może pojawić się dodatkowy autobus?
– Znamy prognozy pogody i planujemy rezerwy, aby być przygotowanym na takie rozwiązanie. Postaramy się, jeśli będzie sygnał o takiej konieczności, aby transport był zorganizowany – deklaruje Paweł Czyrny. Tłumaczy, że nie można w 100% zapewnić, że autobus wyjedzie na trasę, bo nawet planując rezerwy, nie można przewidzieć urlopów chorobowych, na żądanie czy innych sytuacji, które wpłyną na dostępność kadry kierowców. Mówiąc inaczej, MZK ma świadomość obciążenia na linii, ale nie zawsze ma możliwości, aby zareagować.
