https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žDiablo" wybrał Bydgoszcz

śmiech
Wczoraj w bydgoskim ratuszu podpisano umowę na goszczenie 2 kwietnia w „Łuczniczce” gali boksu zawodowego. Według naszych ustaleń Bydgoszcz zapłaciła za to 200 tys. złotych plus VAT.

Wczoraj w bydgoskim ratuszu podpisano umowę na goszczenie 2 kwietnia w „Łuczniczce” gali boksu zawodowego. Według naszych ustaleń Bydgoszcz zapłaciła za to 200 tys. złotych plus VAT.

<!** Image 2 alt="Image 166154" sub="Pierwszy z prawej Krzysztof „Diablo” Włodarczyk, bohater kwietniowej gali w „Łuczniczce”. Obok niego menadżer zawodnika Andrzej Wasilewski (KnockOut Promotions), który szykuje się do podpisania umowy z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim. Pierwszy z lewej: zastępca prezydenta Sebastian Chmara. Fot. Dariusz Bloch">Główną walką tego wieczoru będzie pojedynek Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka z Portorykańczykiem Francisco Palaciosem. Polak będzie bronić pasa mistrza świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej (tzw. cruiser). To pierwsza taka walka w Bydgoszczy.

Zobacz wideo

Umowa między prezydentem Rafałem Bruskim a Andrzejem Wasilewskim, promotorem KnockOut Promotions została podpisana w obecności rekordowej liczby przedstawicieli mediów i wszystkich ważniejszych stacji telewizyjnych.

Galę, a także wcześniej relację z ważenia i konferencji prasowej przed walką pokaże Polsat. Ci, którzy nie wybiorą się do „Łuczniczki”, w domowym fotelu obejrzą 1,5 godziny transmisji w kanale otwartym i trzy godziny w Polsacie Sport.

Prezydent Rafał Bruski zapytany o to, jaką kwotę musiała wyłożyć Bydgoszcz, aby zdobyć prawo goszczenia w ringu „Diablo”, tłumaczy:

- Jeśli powiem, że dużo, to będę musiał tłumaczyć się radnym, bo w końcu wydaliśmy publiczne pieniądze, ale jeśli powiem, że mało, to będzie nie najlepiej świadczyć o panu Wasilewskim, jako promotorze. Zapłacilliśmy tyle, że opłaci się to obu stronom.

Andrzej Wasilewski: - A reszta niech pozostanie naszą słodką tajemnicą handlową.

<!** reklama>

„Expressowi” udało się jednak ustalić, że chodzi tu o kwotę 200 tys. złotych plus VAT. W walce o galę bokserską Bydgoszcz pokonała m.in. Gdańsk i Łódź.

Wcześniej grupa Włodarczyka, reprezentowana przez Andrzeja Wasilewskiego i Piotra Wernera, wygrała przetarg w siedziebie WBC w Meksyku na organizację walki, oferując 261 tysiące dolarów (Don King Productions - 210 tys. USD).

Do pierwszych rozmów na temat ewentualnej walki w Bydgoszczy doszło podczas Balu Mistrzów w Warszawie na początku tego roku.

- To była luźna rozmowa - wspomina Sebastian Chmara, zastępca prezydenta miasta, który towarzyszył wtedy prezydentowi Bruskiemu, który odbierał statuetkę Championa dla najlepszego miasta-organizatora imprez sportowych w roku 2010. - Z ust Andrzeja Wasilewskiego padło hasło: a może by tak w „Łuczniczce”? Ja podjąłem ten temat. I tak od słowa do słowa...

Andrzej Wasilewski dodaje: - To się potoczyło bardzo szybko. Kilka dni poźniej spotkaliśmy się już w Bydgoszczy. Dlaczego tu? Bo to przecież miasto sportu, a Krzysztof już tu walczył i wygrał przez nokaut.

Właściwie od walki w „Łuczniczce” w 2005 roku o tytuł mistrza Unii Europejskiej EBU, w której znokautował w 10. rundzie Niemca Ruedigera Maya zaczęła się międzynarodowa kariera „Diablo”.

Termin walki Włodarczyka z Palaciosem zbiegł się z 6. rocznicą śmierci papieża Jana Pawła II.

Sebastian Chmara, zastępca prezydenta Bydgoszczy: - Szanujemy uczucia ludzi, którzy nie muszą być kibicami boksu. Jestem po rozmowie z biskupem bydgoskim Janem Tyrawą. Ustaliliśmy, że dokładnie o godz. 21.37 godnie uczcimy osobę papieża, wielkiego Polaka.

Kibiców czekają wielkie emocje, a samego „Diablo” Włodarczyka ciężka przeprawa, bowiem jego rywal „The Wizard” Palacios jest niepokonany na zawodowym ringu (20-0), a ostatnie cztery pojedynki kończył już w 1. rundzie.

- I tu mamy problem - tłumaczy Andrzej Wasilewski - bo nie mamy za dużo materiału poglądowego. Ledwie siadamy do filmu i już jest po walce (śmiech).

Krzysztof Włodarczyk jako zawodowiec wygrał 44 walki i dwie przegrał, na koncie ma też remis. Tytuł WBC zdobył po pokonaniu Włocha Giacobbe Fragomeniego, a w pierwszej, tzw. dobrowolnej obronie, wygrał z Jasonem Robinsonem (USA).

Gala w „Łuczniczce” (2 kwietnia, sobota) rozpocznie się o godz. 19.30. Początek walki „Diablo” zaplanowano na godz. 22.30-23.00.

Andrzej Wasilewski robi ukłon w stronę miejscowego środowiska.

- Bydgoszcz ma wielkie tradycje w boksie amatorskim, dlatego przygotowaliśmy coś esktra. Zwyczajem innych gal, w porozumieniu z PZB, zorganizujemy jedną, dwie walki z udziałem juniorów z regionu.

Bilety na trybunach - od 20 do 50 zł, na parkiecie (krzesełka) w pobliżu ringu - od 50 do 1000 zł. Ci, którzy wykupią wejściówki za co najmniej 250 zł będą mieli zapewniony catering i dostęp do VIP-roomu.

Słowa, słowa, słowa

Diablo” mówi...

  • o „Łuczniczce” i Bydgoszczy: - Mając do wyboru Katowice i „Spodek” wybieram Bydgoszcz i „Łuczniczkę”, bo tu mogę być bliżej kibiców.  Mam miłe wspomnienia z pierwszej walki. Kiedy walczę, potrzebuję oddechu i gorącego dopingu publiczności.
  • o swoim zwyczajnym dniu i o menu: - Budzę się rano i dzień zaczynam od piwka, potem drugie, potem zamawiam pizzę... (śmiech). Żartuję. Muszę uważać, co jem, przede wszystkim gotowane rzeczy, dużo zdrowych węglowodanów, żadnych smażonych. Lubię sam sobie coś przygotować, przeważnie surówki, sałatki.
  • o kontuzjowanym kolanie: - Jest coraz lepiej, jeszcze odczuwam ból, gdy za długo potrenuję, ale na 95 procent jest sprawne. A przed walką będzie OK, na sto procent.
  • o Francisco Palaciosie i walce zakontraktowanej na 12. rund: - Wiem, jak walczy, ale wiem też, jak ja walczę. Głaskania w ringu nie będzie, też potrafię przyłożyć, więc nie tylko ja mam przed walką problem. Do ringu wejdę po to, by wygrać. W pierwszych odsłonach nie mogę dać się zaskoczyć, jeśli przetrwamy osiem rund, to zadecyduje przygotowanie wytrzymałościowe.
  • o ostatnich godzinach i minutach przed walką: - W hali jestem już 2-3 godziny przed swoją walką, więc słyszę ten cały hałas z trybun i ringu. Wyciszam się, żadnych słuchawek i muzyki, to nie jest mi potrzebne. O czym myślę przed samą walką? O, ja pie...lę, znowu się zacznie. Przyszło tyle ludzi, nie mogę ich zawieść, zapłacili, więc muszą z tego wieczoru mieć coś fajnego. Wychodzę na ring i walczę. Dla siebie i dla nich.
  • o Adamie Małyszu i innych inspiracjach: - Jestem fanem Adama i nieraz byłem w Zakopanem, gdy skakał. Podziwiam go za ten upór, ma swoje lata, a jeszcze się mobilizuje, robi to dla kibiców. Sam siebie nie widzę na skoczni, patrzę na dół i mówię sobie „stop”. A inspiruje mnie cudowna towarzyszka życia. Nieraz powie słowo, coś fajnego i to mnie nakręca...(Fa)
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski