Zły początek, może koniec będzie dobry?

<!** Image 1 align=left alt="Image 193855" >1. Mało osób wierzyło w powtórzenie wyniku przez męską czwórkę podwójną wagi lekkiej. Ostatnie miejsce srebrnych medalistów z Pekinu z torunianinem Łukaszem Pawłowskim to spory zawód?

Ich występ powinienem zostawić bez komentarza. Wszystkie starty w tym roku wskazywały, że ta osada nie ma formy, która by ich predysponowała do wysokiego wyniku sportowego. Oni sami byli pewni. Ludzie nie byli im życzliwi, ale oni uspokajali. Niestety, ludzie, którzy taki wynik typowali, mieli rację. Przykro, że tak się skończyło, ale taki bywa sport. Wiem, że szybko chcą wracać do Polski.<!** reklama>

2. Drugi z torunian Michał Słoma, który rywalizuje w gronie skiffistów, zaczął przyzwoicie. Na co go stać?

Michał w eliminacjach był trzeci i jest już w ćwierćfinale. Na pewno nie przyniósł wstydu w swoim pierwszym olimpijskim starcie. Trudno powiedzieć, czy awansuje do półfinału. Analizowanie czasów z eliminacji raczej nie ma większego sensu.

3. Czy z pozostałych osad jakieś wyniki zaskoczyły Pana, jak prognozuje Pan dalsze starty Polaków?

Na pewno pozytywnie zaskoczyła mnie czwórka podwójna mężczyzn. Zgłosili swój akces do medalu. Z kolei męska ósemka narobiła sobie kłopotu. W repasażu będzie ciężka walka. Nieco słabsza jest Ukraina, ale do czterech miejsc wydaje się, że będzie rywalizowało pięć osad. Początek zmagań był zły, ale wierzę, że koniec będzie dobry. (KG)

Henryk Boś jest wiceprezesem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich ds. sportowych