Przeszło sześć i pół tysiąca oddanych głosów, sporo emocji i wiele ciepłych słów. Pacjenci zadecydowali, że na przyjazny tytuł zasługują Aleksandra Triebler i Marcin Gackowski. Gratulujemy!
<!** Image 3 align=none alt="Image 200716" sub="Marcin Gackowski">
Wszystko zaczęło się 17 października... Wtedy otrzymaliśmy od Państwa pierwsze propozycje kandydatów do tytułu „Przyjazny Technik Farmaceutyczny 2012” i „Przyjazny Farmaceuta 2012”. Potem zaczęło się wielkie głosowanie, które pozwoliło wyłonić dwudziestkę finałowych zawodników. Mieli Państwo okazję ich poznać. Dziś przedstawiamy zwycięzców!
Przegłosowana niespodzianka
- To wspaniała niespodzianka! Jestem w szoku, że aż tyle osób postanowiło oddać na mnie swój głos - tak na wieści o ostatecznych wynikach plebiscytu zareagował Marcin Gackowski, który od dziś z dumą może chwalić się tytułem „Przyjaznego Farmaceuty 2012”.
<!** reklama>
Zwycięzca musi mieć dar do zjednywania sobie ludzi, bo w aptece pracuje od niedawna. Biały fartuch założył w kwietniu zeszłego roku. Gdy rozmawialiśmy z nim przy okazji przekazywania informacji o wejściu do finałowej dziesiątki, młody farmaceuta nie ukrywał zaskoczenia. - O tym, że biorę udział w plebiscycie, dowiedziałem się przypadkiem z gazety - mówił pan Marcin.
Jego mocną stroną jest doskonała pamięć do twarzy. Dzięki temu od wejścia rozpoznaje pacjentów przychodzących do apteki. - Pamiętam, jakie biorą leki, na co chorują. Umiejętność nawiązywania kontaktu z drugim człowiekiem jest bardzo ważna - zdradzał nam jeszcze przed ostatecznym wyłonieniem zwycięzcy.
<!** Image 4 align=none alt="Image 200717" sub="Aleksandra Triebler">
Pani Aleksandrze Triebler, czyli zdobywczyni tytułu „Przyjaznego Technika Farmaceutycznego 2012”, po informacji o zwycięstwie odjęło mowę.
Zwycięstwo nie na żarty!
- Myślałam, że koleżanki sobie ze mnie żartują. Nie wiem co powiedzieć. To dla mnie wyjątkowe przeżycie. Przez cały czas pacjenci, którzy przychodzili do apteki powtarzali, że trzymają za mnie kciuki - mówiła zaskoczona i lekko wzruszona.
Wcześniej pani Aleksandra opowiadała nam, że nie wyobraża sobie przez całe życie pracować za biurkiem. Od tego zdecydowanie bardziej woli kontakt z drugim człowiekiem.
- Myślę, że nieraz jedno dobre słowo może zdziałać więcej niż najlepszy lek, dlatego zawsze staram się rozmawiać z pacjentami, którzy do nas przychodzą - mówiła laureatka. Okazało się, że takie podejście zostało docenione.
Serdecznie gratulujemy wszystkim uczestnikom naszej zabawy! Na początku grudnia na łamach „Expressu” znajdą Państwo relację z uroczystego spotkania ze zwycięzcami.