Jeśli dalej w takim tempie okradany będzie teren trasy turystycznej w Zachemie, niedługo nie będzie już czego oglądać.
- Nieopodal planowanej trasy turystycznej na terenie dawnej DAG Fabrik Bromberg działają dwa skupy złomu. Skoro nie może tam wjechać nikt postronny, to skąd biorą towar? - dziwi się Mateusz Soliński z Biura Marketingu Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego, które pracuje nad stworzeniem trasy.
<!** reklama>Muzealnicy przerażeni są skalą dewastacji i kradzieży, jaka odbywa się w tym miejscu. - Nie chcemy rzucać oskarżeń, bo nikogo za rękę nie chwyciliśmy, ale cały czas giną części z poniemieckich obiektów. Gdzieś są przecież sprzedawane.
Mateusz Soliński przyznaje, że muzeum nie stać na zabezpieczenie terenu. Ten ciężar musiałoby na siebie wziąć miasto. Muzeum boi się, że to, co zostało z dawnej DAG Fabrik Bromberg, wkrótce zostanie rozszabrowane. Dlatego od poniedziałku wysyła tam ekipę, która sporządzi spis z natury, starannie również fotografując zabytki techniki. Planuje też zatrudnienie firmy ochroniarskiej, prawdopodobnie tej samej, która skutecznie działa na terenie Zachemu.
- To nie jest nasz obszar, nie mamy obowiązku go pilnować. Miastu powinno zależeć na tym, aby zabezpieczyć teren. I to nie tylko przed kradzieżami - twierdzi Piotr Kuzimski, rzecznik Zachemu. - Znam tę okolicę doskonale, jest tak niebezpieczna, że można tam zginąć. Są nawet miejsca, w których, jeśli ktoś do nich wpadnie, może zniknąć na dobre.
Tymczasem na razie dla potencjalnych rabusiów jedyną przeszkodą jest dziurawy plot. - Wcześniej nie dochodziło do tylu dewastacji i kradzieży - dziwi się rzecznik.
Piotr Kuzimski twierdzi, że na terenie Zachemu nie ma jednak żadnego skupu złomu. Jest firma rozbiórkowa, ale ona nie zajmuje się złomem. - Zresztą nie wiem, w jaki sposób miałby on stąd wyjechać, jedyna brama dla samochodów ciężarowych znajduje się pod czujnym okiem ochrony, a każdy transport jest starannie sprawdzany - uważa rzecznik.
- Kontrolowaliśmy wszystkie punkty skupu w najbliższej okolicy Zachemu, nie stwierdziliśmy nieprawidłowości. Na terenie kiedyś należącym do tej firmy działa jeden skup złomu. Ma jednak zezwolenie jedynie na przyjmowanie go od osób prawnych. To powoduje z kolei, że nie mamy uprawnień kontrolnych - informuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej.
Nieoficjalnie wiemy, że punkt ten był jednak sprawdzany przez inne służby i nigdy nie złamał przepisów.