Szybko okazało się, że w mieście nie brakuje fanów sportów ekstremalnych, które można uprawiać za darmo. Każdy doskonali swój warsztat na własną rękę, podpatrując jak robią to inni na portalach internetowych, bowiem akrobacji na deskorolkach i BMX-ach nie można nauczyć się pod okiem trenera.
Mistrzowie akrobacji
- Dorastałem na skate-parku, specjalizuję się w akrobacjach na deskorolce – mówi Piotr Dobrosielski, wirtuoz deskorolki . – Dzięki tej dyscyplinie mam wielu fajnych znajomych, w różnych miastach, gdzie jeżdżę na zawody.
Akrobacje, których dopuszczają się właściciele deskorolek i BMX-ów przyprawiają o zawrót głowy. Większość zawodników bez trudu podrywa rower do lotu. Podjechać na wysoką platformę i zjechać z niej bezpiecznie to dla nich bułka z masłem.
Bezpieczeństwo ponad wszystko
- Wbrew pozorom jest to sport bardzo bezpieczny, od 2010 roku mieliśmy tylko jedno złamanie ręki – mówi Marcin Niewolski, organizator ostatnich wakacyjnych zawodów. - Zawsze dbamy o bezpieczeństwo, na urządzeniach naszego skate-parku nie można jeździć podczas deszczu, bo łatwo wtedy o poślizg - dodaje nasz rozmówca.
To jest męski sport
Zawodnicy rywalizowali w konkursach Bunny Hop, ollie i przejazdach. Okazuje się, że jazda na BMX-ach i deskorolkach jest domeną chłopców. Dziewczęta tylko im kibicują.
– Rower jest drogi, zbieram pieniądze na BMX-a, ale muszę uzbroić się w cierpliwość, bo nie mam możliwości, aby zarobić jakieś pieniądze, jestem za młody – ubolewa 14-letni właściciel zwykłego „górala”.
Nie jest to pojazd dość wytrzymały, aby wytrzymać akrobacje, uniemożliwiają to również przerzutki, których BMX jest pozbawiony. Ten ostatni ma też małe zgrabne koła, co umożliwia szybkie zwroty.
Najlepsi otrzymali puchary.- Mogliśmy uhonorować naszych zawodników dzięki kolegom z firmy Fourfreaks, Mos Żnin i fundacji TV Żnin – dodaje Marcin Niewolski.