Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielony kurhan ksiądza Fijałka

Adam Willma
Kurhan ksiądza Fijałka
Kurhan ksiądza Fijałka Małgorzata Balicka
Kilkaset metrów od kościoła w Karniowicach wyrosła z ziemi góra. A we wnętrzu góry - nekropolia, w której miejsca powinno wystarczyć na 500 lat. Pewnie żaden inny polski proboszcz nie przekonałby wiernych do balsamowania nieboszczyków. Ale żadna parafia nie ma takiego proboszcza jak Karniowice.

     Dom księdza Stanisława Fijałka stoi pod lasem. Wybudował go przed 15 laty według własnej koncepcji. Ze słomiano-glinianych bloków. Wnętrze jest ascetyczne, ogrzewane piecem konstrukcji proboszcza - nadmuchującym ciepłe powietrze do wszystkich pomieszczeń, mebli prawie nie ma.
     - W poprzedniej parafii ludzie chcieli mnie zatrzymać. Założyli mi areszt na te meble, żebym nie wyjechał. Więc pomyślałem sobie, że meble tylko wiążą człowieka, wystarczą wnęki w ścianie - zaśmiewa się ksiądz Stanisław. Rzeczywiście, zabrać proboszczowi można niewiele: trochę książek, dyplomy honorowego obywatelstwa dwóch miast, słomiany siennik i przestarzały telefon komórkowy (- Jestem ksiądz kontaktowy).
     Z księdzem Fijałkiem zawsze był problem. Nie mieścił się w kościelnych ramkach. Kardynał Wojtyła, który jako biskup, dobrze znał góralski charakterek Fijałka wiedział co robi, kiedy przed 30 laty wysłał go do Karniowic. **
     Czerwona Trzebinia to był trudny teren. Proletariacki, lewicowy, antyklerykalny. Więc do trudnych owieczek posłano trudnego duszpasterza.
     - Gdy Hitler chciał się pozbyć jakiegoś oficera, wysyłał go pod Stalingrad, więc ja również spytałem moich przełożonych. Dlaczego mnie wysyłają pod Stalingrad.
     Ale ksiądz Fijałek w bojach był zaprawiony. Wcześniej rzucono go do Pcimia, gdzie zastał głuchoniemych mieszkających w stajni. Kiedy opuszczał miasto, w Pcimiu stał już nowoczesny zakład szkoleniowo-produkcyjny dla głuchych.
  

   As z mumią

     Stoimy pośrodku kościoła. Dziwnie jakoś. Gdzie klęczniki?
     - U mnie klęczników nie ma. Dość tego klękania. Trzeba porzucić niewolnicze gesty. Jesteśmy ukochanymi dziećmi Pana Boga, a nie niewolnikami. Jak kto sobie życzy klękać, to niech klęka. Ale wtedy niech klęka prawdziwie, na ziemi. Takie tam pół siedzenie, pół klękanie to jest czysta hipokryzja.
     O tym, że proboszcz z Karniowic ma "kota", ostatecznie przekonano się, kiedy pojawił się pomysł budowy kurhanu. Parafianie, choć przywykli, że duszpasterza mają nietuzinkowego, przyglądali się z niedowierzaniem. Pewien biskup również wątpił w sens. Proboszcz przeszedł do ofensywy:
     - A ksiądz biskup gdzie będzie pochowany po śmierci?
     - W krypcie.
     - To tak samo jak moi parafianie. Całymi rodzinami będą leżeć, a rodzina - jak w kościelnych dokumentach zapisano - jest kościołem domowym. Ale o tym, że biskup jest kościołem, nigdzie w dokumentach nie ma.
     Władze kościelne za bardzo do pomysłu księdza Fijałka się nie wtrącały, bo i tak nikt nie wierzył, że staruszek dowiedzie swego.
     - Ktoś mnie z góry musiał wspierać - _przekonuje ksiądz Fijałek - jeśli to wszystko się udało. Pomoc "z góry" polegała na tym, że starsza osoba, którą ksiądz opiekował się na stare lata, zapisała mu w spadku ziemię na działki budowlane.
     Proboszcz działki sprzedał. Znajomym inżynierom (- _Do dziś żaden nie wziął grosza, pieniądze za robociznę, które zaoszczędziliśmy są niewyobrażalne
) rzucił szczegóły pomysłu. Zaczęła się walka z urzędami.
     Inspektor sanitarny dwa razy odmawiał pozwolenia na kurhan ze względu na zagrożenia wynikające z rozkładu zwłok. Więc proboszcz pojechał po raz trzeci: - I wyciągnąłem mojego asa - tanatopraksję amerykańską - balsamowanie, które wysusza ciało zapobiegając rozkładowi. Na to inspektor nie mógł już znaleźć żadnego argumentu.

     Balon zielonoświątkowy

     Więc ksiądz Fijałek zaczął budować. Sprzedał działki, wystarczyło na fundamenty. Pan Bóg sprawił, że pod przyszłym kurhanem rozlokowała się kopalnia, więc kolejne pieniądze nadeszły z tytułu szkód górniczych. Akurat tyle, żeby w surowym stanie zamknąć kopułę.
     Z tą kopułą była osobna historia. Ktoś poznał ludzi, z amerykańskim certyfikatem do budowy techniką balonową. Rzecz niby prosta jak słońce - nadmuchuje się balon i powleka go kolejnymi warstwami cementu. Ale potrzebni byli specjaliści.
     - Pastor zielonoświątkowców z Katowic pomógł mi trafić do swoich ludzi, którzy takie certyfikaty mieli. Dalej były już męskie targi. Już mieliśmy targu dobijać, ale fachowcy uparli się, że balon ma być amerykański. Więc musiałem uderzyć w patriotyczna nutę. Tak prawdę powiedziawszy trochę w tym było góralskiego sprytu, bo wiedziałem, że balon szyty w Polsce wyjdzie znacznie taniej. I nie myliłem się - zaoszczędziliśmy 80 tysięcy.
     Skorupę przykryły tysiące ton ziemi, ale zanim ją nawieziono 15-tonowym spychaczem, całość obłożono starymi oponami. - Wykombinowałem, że będą zatrzymywały wodę - mówi proboszcz. - Poza tym wyczyściliśmy całą okolicę ze starych opon. Nie będą przynajmniej dzieciaki palić tego świństwa.
  
 

  Półki z pamięcią

     Na samym czubku kurhanu stoi krzyż z duraluminium, na krzyżu piorunochron. Z kurhanu roztacza się widok na malowniczą okolicę. U stóp zbocza klocki lastrykowych grobów - tradycyjny cmentarz. Ksiądz oblicza: - Stary cmentarz to 53 ary i 600 nieboszczyków. A cały kurhan na 5 arach zmieści 2,5 tysiąca. I nie zabierzemy ani kawałka zieleni. Z grobami jest tak jak z książkami - jeśli je położyć na ziemi, to wiele się ich nie zmieści. Jeśli będziemy kładli jedną na drugiej, wówczas tytuły tych pod spodem znikną nam z oczu. Ale jeśli poustawiamy książki na półkach, znajdzie się miejsce na tysiące.
     Wnętrze kurhanu jest już w surowym stanie. W każdej z wnęk zmieści się po 10 metalowych trumien. W przyszłości przy kryptach migotać będą lampki. Tylko oliwne, żadnych zniczy zaśmiecających przyrodę. Wokół kurhanu nie będzie nawet kontenera na śmieci.
     Nie będzie też nadmiaru symboli. Przy ołtarzu symbol chrześcijańskiej ryby. Na kopule - niebo gwiaździste.
     Ksiądz Fijałek wyliczył, że miejsca dla dwóch parafialnych wsi, które wybudowały kurhan, wystarczy na około 500 lat: - Po kilkudziesięciu latach zmumifikowane zwłoki będzie można trochę "upchać". Jak małżonkowie w jednym łóżku ze sobą wytrzymywali, to się chyba nie obrażą, jak ich wsadzą do jednej trumny. Nie wykluczam, że kiedyś przyda się też krematorium. Obok jest miejsce na park, krzewy obrosną kopułę, zagnieżdżą się w nich ptaki. Na słupach ogrodzeniowych umieścimy gliniane rzeźby, które dzieci wykonały ku czci swoich zmarłych dziadków. Kurhan to nie tylko cmentarz, to Ośrodek Pamięci o Zmarłych.
 

    Komputer z dobrymi uczynkami

     Jest południe. Na starym cmentarzu kobiety szorują proszkiem lastrykowe nagrobki i posrebrzane aniołki. Po przeciwnej stronie wre praca przy wykańczaniu prosektorium. Ściany już obłożone białymi kafelkami, teraz jeszcze polerowanie betonu na podłodze.
     - Ludzie przekonali się, jak to wszystko zaczęło rosnąć. Uwierzyli. W końcu cała ta budowa idzie z naszych składek. Nikt grosza nie dołoży. Jeszcze parę lat temu nie byłoby problemu, bo ludzie byli zamożni, wokół pełno przemysłu. Teraz zakłady poupadały. Ale ludzie są przekonani, że pomysł proboszcza jest słuszny. Już dziś przyjeżdżają wycieczki, żeby oglądać nasz kurhan - mówi Maciej Dominik z Dulowej. - Większość każe się pochować w kurhanie. No może jedynie starsi ludzie, którzy już wykupili sobie miejsca na cmentarzu, nie zmienią zdania.
     W biurze stanie komputer, w którym zmarłych będzie można bez trudu odszukać przy jego pomocy. Po "wstukaniu" zmarłego do komputera ukaże się zdjęcie oraz lista zasług i dobrych uczynków. Jest już kandydatka na stanowisko tanatopraksera, musi jeszcze tylko zaliczyć kosztowne kursy w Paryżu.
     - Kurhan będzie na siebie zarabiał. Tanatopraksja będzie się upowszechniała, a my będziemy jedynym ośrodkiem w Polsce, który ją wykonuje. To jedyny obok kremacji zabieg, który pozwala przewieźć ciało samolotem - argumentuje ksiądz. I rozmarza się. - W przyszłości może umieścimy tu biuro Przedsiębiorstwa Budowy Kurhanów.
     Na razie jednak obiekt wymagać będzie wykończenia. Ksiądz Stanisław chciałby zakończyć prace do przyszłego roku, na złoty jubileusz kapłaństwa. O kosztach rozmawia niechętnie. Wiadomo, że inżynierowie oszacowali kurhan na około 10 milionów: - Nie mogę się z tymi pieniędzmi za bardzo ujawniać. To tak jak z ładną dziewczyną, nie może się rozebrać, bo ją zaraz zgwałcą. No, ale powiem tylko, że się chyba zmieszczę w milionie złotych. Jestem taki Janosik, jeśli chodzi o pieniądze - gdzie pójdę, to mi dadzą. Najwięcej jednak włożyli parafianie swoją pracą. Każdą przepracowaną godzinę odnotowujemy w księgowości jako 5 złotych. Przy pochówku te pieniądze będą rodzinom odliczane od kosztów pogrzebu. Wyliczyliśmy, że całkowity koszt pochówku u nas wyniesie około tysiąca złotych. Chcę zagrać na nosie tym wszystkim, którzy skubią obolałą po śmierci bliskiego rodzinę z każdego grosza.
    
 Kwitek dla kurii
     
- Trzydzieści lat, jak tylko pamiętam, nigdy w kościele nie słyszałem, żeby proboszcz wspomniał o pieniądzach - zarzeka się Franciszek Ziomek z Karniowic.
     - Pod krzyżem jakoś nie wypada wołać o pieniądze - tłumaczy ksiądz. I uśmiecha się szelmowsko: - A poza tym - niech pan się przyjrzy dzieciom. Dziecko największą ofiarność rodziców wyzwala, nie kiedy prosi, ale kiedy pięknie potrafi dziękować.
     Na to, że dziś budowa kurhanu zmierza do szczęśliwego końca, proboszcz ma proste wytłumaczenie: - Moi parafianie wiedzą, że ich nie okradam, a ja wiem, że mnie nie pozostawią w potrzebie. Niby taka prosta rzecz, ale według moich szacunków 80 procent księży rekompensuje sobie celibat wystawnym trybem życia. A tymczasem "pieniądz będzie ci na zatracenie". Ludzie przecież to wiedzą i mówią, tylko że na boku. My, kapłani jesteśmy słabością narodu i Kościoła - za dużo kosztujemy, za mało robimy. Stary ksiądz musi to powiedzieć.
     Żeby nie było w Karniowicach żadnych wątpliwości co do pieniędzy, ksiądz Fijałek, jako jeden z nielicznych w Polsce zatrudnił księgową, Wszystkie pieniądze, w tym 474 złote proboszczowej emerytury przechodzą przez parafialną kasę.
     - Dzięki temu mogę pokazać kurii kwitek, że jak nie ma pieniędzy to nie ma. Najpierw muszę wykarmić swoje owieczki, a później myśleć o innych. A oni co rusz podwyższają mi obowiązkowe datki, jak Stalin kontyngent Ukrainie.
     Księgową w parafii jest Teresa Nosal, również góralka: - Było zdumienie, ale ludzie wiedzieli, że jak nasz ksiądz coś buduje, to musi to mieć sens. Więc 150 mężczyzn zgłosiło się na plac budowy. Praca z naszym księdzem to jak darmowa lekcja życia, taka lekcja wyrozumiałości (szczególnie dla kobiet!), miłości i pasji. Nic dziwnego, że Pan Bóg nad nim czuwa. Kiedy przewoził pieniądze na budowę, bandyci już na niego czekali w Kościele. W ostatniej chwili zmienił drogę.
     
Będę straszył      

Stoimy pośrodku kurhanu. Chłodno - i tak już zostanie, temperatura będzie tu niezmienna, około 10 stopni. Gwiazda z otworu na kopule rzuca miękkie światło na proboszcza, oświetla wydatny nos góralski, odbija się od łysiny. Liczymy nisze dla parafian.
     - A gdzie miejsce dla proboszczów?
     Proboszcz puszcza oko: - Ano nad wejściem! Żeby się specjalnie nie pchali na widok. Już wszystkich ostrzegłem, że gdyby się moi następcy pchali na eksponowane miejsca, wstanę z grobu i będę straszył po śmierci.
     Ale o śmierci ksiądz Fijałek jeszcze nie myśli. Wcześniej musi wybudować stołówkę dla ubogich, hospicjum i dokończyć projekt taniego domu dla młodych rodzin (koniecznie z dachem posianym trawą, żeby niczego nie odbierać przyrodzie). - Bo wiara przenosi się przez rodzinę, a kochająca się rodzina jest dla wiary po stokroć ważniejsza niż ksiądz.
 
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zielony kurhan ksiądza Fijałka - Gazeta Pomorska