https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zimą kłusownicy także nie próżnują

Andrzej Pudrzyński
Dwie sieci znalezione w Kozłowie to jedna z ostatnich „zdobyczy” Społecznej Straży Rybackiej. Nieco wcześniej zarekwirowano kłusownicze sidła w Przechowie.

Dwie sieci znalezione w Kozłowie to jedna z ostatnich „zdobyczy” Społecznej Straży Rybackiej. Nieco wcześniej zarekwirowano kłusownicze sidła w Przechowie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 72004" sub="Społeczna Straż Rybacka w naszym powiecie liczy 56 członków, którzy regularnie patrolują rzeki i jeziora /Fot. Archiwum">Na sieć w pobliżu mostu w Kozłowie natrafił kilka dni temu wędkarz. Kiedy zarzucił spinning, haczyk zaczepił się o jedno z jej oczek. O swoim odkryciu powiadomił policję, a ta straż rybacką.

- Niestety, kłusowników nie udało się ująć. Tak jest w większości tego typu przypadków. Obserwują sidła z daleka i kiedy widzą kręcących się w pobliżu obcych ludzi, wolą nie ryzykować i nie zbliżać się - mówi Roman Baranowski, komendant powiatowy Społecznej Straży Rybackiej w Świeciu. Upiekło się sie również amatorowi nielegalnych połowów, który zastawił pułapkę na ryby na Wdzie w Przechowie.

Za nielegalny odłów można dostać kilkaset złotych grzywny. Strażnicy przyznają jednak, że w sądach tego typu sprawy ciągną się bardzo długo i często bywają umarzane, ze względu na niską szkodliwość czynu.

<!** reklama>- Tymczasem, przynajmniej teoretycznie, karze podlega już samo posiadanie bez zezwolenia uzbrojonej sieci, czyli takiej, która jest zaopatrzona w korki i ołowiane ciężarki. Mogą ją mieć tylko osoby o uprawnieniach rybackich - zaznacza komendant.

Rzeki Wisła i Wda oraz jeziora Błądzimskie, Ostrowite, Żur i Branickie to akweny, na których kłusownicy grasują najczęściej. Zima nie odstrasza ich przed nielegalnymi połowami. Niekiedy dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. W Tleniu jeden z kłusowników próbował się rzucić na policjanta, który uczestniczył we wspólnym patrolu ze strażą rybacką. Napastnik został obezwładniony i odstawiony w kajdankach do komendy.

Część osób kłusuje z biedy, by wykarmić rodziny. Wielu jednak traktuje to jako źródło zarobku. 56 strażników Społecznej Straży Rybackiej w powiecie świeckim nie narzeka na brak zajęcia.

- Przynajmniej raz w tygodniu patrolujemy wybrane akweny w powiecie, ale skala zjawiska jest na tyle duża, że nie jesteśmy w stanie zwalczyć go zupełnie. Tym bardziej, że najczęściej zajmują się tym okoliczni mieszkańcy, którzy znają jeziora lepiej niż my. Ostatnio uspokoiło się na jeziorze Deczno, odkąd złapaliśmy tam mężczyznę na gorącym uczynku. Teraz ma się na baczności i woli nie ryzykować - mówi Roman Baranowski.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski