Rozkręca się I-ligowy sezon, rozkręca się też Zawisza. Gdyby nie 0:0 z GKS Tychy z drugiej kolejki bilans bydgoszczan byłby wyśmienity.
<!** Image 3 align=none alt="Image 195242" sub="Jeszcze przeciwko GKS Tychy zawiszanie okazali się wyjątkowo gościnni (0:0), ale już Okocimskiego Brzesko odprawili z kwitkiem (4:0). Fot.: TYMON MARKOWSKI">
Po wygranej 4:0 z Okocimskim Brzesko podopieczni Jurija Szatałowa umocnili się na 2. miejscu, za Flotą Świnoujście, która nie poniosła jeszcze żadnej straty (w minionej kolejce 1:0 z GKS Tychy).<!** reklama>
Ale jest kwestią czasu, kiedy Flota straci punkty i opuści fotel lidera. Pierwsza „okazja” w sobotę w Legnicy. Miedź już podniosła się po porażce z Zawiszą (1:2), wygrywając w podobnych okolicznościach w Niecieczy. Gdy w 16. kolejce Zawisza grać będzie z Flotą mecz ten może już nie mieć takiego znaczenia, gdyby rozegrać go dziś.
A najbliższy rywal Zawiszy, to Arka Gdynia, która do niedzielnego meczu w Stróżach też była bez strat. Mecz z Kolejarzem zakończył się 1:1, a obydwa gole padły „do szatni” (Arka 45+1, Kolejarz 90+1). Wyrównał Maciej Kowalczyk, który podobnie jak zawiszanin Paweł Abbott strzelił już 5 goli.
Arka ma zaległe spotkanie z Cracovią (29 sierpnia), która w 4. kolejce też była bliska starty punktów, lecz wygrała ze Stomilem Olsztyn po fantastycznym bombie z 35 m Milosa Kosanovicia (84 min).
Flota, Arka, Cracovia, Kolejarz i jeszcze Olimpia Grudziądz (3:1 z ŁKS), to zespoły, którym na razie musi przyglądać się z uwagą Zawisza. Mecze z tymi rywalami jeszcze przed bydgoskimi piłkarzami.
Dwugłos trenerski na pomeczowej konferencji
Krzysztof Łętocha (Brzesko)
- Chciałbym pogratulować gospodarzom zwycięstwa, a swoim chłopakom za zaangażowanie. Uważam, że dla mojego zespołu i skromnej kadry siedemnastoosobowej co trzy dni mecz (w środę zaległe spotkanie z Cracovią - przyp. Fa) jest sporym maratonem. Zawisza i my mamy inne cele. Jednak z każdego spotkania wyciągamy coś nowego, w pewnym momencie będzie się to zazębiać. Wysoko przegraliśmy, ale także stworzyliśmy kilka sytuacji i szkoda, że nie pokusiliśmy się o coś więcej. Żałujemy tego rzutu wolnego (Marcin Szałęga - przyp. Fa), po którym piłka trafiła w słupek. Gdyby padł gol mogło to wyglądać zupełnie inaczej.
Jurij Szatałow (Zawisza)
- Pierwsza połowa nie układała się po naszej myśli, jakieś dziwne spięcia można zaobserwować u zawodników i nie układa się nasza gra. Dopiero po zdobyciu bramki, rozmowie w szatni lekko się to zmienia i zaczynamy grać to, co sobie zakładamy. Na pewno cały sztab i piłkarze nie są zadowoleni z tej pierwszej odsłony, natomiast drugie 45 minut wyglądało już lepiej. Wynik świadczy o tym, że wygraliśmy spotkanie różnicą kilku goli, ale mamy jeszcze sporo mankamentów. Zespół na nowo jest „sklejony” i brakuje tego zrozumienia, chociaż w niektórych formacjach coraz lepiej to wygląda. Mimo to mamy jeszcze dużo do poprawy.