<!** Image 3 align=none alt="Image 206970" sub="Pani Longina Rutkowska dorabia sobie do skromnej emerytury sprzedając gazety w kiosku Fot. Sławomir Kowalski">
Emeryci, którzy pracują na etatach, to zdaniem swoich rówieśników szczęściarze. Większość nie ma żadnych szans na znalezienie pracy.
- Najgorsze, co można robić, to siedzieć na emeryturze w domu - mówi pan Piotr, bydgoski taksówkarz. - Od dwóch lat jestem na wcześniejszej emeryturze, ale pieniądze, które dostaję, nie wystarczają na nic. Zawsze pracowałem w branży transportowej, więc wybór pracy był dla mnie oczywisty. Na taksówce nie zarabiam kokosów, ale dzięki temu, że świadczenia mam opłacone, mogę trochę dorobić. Wiem, że niektórych kolegów „emeryci” wkurzają, ale dla takich, jak ja nie ma w Bydgoszczy żadnej pracy. Ile zarabiam? Nie jeżdżę co dzień, ale mam około 1000 złotych ekstra po odliczeniu kosztów.<!** reklama>
Pani Anna formalnie nie zarabia w ogóle. Nieformalnie pomaga córce, sprzedając w sklepie wielobranżowym. - Jak mam siedzieć w domu, to wolę młodym pomóc, a poza tym z ludźmi można porozmawiać. Sprzedaję, jak młodzi nie mają czasu, albo muszą coś załatwić z wnukami. Dają mi 500 złotych, choć za darmo też bym pomogła - stwierdza.
Propozycji brak
Emeryci pomocy w PUP nie znajdą, nie rejestruje się w nich osób w wieku emerytalnym. - Praktycznie nie ma działań, wspieranych chociażby z Europejskiego Funduszu Społecznego, które skierowane byłyby do emerytów. Sa programy przeznaczone dla osób po 50. roku życia - być może część z nich zostanie rozszerzona o osoby starsze, aktywne zawodowo, które będą chciały podjąć zatrudnienie - tłumaczy Beata Piskorska, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu.
Część pracodawców chętnie jednak zatrudniłaby emerytów, rencistów czy osoby niepełnosprawne w stopniu umiarkowanym. Nie dlatego jednak, że w jakiś szczególny sposób cenią sobie ich pracę. Zachęca ich do tego system, promujący tego typu zatrudnienie (dotacje na miejsca pracy chronionej) i brak konieczności opłacania składek za takich pracowników.
- To chętnie takiego pracodawcę poznam - mówi pan Robert z Bydgoszczy. - W życiu nie sądziłem, że będzie tak źle. Mam 60 lat i zero szans na pomostówkę. Całe życie pracowałem w budowlance, ale miałem wypadek w pracy i teraz nie mogę dźwigać. Jedyne oferty, które dostawałem, to praca w brygadach brukarzy. Ale jak mnie pracodawca na oczy zobaczył, to powiedział - facet, przecież ty nam przy robocie zginiesz.
- Poszukiwane są osoby pobierające już świadczenia, dotyczy to jednak raczej młodych emerytów, na przykład wojskowych czy policjantów. Obecnie pracodawcy nie wyrażają wprost potrzeby zatrudnienia emerytów, wolą osoby młodsze - uważa Beata Piskorska.
Przepaść wiekowa i techniczna
Podobne odczucia mają w prywatnych agencjach zatrudnienia, tam o emerytów nikt nawet nie pyta.
- Pracodawcy poprzez agencje szukają pracowników z dużym doświadczeniem, ale w młodym wieku. Takim granicznym wiekiem jest 45. rok życia, w niektórych okolicznościach ta bariera może zostać przesunięta. Stąd nie pamiętam, aby do Adecco wpłynęły oferty pracy dla osób w wieku emerytalnym. Podobnie jest z samymi emerytami, nie rejestrują się w naszych bazach. Być może - bo nie prowadziliśmy w tym kierunku badań - wpływ na to ma nieumiejętność obsługi Internetu przez osoby starsze - uważa Agnieszka Sztym, kierownik biura Adecco w Bydgoszczy.
Tylko nieliczni mają to szczęście, że mogą nie tylko pracować zarobkowo, ale ich praca jest chwalona przez pracodawców.
- Są emeryci, którzy po osiągnięciu wieku emerytalnego nie przestają pracować. I nikt ich do tego nie namawia ani nikt tego nie oczekuje. Lekarze, prawnicy, wojskowi, pracują do późnego wieku i są bardzo cenieni. Ale to raczej wyjątki - uważa Jadwiga Rogala, sekretarz Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Zarządu Okręgowego w Bydgoszczy.