Zawiszę i MKS Kluczbork jeszcze dwa miesiące temu dzieliła różnica dwóch klas. I nie chodzi nawet o poziom sportowy, ale dosłownie o klasy rozgrywkowe, w których grały obydwa zespoły: Zawisza w ekstraklasie, a MKS w II lidze. Jednak w sobotni upalny wieczór nie było tego widać. Na Gdańskiej już dawno nie oglądano tylu goli, a na pewno nie tak łatwo traconych przez bydgoski zespół. Nawet w ekstraklasie rywalom przychodziło to z większym trudem.
PRZECZYTAJ:Zawisza gonił, dogonił, ale jednak przegrał [ZDJĘCIA]
Trenerowi Mariuszowi Rumakowi przybyły kolejne problemy. Obrona z ekstraklasowym doświadczeniem miała być nie do przejścia, a wystarczył beniaminek, żeby ten osąd zburzyć. Portugalczycy Mica i Alvarinho mieli kreować ofensywną grę zespołu, tymczasem pierwszy ma urojony uraz, a drugi wypiął się plecami na kolegów i klub. I jak tu walczyć o awans?