Polecamy tę publikację wszystkim pijanym rodzicom, którzy nie zdają sobie sprawy, jak drastycznie wpływają na kruchą psychikę swoich dzieci
<!** Image 2 align=none alt="Image 182564" >11-letnia Paulinka ściska w dłoniach małą kamerę, owiniętą w różowy futerał: - Mogę wam pokazać, jak zachowuje się mój tata - proponuje nieśmiało. Włącza film, który sama nagrała. Widzimy dorosłego, roznegliżowanego mężczyznę w dziwacznych pozach. Kolejne ujęcia pijanego ojca, zarejestrowane przez dziecko, szokują.
<!** reklama>- Tak tata spał z moim bratem - mówi Paulinka. Zatrzymuje filmowy kadr. Na łóżku widać mężczyznę bez spodni od pidżamy, leżącego obok małego chłopca. - Drzwi od toalety tata też nie zamykał - dziewczynka demonstruje kolejne obrazy. Widzimy dobrze zbudowanego mężczyznę, słaniającego się na nogach, chodzącego na czworaka lub leżącego na podłodze. Kontrast między kruchą dziewczynką z różową kamerką a jej nagraniem jest wstrząsający. Nie mniej niż spisywany dzień po dniu
pamiętnik Paulinki.
„3 czerwca. Poprosiłam tatę, żeby zamknął drzwi, a on mnie popchnął i uciekł. Nie powiedziałam tego mamie, bo się bałam, że zadzwoni na policję, a wtedy tata będzie mi dokuczał i będzie mnie męczył.
4 czerwca, noc. Tata jest dzisiaj bardzo pijany. Zgubił papierosy i kazał ich szukać mojemu bratu Kacprowi. Mama powiedziała, żeby dał mu spokój, ale tata był tak pijany, że nic nie rozumiał.
5 czerwca, rano. Jak się ubierałam, to mama zauważyła u mnie siniaki i spytała, skąd się wzięły. Ja się jej przyznałam, że tata mnie pchnął. Mama była przerażona, ale ja jej powiedziałam, żeby się z tatą o to nie kłóciła, bo ja to opowiem pani kurator. I wtedy się uspokoiła. Nie chcę mieć takiego ojca - alkoholika! Chcę być tylko z mamą i bratem, bo inaczej oszaleję!!!
19 czerwca. Tata przyszedł pijany i śmierdziało wódą. Później wychodził na balkon i tam chlał, a potem 11 razy robił siku. O godzinie 24.28 włączył głośno telewizor, a potem położył się na podłodze. Wcześniej tata przeklinał, powiedział, że będzie chlał do woli i że nikt mu nie zabroni...
21 czerwca. Tata przyszedł pijany i namawiał mojego brata Kacpra, żeby mnie bił. Na początek kupił sobie dwa piwa: Warkę i Żubra, a potem poszedł do monopolowego po Harnasia. Pewnie sobie po drodze wódę wypił, bo jak wrócił, to wyzywał Kacpra, mnie ciągnął mocno za rękę - to bolało! - a do mamy mówił brzydkie słowa.
24 czerwca. Tata obudził nas o 1.00, bo się zsikał na dywan i szukał w kuchni pidżamy, a przecież ona była w szafie w dużym pokoju. Rano zrobił awanturę z powodu portfela, którego nie mógł znaleźć.
26 czerwca. Wczoraj tato przyniósł tylko 900 zł wypłaty i mama się zasmuciła, a on się nie martwił, tylko kupił sobie chlanie i znów zsikał się na dywan.
27 czerwca. Tata leżał pijany na łóżku z narządami na wierzchu. Widziałam to, jak odnosiłam mu telegazetę. Powiedziałam o tym mamie. Kazała tacie założyć spodnie, ale on się nie ubrał...”
To tylko niewielki fragment pamiętnika Paulinki, spisanego w czterech zeszytach. Pominęliśmy bardziej obsceniczne zapisy, choć to one przekazują pełny
obraz zniszczeń
w psychice dziecka, poddanego terrorowi ojca alkoholika. Co czuje młodszy brat Paulinki, trudno ustalić. 10-letni Kacper to niepełnosprawne dziecko z autyzmem, wymagające szczególnej opieki. „Dziecko nigdy nie opowiada o swoich przeżyciach domowych, nie wypowiada się na temat członków rodziny, nie przekazuje własnych przeżyć, odczuć i doświadczeń” - taką opinię wystawia Kacprowi pedagog. Pani Beata, matka chłopca, twierdzi, że najwięcej wie o jej synu psycholog: - Chodziłam z dziećmi do bydgoskiej poradni i wielokrotnie mnie pytano, czy dzieci nie są molestowane - wspomina. Zaprzeczała, ale zaczęła się zastanawiać. Kilka sytuacji ją zaniepokoiło. Słyszała nocą jęki synka, ale mąż tłumaczył, że Kacpra coś boli i robi mu masaż. Uwierzyła, ale pewnej nocy obudziła ją przerażona Paulinka i wyszeptała: „Mamuś, tata chyba coś robi Kacprowi, bo on tak jęczy”. Widziała, że mąż coś robi pod kołdrą i zatelefonowała po policję. - Funkcjonariusze potraktowali mnie jak wariatkę. „Pani jest wielką krzykaczką, bo co ojciec mógłby zrobić dziecku?”, usłyszałam. Policjant zapytał Kacpra, czy chce z tatusiem spać, mój mąż to pytanie powtórzył, więc synek nie miał innego wyjścia jak potwierdzić - relacjonuje pani Beata. Wkrótce nabrała poważnych podejrzeń. - Paulinka wstała rano i zobaczyła, jak ojciec z opuszczonymi spodniami śpi obok Kacpra. Obrzydzenie mnie bierze, gdy widzę ten nagrany kamerą obraz. Pokazałam film na rozprawie rozwodowej. Mąż tłumaczył, że pękła mu gumka, a pani sędzia na to: „Dosyć często ta gumka panu pękała!”.
Pani Beata zaczęła podejrzewać, że i córka coś przed nią ukrywa. - Zmywałam naczynia, gdy Paulinka wpadła do kuchni, a za nią mój mąż. „Ty jej nie słuchaj, ona kłamie!” - krzyczał, ale wzburzona córka zdążyła wykrztusić, że tata ją dotykał w... te miejsca. Zapytała córkę, czy robił to wcześniej. - Przytaknęła i powiedziała, że nie chce o tym rozmawiać. Nie nalegałam, skoro nie była na to gotowa, a diagnozę pozostawiłam psychologom - tłumaczy pani Beata. Córka pozwoliła, by matka pokazała jej pamiętniki policjantce, zajmującej się przemocą w rodzinie. - To ona mi powiedziała, że między wierszami da się odczytać, że Paulinka mogła być molestowana - wspomina pani Beata. Podobne spostrzeżenia miała pani psycholog z poradni, która złożyła
doniesienie do prokuratury.
W tym tygodniu odbyło się pierwsze przesłuchanie Pauliny i Kacpra z udziałem psychologa. Bydgoski sąd, przy pomocy biegłych, ustali, czy dzieci konfabulują, czy faktycznie były molestowane. Bywa, że rozstający się w gniewie małżonkowie manipulują dziećmi. Sąd musi wykluczyć, że tak nie było w tym przypadku.
- Kocham swoje dzieci i bardzo za nimi tęsknię - twierdzi pan Adam. Zaprzecza, że robił im krzywdę i oskarża byłą żonę ( pół roku temu się rozwiedli) o manipulację. Ma zakaz zbliżania się do niej i dzieci. W lipcu zabrała go z mieszkania policja. Dostał ataku agresji, ubliżał i groził rodzinie, w końcu sam się okaleczył. Policję zawiadomili znajomi. Pan Adam miał już wtedy wyrok nakazowy (z grudnia 2010 r.) za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad rodziną. Sąd wymierzył mu karę 12 miesięcy ograniczenia wolności, polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej pracy społecznej, i nakazał mu powstrzymanie się od spożywania alkoholu. Od wyroku odwołał się prokurator. Wykazał, że to kara zbyt łagodna i teraz toczą się przeciw panu Adamowi dwa procesy karne w normalnym trybie.
- Nasz syn to jeden kłębek nerwów - twierdzą rodzice pana Adama. W przeciwieństwie do niego, (wypowiedział tylko trzy zdania przez telefon), zgodzili się spotkać z dziennikarzem. Nie wierzą, że syn znęcał się nad rodziną i molestował dzieci. Twierdzą też, że nie był alkoholikiem, choć co do tego sąd nie miał wątpliwości. Oni też są
w sporze z synową.
- Pięć lat temu wzięliśmy kredyt hipoteczny i kupiliśmy Adamowi mieszkanie - wspominają. Chcieli, żeby syn się usamodzielnił, ale nie przepisali mieszkania na jego nazwisko. Do chwili rozwodu z panią Beatą opłacali młodym czynsz. To się zmieniło. - Chcemy odzyskać naszą własność, bo sami popadliśmy w długi. Jesteśmy schorowanymi emerytami, a Adam jest na naszym utrzymaniu - tak tłumaczą wypowiedzenie synowej najmu lokalu i zamiar przeprowadzenia eksmisji. Chcieli, żeby pani Beata płaciła im za mieszkanie 200 zł miesięcznie, ale ta nie podpisała nowej umowy.
- Płacę na bieżąco wszystkie rachunki, dostaje dodatek mieszkaniowy i ledwie udaje mi się związać koniec z końcem - twierdzi. Utrzymuje się z alimentów i zasiłku z tytułu opieki nad niepełnosprawnym Kacprem. - Nie mam się dokąd wyprowadzić. Wystąpiłam do miasta o lokal socjalny - mówi. O teściach nie ma dobrego zdania: - Kiedy sąd zmusił byłego męża do wyprowadzenia się z mieszkania, teść siłą wprowadził się na jego miejsce - twierdzi pani Beata i pokazuje wyrok skazujący ojca Adama na grzywnę za „złośliwe niepokojenie i naruszanie intymności osobistej” byłej synowej. Teściowie wnieśli do sądu o ustalenie kontaktów z wnukami. - Nie chcemy ich spotykać! - mówią zgodnie Kacper i Paulina, ale to niczego nie przesądza.
Do sprawy wrócimy.
Fakty
Dziecko ma prawo do rozsądnych życzeń
Kodeks rodzinny i opiekuńczy zobowiązuje sąd do uwzględnienia zdania i rozsądnych życzeń dziecka.
To prawo zapisano w naszej Konstytucji oraz ratyfikowanej przez Polskę konwencji o prawach dziecka.
W sprawach dotyczących kontaktów małoletniego z rodziną sąd również musi wysłuchać zdania dziecka, ale pod warunkiem, że pozwala na to jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości. Takie wysłuchanie odbywa się poza salą rozpraw.