Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zemsta czy wyrównanie krzywd?

Grażyna Ostropolska
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał skargę byłych pracowników UB i SB na obniżenie im emerytur za bezzasadną, więc pojawiły się propozycje, by pieniądze z ustawy dezubekizacyjnej przeznaczyć na pomoc dla weteranów peerelowskiej opozycji.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał skargę byłych pracowników UB i SB na obniżenie im emerytur za bezzasadną, więc pojawiły się propozycje, by pieniądze z ustawy dezubekizacyjnej przeznaczyć na pomoc dla weteranów peerelowskiej opozycji.

<!** Image 2 align=none alt="Image 223177" sub="Rys. Łukasz Ciaciuch">W sierpniu członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych z siedzibą w Siedlcach dyskutowali o tym w Janowie pod Bydgoszczą. Na trzydniowe spotkanie zaproszono parlamentarzystów, wywodzących się z peerelowskiej opozycji. - Powiedzieliśmy im, że jeśli do końca kadencji nie zrobią nic, by wspomóc tych, którzy wywalczyli wolną Polskę, a teraz żyją w nędzy, to rozliczymy ich przy urnach wyborczych - przypomina prezes stowarzyszenia Janusz Olewiński. O sobie mówi tak: - Miałem za sobą tylko 7 lat pracy, gdy za działalność opozycyjną trafiłem do więzienia, a potem do szpitala i od tej pory mam II grupę inwalidzką, więc pewnie nie dostanę emerytury.

W podobnej sytuacji jest wielu weteranów antykomunistycznej opozycji, także z naszego regionu. Kazimierz Buśkiewicz z Grudziądza, były działacz KOR, okupił opozycyjną działalność więzieniem i utratą zdrowia: - W 1979 r. straciłem wzrok wskutek pobicia, a ponieważ milicyjny felczer uparcie twierdził, że tylko udaję ślepego, przenoszono mnie z więzienia do więzienia - wspomina. Odzyskał wolność w dniu przyjazdu papieża Jana Pawła II do Polski i natychmiast zaczął działać w podziemnej „Solidarności”. - Mogłem przewozić w stanie wojennym ulotki, bo niewidomego z białą laską rzadko kontrolowano - wspomina. Po nastaniu III RP wystąpił o odszkodowanie za utracone zdrowie, ale go nie dostał. W Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Osób Internowanych i Represjonowanych zaczął działać, gdy pożegnał się z pracą zawodową. - Ja jakoś sobie daję radę, ale wielu moich kolegów, którzy walczyli o wolność Polski i nie poszli w politykę, żyje na skraju ubóstwa; brakuje im na żywność i lekarstwa. Próbujemy o ich ciężkim losie przypomnieć tym, którzy

wspięli się na stołki i zapomnieli

o kolegach z peerelowskiej opozycji - tłumaczy.

<!** reklama>

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Internowanych i Represjonowanych stworzyło obywatelski projekt „Ustawy o statusie weterana opozycji antykomunistycznej wobec dyktatury w latach 1971-1989”. Zakłada on, m.in., że przy ustalaniu prawa do emerytury lub renty weterana będzie mu się naliczać 2,6 proc. średniego krajowego wynagrodzenia brutto za nieprzepracowane lata. Urlop wypoczynkowy opozycjonisty winien być zwiększony o 5 dni, ma mu też przysługiwać 50-procentowa ulga na przejazdy komunikacyjne, a 5 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego nie będzie go można zwolnić z pracy bez zgody Urzędu d.s. Kombatantów i Weteranów Opozycji Komunistycznej.

- Przekazaliśmy nasz projekt wszystkim klubom parlamentarnym, ale zainteresowało się nim tylko PiS. Okazało się, że Senat tworzy własny projekt i o naszym nie chce dyskutować - mówi Janusz Olewiński. Zapoznał się z propozycją Senatu i tak ją ocenia: - To jałmużna. Senatorowie chcą, by weterani opozycji chodzili po zasiłki do MOPS. To niech sobie sami tam chodzą! - mówi rozgoryczony.

IPN ocenia liczbę aktywnych działaczy demokratycznej opozycji w czasach PRL na 250 tys. osób. Łukasz Kamiński, prezes instytutu, ma pomysł, by setki milionów złotych, które państwo zyskało na obcięciu esbeckich emerytur, minister finansów przekazał na założenie fundacji pomagającej weteranom opozycji. O stworzenie takiego funduszu jeszcze w tym roku apeluje Henryk Wujec, bo, jak twierdzi, wielu byłym opozycjonistom potrzebna jest natychmiastowa pomoc.

Z czerwcowym orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który odrzucił skargę 1625 Polaków, nie mogą się pogodzić przedstawiciele organizacji związkowych i stowarzyszeń służb mundurowych.

„Wprowadzone tym aktem prawnym ograniczenie emerytur dotyczy także, czego nie sposób pojąć, funkcjonariuszy pozytywnie zweryfikowanych, którzy zaufawszy Rzeczypospolitej Polskiej, przystali na złożoną im propozycję pełnienia służby w UOP, ABW, Agencji Wywiadu i policji” - to fragment pisma, które prezesi tych organizacji wystosowali do trybunału w Strasburgu. Wcześniej, bo w 2010 r., polski Trybunał Konstytucyjny przyklepał zgodność zaskarżonej ustawy dezubekizacyjnej z Konstytucją, choć na 14 sędziów pięciu zgłosiło

zdanie odrębne.

„Prawo w demokratycznym państwie prawnym nie może narzucać wszystkim jednej oceny przeszłości ani tym bardziej wyciągać z tej oceny prawa do represjonowania określonych grup społecznych” - to zdanie odrębne przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Bohdana Zdziennickiego. Byli funkcjonariusze, którzy przeszli pozytywnie weryfikację, a mimo to obcięto im emerytury, chętnie przywołują wypowiedź sędziego TK Mirosława Wyrzykowskiego, który przypomniał, że „Pozytywna weryfikacja oznaczała potwierdzenie, że w postawie tych osób nie można było dopatrzyć się takich cech, które eliminowałyby je z pracy w strukturze służb mundurowych państwa demokratycznego. Osoby te zaufały państwu, podobnie jak państwo zaufało tym osobom”.

„Mam ogromny żal do państwa polskiego, które zwabiło mnie do pracy w 1990 r.” - skarżył się publicznie gen. Gromosław Czempiński, twórca UOP w wolnej Polsce, a poseł Antoni Mężydło tak mu odpowiedział: „Pan służył władzy PRL, a tamta władza nie była dla narodu”.

Ustawa dezubekizacyjna dotknęła już ok. 20 tys. byłych funkcjonariuszy peerelowskich służb specjalnych. Połowa z nich zdecydowała się na sądowe procesy i z reguły je przegrywała.

Na wygraną mogą liczyć wdowy, którym okrojono rentę rodzinną po zmarłym mężu. Niedawno wygrała taki proces bydgoszczanka Małgorzata B. Była zszokowana, gdy obcięto jej rentę rodzinną po mężu i zamiast 1800 zł dostała 1600 zł, bo wcześniej zapewniano ją, że w ustawie dezubekizacyjnej (weszła w życie od stycznie 2010 r.) nie ma mowy o uszczuplaniu rodzinnych świadczeń. - Mąż pracował w archiwum, a ponieważ nie podporządkował się ustrojowi, jak i nakazom przełożonych, nie był nagradzany ani nie awansował i w efekcie

zakończył służbę jako chorąży

- broni męża wdowa. Jej syn ściągnął akta ojca z IPN i... - Nie ma tam nic, co świadczyłoby o tym, że kogoś skrzywdził lub zaszkodził komukolwiek z działaczy niepodległościowej opozycji - twierdzi. Pani B. uznała decyzję dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA za „niesłuszną i krzywdzącą” i odwołała się w styczniu 2010 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie, a ten przyznał jej rację. Dyrektor ZER MSWiA wniósł apelację i też ją przegrał. „Ustawodawca nie przewidział ponownego obliczania rent rodzinnych po policyjnych emerytach, pobierających świadczenia przed śmiercią, która nastąpiła przed marcem 2009 r. , czyli przed uchwaleniem ustawy” - tak Sąd Apelacyjny w Warszawie uzasadnił odrzucenie apelacji.

Wyrok uprawomocnił się w lutym 2013 r., ale nikt z ZER MSWiA go nie odebrał. - W czerwcu zapytałem, kiedy ponownie przeliczą matce rentę i wypłacą zabrane pieniądze, w lipcu mi odpowiedziano, że... jeszcze nie wpłynął do nich wyrok, więc następnego dnia wysłałem im odpis - syn pani B. i zarazem jej pełnomocnik pokazuje korespondencję z Zakładem Emerytalno-Rentowym. - Ja wysyłam pisma z pytaniem, kiedy będzie wykonany wyrok, a ZER, mimo że zgodnie z KPA ma obowiązek mi odpowiedzieć - milczy, więc oddaję sprawę do komornika i jest efekt. Kilka dni temu matka otrzymała zwrot pieniędzy - mówi jej syn i konkluduje: - ZER zwleka z oddaniem tego, co bezprawnie zabrał i budżet na tym traci, bo

odsetki należne wdowom rosną.

Zapytaliśmy dyrektora ZER MSWiA Artura Wdowczyka o koszt błędnych decyzji, dotyczących okrojenia rent rodzinnych i otrzymaliśmy odpowiedź: „Obniżyliśmy 5900 rent rodzinnych, a statystyki zwracanych kwot nie prowadzimy. Przyjęliśmy taki tryb postępowania uważając, że odmienna interpretacja przepisów prowadziłaby do nierównego traktowania osób uprawnionych do pobierania rent rodzinnych, ponieważ świadczenie po funkcjonariuszu, który zmarł po wejściu w życie ustawy byłoby zmniejszane, a po tym, który zmarł wcześniej już nie. Początkowo sądowe orzecznictwo było niejednolite, ale po uzyskaniu w połowie 2012 r. orzeczeń Sądu Apelacyjnego, korzystnych dla odwołujących, ZER odstąpił od składania apelacji”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!