Stworzenie zintegrowanej koncepcji rozwoju transportu rowerowego w Polsce zapowiedział minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Jednym z elementów tej koncepcji ma być nowelizacja karty rowerowej.
Potrzebna jest nowa formuła
- Sama idea karty rowerowej nie jest zła, ale jej dotychczasowa formuła nie odpowiada już rzeczywistości – stwierdził w rozmowie z dziennikarzem „Pomorskiej” Piotr Kalisz, pełnomocnik ministra do spraw rozwoju ruchu rowerowego.
Wyjaśnił, że zarówno szkolenie dzieci i młodzieży, jak i sam egzamin na kartę, odbywają się w czysto teoretycznych warunkach, a przecież po uzyskaniu uprawnień 10-letnie dziecko może już samodzielnie uczestniczyć w ruchu drogowym, korzystać z dróg publicznych. Tymczasem jego przygotowanie do roli samodzielnego uczestnika ruchu drogowego nie jest wystarczające – zarówno szkolenie praktyczne jak i egzamin nie odbywają się w rzeczywistym ruchu drogowym.
- Jednym z założeń zmian w Prawie o ruchu drogowym przygotowywanych przez Ministerstwo Infrastruktury jest umożliwienie zdobycia uprawnień do prowadzenia samochodu osobowego już 17-latkom. Jak widać, edukację komunikacyjną można zaczynać wcześniej, ale trzeba to zrobić solidnie, z głową, opracować dobre przepisy. Ta uwaga dotyczy także znacznie młodszych uczestników ruchu drogowego, dla których pierwszym prawem jazdy jest karta rowerowa – kontynuuje Piotr Kalisz.
Edukacja komunikacyjna powinna być prowadzona od najmłodszych lat. Dzieci muszą nauczyć się, zapamiętać tę oczywistą prawdę, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, że na drodze trzeba być widocznym, że rower musi być wyposażony w lampki.
Jednocześnie, jeśli zostaną odpowiednio wyszkolone, nie powinny obawiać się jazdy, choćby z tego powodu, że ruchu rowerowy na ulicach miasta ma – zdaniem pełnomocnika - pozytywny wpływ na ogólnie rozumiane bezpieczeństwo. Widząc cyklistę, kierowcy jeżdżą uważniej i wolniej.
Młodzież chce jeździć
Mamy już dość dobrą i coraz bezpieczniejszą infrastrukturę drogową, z której dzieci i młodzież chętnie korzystają.
- Oni chcą jeździć. Prawda jest taka, że na rowerach jeżdżą już 4-5-latkowie. 9-latek potrafi jednego dnia przejechać na rowerze pod opieką rodziców nawet 40 kilometrów i nie jest to dla niego wielki wyczyn. Ale właśnie z tych przyczyn karta rowerowa powinna się zmienić diametralnie - twierdzi nasz rozmówca.
To też może Cię zainteresować
Jego zdaniem kurs na kartę nie może się odbywać wyłącznie na placu w szkole czy nawet w miasteczku drogowym, bo to nie przygotowuje dzieci do uczestnictwa w rzeczywistym ruchu drogowego. Trzeba wyjechać – jakkolwiek by to brzmiało - za płot. Szkolenie powinno się przenieść ze sterylnych warunków szkoły na ulice miasta, oczywiście pod opieką i nadzorem instruktora. Ale aby tak się stało, trzeba zmienić przepisy.
- Rodzice muszą być pewni, że ich dzieci są dobrze przygotowane do samodzielnej jazdy. Tym bardziej, że sami chcą aby ich pociechy jeździły, zachęcają ich do tego – przekonuje pełnomocnik.
Obowiązkowy kask może poprawić bezpieczeństwo
Pan Piotr zgadza się tezą, że kask poprawia bezpieczeństwo rowerzysty i że mógłby być obowiązkowym wyposażeniem dzieci do 14. roku życia, wzorem wprowadzonego już wiele lat temu wymogu dla dzieci na stokach narciarskich.
We Włoszech taki obowiązek dla narciarzy rozszerzono do 18. roku życia.
Trzeba budować kolejne ciągi rowerowe
Jednym z zadań pełnomocnika ministra do spraw rozwoju ruchu rowerowego jest zbudowanie, w porozumieniu z samorządami, zintegrowanej koncepcji rozwoju transportu rowerowego w Polsce, czyli także zadbanie o szybszą budowę infrastruktury rowerowej.
Zdaniem Piotra Kalisza już teraz funkcjonują wytyczne co do budowy dróg rowerowych, które ułatwiają zadania samorządom wszystkich szczebli oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (jako państwowego zarządcy głównych dróg w kraju).
Jednak wytyczne to jedno, a podejście władzy publicznej do budowy takich dróg to drugie. Więcej dróg rowerowych mogłoby powstać na terenach Lasów Państwowych, gdzie pasy przeciwpożarowe (bufory oddzielające drzewostany od dróg kołowych i kolejowych) można przeznaczyć właśnie pod ścieżki dla rowerzystów. Podobnie PKP mogłyby oddać drogi techniczne (kołowe) pod trakty rowerowe.
