"Zibi" w trakcie tego wyjątkowego spotkania powołał, spośród swoich kolegów z boiska, reprezentację rezerwistów. I wręczył im koszulki.
Pamięta o Zawiszy
Zbigniew Boniek jest synem byłego piłkarza Zawiszy Bydgoszcz i Polonii Bydgoszcz Józefa Bońka. Zatem nie mógł pójść inną drogą, niż tą wyznaczoną przez ojca.
W 1968 roku Zbigniew Boniek, dziś szef najpotężniejszego w kraju związku sportowego, przyjęty został do grupy trampkarzy Zawiszy. Zaczynał pod okiem nieżyjących już trenerów - Leszka Rzepki i Konrada Kamińskiego.
W barwach ligowego Zawiszy (lata 1973-1975) rozegrał blisko 50 meczów, w których zdobył 15 bramek. Grał z zawodnikami, co najmniej, dwóch piłkarskich pokoleń.
Debiut w III klasie LO
W pierwszej drużynie Zawiszy zadebiutował 20 października 1973 roku, jako uczeń trzeciej klasy liceum. Było to w II lidze przeciwko Stoczniowcowi Gdańsk.
- Pamiętam, że Zbyszka na mecz ligowy powołał nieoczekiwnie trener Ignacy Ordon - wspomina jego kolega z boiska Ryszard Harmata. - Wiedzieliśmy, że jest utalentowany, dlatego przyjęliśmy go z należnym szacunkiem.
„Zibi” był charakterny, nie odstawiał nogi. Walczył nieustępliwie o każdą piłkę i o swoje. Andrzej Witkowski, bramkostrzelny napastnik, wspomina, że Zbyszek nigdy nie był na boisku egoistą.
- Graliśmy z AKS Niwka. To był trudny mecz. Od razu było wiadomo, że kto pierwszy strzeli gola, ten wygra. Doświadczyłem tego właśnie ja, ale to Zbyszek wyłożył mi piłkę niczym „na tacy”.
- A kto był z nas najprzystojniejszy? - zwrócił się z zapytaniem do kolegów „Zibi”.
- Wacek Starzyński - krzyknęli chórem uczestnicy spotkania wskazując na byłego bocznego obrońcę bądź stopera.
Autograf z 2007 roku
Zbigniew Boniek ma swój autograf na ul. Długiej. Został on odsłonięty pod koniec roku 2007 , w pierwszej edycji „Bydgoskich Autografów”, razem z innymi czterema zasłużonymi dla Bydgoszczy wybitnymi osobami, m.in. Ireną Szewińską, byłą wybitną lekkoatletką.
„Powołania” od Bońka
Zbigniewa Bońka znamy jako pragmatycznego i sprawnego szefa związku. Okazuje się, że jest człowiekiem sentymentalnym .
„Zibi” bardzo chciał się spotkać z dawnymi kolegami ze okresu wspólnej gry, a także - gdy już przeniósł się do Widzewa - przyjacielmi-rywalami z boiska.
Zaproszenie przyjęli: Ryszard Harmata, Grzegorz Ibron, Adam Kuryło, Jan Rudziński, Edmund Rychlewicz, Wacław Starzyński, Andrzej Witkowski i Zbigniew Stefaniak oraz najmłodszy w tym towarzystwie Piotr Burlikowski, od niedawna doradca prezesa ds. sportu.
Zaproszenie na mecz
Do pełnej „jedenastki” meczowej zabrakło Tomasza Zgody i Bogdana Nuckowskiego.
Wspominano, oczywiście, też nieżyjących już m.in. Andrzeja Brończyka, Zbigniewa Czerwińskiego i Henryka Miłoszewicza.
Każda z postaci, to temat na oddzielne opowiadanie, pełne barwnych anegdot, w których brylował z dowcipem Andrzej Witkowski.
Gospodarz spotkania powołał w jego trakcie reprezentację rezerwistów, wręczył pamiątkowe koszulki i zaprosił na jeden z meczów reprezentacji biało-czerwonych prowadzonej przez Adama Nawałkę.