Zawisza w meczu z GKS powtórzył wynik z wiosny z Gdańskiej. Wtedy na ławce trenerskiej bydgoskiego zespołu debiutował Jurij Szatałow.
<!** Image 3 align=none alt="Image 195999" sub="Zawisza skuteczny w obronie i w ataku. Świetnie na przedpolu interweniował Andrzej Witan. W obronie, mimo gry w specjalnej masce na twarzy, nie bał się interweniować głową młody stoper Bartosz Kopacz, a w ataku... dobrze dogrywał kolegom najlepszy strzelec zespołu Paweł Abbott (tu na zdjęciu bliski zdobycia gola po podaniu Adriana Błąda) .Fot.: Tymon MArkowski">
W sobotni wieczór nie było to jedyne podobieństwo z meczami z ubiegłego sezonu. Rok temu, jesienią, Zawisza wygrał 1:0, a złotego gola zdobył wtedy Jakub Wójcicki, ten sam, który parę dni temu w ostatniej akcji meczu pokonał z ostrego kąta Witolda Sabelę.<!** reklama>
- Cieszę się z tego gola. Akcja była podobna do tej, gdy wygraliśmy na wyjeździe - przypomina Kuba Wójcicki, dla którego był to pierwszy gol w tym sezonie. - Wtedy też podawał mi Wahan Geworgian.
Dodajmy, że na 1:0 z rzutu wolnego trafił Paweł Zawistowski, kapitan w zastępstwie nieobecnego Łukasza Skrzyńskiego (kara za CzK w Gdyni, mecz z GKS oglądał z trybun razem z Pawłem Strąkiem).
Na swój sposób bohaterem meczu był Bartosz Kopacz, stoper Zawiszy, grający w ochronnej masce na twarzy, którą przygotowano mu w Hanowerze. O tym, że zagra przeciwko GKS zadecydowal sam.
- Powiedziałem o tym trenerowi w sobotę rano. Sama maska nie przeszkadzała mi w grze. Wszystko doskonale widziałem. Właściwie to starałem się w ogóle nie zwracać na to, że gram z takim wynalazkiem na twarzy. Nie myślałem też w ogóle o tym, że mam złamaną kość jarzmową. Cieszę się, że mogłem zagrać też w podstawowym składzie.
Jak długo zagra w masce?
- Być może nawet do końca rundy - dodaje waleczny 20-latek.
A oto trenerski dwugłos:
Rafał Górak (GKS): - Myślę, że dość wysoko postawiliśmy poprzeczkę faworytowi rozgrywek, Zawisza musiał się sporo nabiegać, żeby wygrać z nami. W pewnym sensie ułatwiliśmy to gospodarzom przy pierwszym golu nad czym bardzo ubolewam. Ale podobno była też ręka w polu karnym, chyba Kopacza. Sędzia jednak nie gwizdnął, więc karnego nie było. Koniec, kropka.
Jurij Szatałow (Zawisza): - Po raz kolejny gramy zbyt nerwowo i nic się nie klei do przerwy. Jak człowiek jest nerwowy, to zaczyna się asekurować. Jest duża presja kibiców, na wyjazdach i na treningach wygląda to wszystko lepiej. Kolejny raz kończymy na zero z tyłu, bo cały zespół pracuje w defensywie i to cieszy. Ważne jest też to, że gramy do końca i strzelamy gole.