Parlamentarzysta próbował wprowadzić w błąd opinię publiczną. Nie jest tak zajęty w Sejmie, jak to opowiada w mediach. Jego usprawiedliwienia brzmią niewiarygodnie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 104397" sub="Jarosław Kaczyński, prezes PiS, powierzył Łukaszowi Zbonikowskiemu ważne funkcje w partii. Jaki będzie dalszy ciąg kariery posła z Włocławka? / Fot. Adam Zakrzewski">Jest inaczej. Łukasz Zbonikowski „zasłynął” na całą Polskę grudniową wyprawą na Cypr. Razem z posłem Karolem Karskim zostali oskarżeni przez właściela hotelu, w którym mieszkali, o zniszczenie pod wpływem alkoholu dwóch wózków golfowych. Parlamentarzyści zaprzeczają, że byli pijani i coś uszkodzili. Posłowie pojechali na Cypr służbowo. Brali udział w posiedzeniu Podkomisji Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
- Ciężko pracuję w Sejmie, ale byłem mało medialny. Teraz będzie mnie pełno - mówił z goryczą po zdarzeniu poseł Zbonikowski.
Miał rację. Stał się „sławny” w całym kraju. Sprawdziliśmy, jak ciężko pracował w parlamencie w minionym miesiącu. Łukasz Zbonikowski jest członkiem trzech komisji stałych - infrastruktury, ustawodawczej i nadzwyczajnej do rozpatrzenia poselskich projektów ustaw o zmianie Konstytucji RP. W tej ostatniej przepracować się nie można, bo przez rok zebrała się raptem osiem razy. Włocławski poseł należy też do czterech podkomisji. Z tym że w trzech wypadkach jest to konsekwencja pracy w Sejmowej Komisji Infrastruktury. Jest ona jedną z najbardziej obciążonych komisji. Zapytaliśmy Antoniego Mężydłę z PO, drugiego z kujawsko-pomorskich posłów zasiadających w Komisji Infrastruktury, jak ocenia pracę posła Zbonikowskiego.
<!** reklama>- Nie chcę mówić na temat kolegów posłów. Szczególnie negatywnie - wykręcił się od odpowiedzi Antoni Mężydło.
Udało się nam dotrzeć do listopadowej listy obecności posłów na posiedzeniach Komisji Infrastruktury. Okazało się, że Łukasz Zbonikowski jest rekordzistą pod względem liczby opuszczonych obrad. Nie było go na ośmiu z dwunastu posiedzeń i wszystkie nieobecności są nieusprawiedliwione. To dwie trzecie wszystkich listopadowych spotkań komisji
Skontaktowaliśmy się z posłem i poinformowaliśmy go o niechlubnym rekordzie. Nie ujawniliśmy jednak, że chodzi nam wyłącznie o Komisję Infrastruktury. Mówiliśmy ogólnie, że ma największą liczbę opuszczonych posiedzeń komisji w całym Sejmie.
- Statystyki to wielkie kłamstwo - bronił się Łukasz Zbonikowski.
Parlamentarzysta tłumaczył się, że skupił się na pracy w Komisji Infrastruktury, a na posiedzeniach komisji ustawodawczej nie bywał, bo terminy posiedzeń się pokrywały. Sprawdziliśmy, że w listopadzie komisja ustawodawcza spotkała się raptem trzy razy. Faktycznie, terminy posiedzeń pokrywały się z obradami Komisji Infrastruktury. Ale co z pozostałymi pięcioma nieobecnościami? Poseł mówił też, że Komisja Infrastruktury powinna zostać podzielona przynajmniej na trzy inne, bo nakłada się na nią za dużo obowiązków. W końcu włocławski parlamentarzysta uznał, że jednak zaniedbał poselskie obowiązki. Zapewnił, że spróbuje usprawiedliwić nieobecności.
- Nie kopcie leżącego. Obiecuję poprawę - zapewnia poseł Zbonikowski.
Trudno jednak w to uwierzyć, bo posłowi, jak sam przyznał, przeszkadzają w pracy w komisjach dodatkowe obowiązki. Jest bowiem sekretarzem legislacyjnym w klubie parlamentarnym PiS i rezygnować z tej funkcji nie chce.