Jesienią w Chorzowie na Cichej beniaminek z Gdańskiej przegrał 0:1, tracąc gola w 89 min po strzale Grzegorza Kuświka. W rewanżowym meczu w sobotę ten sam zawodnik też trafił do bydgoskiej bramki, ale był to już gol na 3:0. Wcześniej Andrzeja Witana pokonali Bartłomiej Babiarz (42) i Łukasz Surma (88).
Co powiedzieli po meczu obaj trenerzy?
Jan Kocian (Ruch): - Wiedzieliśmy, że w Bydgoszczy nie gra się lekko, więc staraliśmy się przygotować do tego spotkania najlepiej jak to możliwe. Gdyby dziś liga się kończyła, trzecie miejsce to byłby świetny wynik. Mamy jednak jeszcze przed sobą siedem trudnych spotkań do rozegrania, w tym u siebie z Zawiszą. Mam nadzieję, że u nas także wygramy, a Zawiszy życzę powodzenia w Pucharze Polski.
Ryszard Tarasiewicz (Zawisza): - Tak jak powiedział trener Kocian, gdyby liga zakończyła się dziś, Ruch byłby na trzecim, my na szóstym miejscu, więc byłoby sympatycznie. Po podziale, który teraz nastąpi, jest jeszcze trochę punktów do zdobycia. Trochę zbyt surowy padł dziś wynik dla Zawiszy. Oczywiście nastąpiło kilka zmian w składzie, ale nie można mieć pretensji do zawodników, którzy dziś wystąpili i ja ich nie mam. Nigdy zresztą przez te 30. kolejek do żadnego z zawodników nie mogłem mieć pretensji, jeżeli chodzi o postawę i zaangażowanie na boisku, bez względu na rezultaty. Uważam, że mogliśmy dziś uniknąć zarówno pierwszej, jak i trzeciej bramki. Przeszliśmy w końcówce na trzech obrońców i próbowaliśmy wyrównać stan spotkania. Rzuciliśmy wszystko co mamy, jeżeli chodzi o naszą ofensywę.
Szkoleniowiec Zawiszy odniósł się też do kontuzji Bernardo Vasconcelosa.
- Z tego co wiem, bark Vasconcelosa będzie wymagał interwencji chirurgicznej. Przygotowujemy się do meczu wtorkowego, gdzie mam nadzieję, osiągniemy cel, który założyliśmy sobie od pierwszej rundy, a jesteśmy bardzo blisko, by zagrać w finale Pucharu Polski.
Kapitan Łukasz Skrzyński, który powrócił do składu na mecz z Ruchem, mówi, że zespół jest głodny sukcesu i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
- Nie patrzmy na ten mecz, ale na całą rundę. Po kilku pierwszych meczach rundy wiosennej nikt w nas nie upatrywał zespołu, który będzie tak wysoko w lidze i będzie grał w półfinale Pucharu Polski. Dla nas teraz bardzo ważny jest wtorkowy mecz z Jagiellonią, a po świętach kolejne cele są przed nami. Chcemy więcej i domagamy się tego. Myślę, że te porażki nas bardzo podrażnią ambicjonalnie, bo jesteśmy drużyną, która chce wiele dokonać i stać nas na dobre wyniki.