"Na Małym Rynku w Krakowie z "Dudabusu" została bez mojej zgody wyemitowana moja piosenka "Miejcie nadzieję". Co za bezczelność?! A. Duda, kandydat na prezydenta, łamie moje osobiste prawa autorskie. Informuję, że nie popieram Pana kandydatury i nie życzę sobie wykorzystywania mojej twórczości do Pana promocji. Występuję na drogę prawną" - zapowiedział w niedzielę Zbigniew Preisner.
Wpis znanego kompozytora wywołał falę komentarzy i stał się pretekstem do krytyki Andrzeja Dudy.
Szybko okazało się, że facebookowy wpis Preisnera mija się z prawdą. Uczestnicy krakowskiego wiecu faktycznie mogli usłyszeć "Miejcie nadzieję", ale utwór popłynął z głośników, które ustawili przeciwnicy prezydenta.
Po kilkunastu godzinach Preisner przyznał się do błędu i przeprosił. "Muszę napisać małe post scriptum do informacji o wykorzystaniu piosenki „Miejcie nadzieję”. Oparłem się na informacji, którą przeczytałem w Gazecie Wyborczej - załączam zrzut ekranu. Dzisiaj rano rzecznik sztabu Andrzeja Dudy oświadczył, że nie wykorzystywali mojej muzyki, więc jeżeli informacja podana przez Gazetę Wyborczą była nieprawdziwa i wprowadziła mnie w błąd, to moje wczorajsze oświadczenie jest nieaktualne. Nie jest to moja wina, ale wszystkich przepraszam" - oświadczył muzyk.
