Radosław Osuch zapewnia, że Zawisza nadal chce grać o wysokie cele, a podsumowując rundę jesienną mówi:
- Oceniam ją dobrze, choćby pod tym względem, że 90 procent klubów spadających z ekstraklasy przestaje się liczyć, a dużo ma problemy z dalszym funkcjonowaniem. Wystarczy podać przykład Widzewa, ŁKS-u Łódź, czy Odry Wodzisław. Jeśli ktoś nie ma bogatego sponsora, jak np. Zagłębie Lubin wspierane przez KGHM, to kończy potem w niższych ligach. Dlatego sukcesem Zawiszy jest to, że był na tyle zorganizowany, iż dobrze funkcjonuje również po spadku.
- Jeśli chodzi o wynik sportowy - dodaje Radosław Osuch. - mieliśmy dni, że zawodnicy łapali zadyszkę. Niestety, moment, kiedy pięć meczów kompletnie nam nie wyszło, odbił się na naszym dorobku punktowym. Policzyłem też jedną rzecz: średnia trenera Mariusza Rumaka, to było 1,57 punktów na mecz, a Macieja Bartoszka z Hermesem - 1,66, więc efekt jest zbliżony. Rundę oceniam jednak na czwórkę z plusem. Wciąż mamy ogromną szansę, by powalczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej i wszystko jest możliwe. Dwa lata temu w I lidze po jesieni także zajmowaliśmy czwartą pozycję w tabeli. Wtedy mieliśmy osiem punktów straty do lidera, teraz mamy tylko sześć. Jeśli drużyna będzie dobrze przygotowana do zmagań wiosennych i uda nam się przeprowadzić dobre transfery, to jestem w miarę spokojny o wynik w przyszłym roku.
Większościowy właściciel Zawiszy opowiedział też o planach na okres zimowy:
- Na razie czterech graczy - Alawerdaszwili, Ciechanowski, Nawotczyński i Nykiel - wystawiliśmy na listę transferową, i być może tylu samo zawodników uda nam się sprowadzić. To oczywiście wiąże się z finansami i rozwiązaniem kontraktów, a potem z podpisaniem nowych umów, co zawsze jest dla klubu jakimś obciążeniem, ale myślę, że damy sobie z tym radę. Mamy też plany odnośnie zgrupowania. Wybierzemy się do Hiszpanii. Takie wyjazdy zawsze dawały nam dużo. To też są koszty, ale co zrobić.
W grudniu miłą niespodziankę sprawili mu natomiast piłkarze, kwalifikując się do półfinału Pucharu Polski. W wyniku losowania (a nie drabinki, jak to kiedyś bywało) zawiszanie powalczą wiosną o finał z Legią Warszawa.
- To kolejny sukces naszego klubu - cieszy się Radosław Osuch. - Myślę, że kolejny półfinał po tym, jak rok temu zdobyliśmy główne trofeum, jest ogromnym osiągnięciem. Rewanżowy mecz ze Śląskiem Wrocław był chyba jednym z najlepszych w naszym wykonaniu w tej rundzie. I tylko można żałować, że ten rok tak szybko się kończy. Trzy zwycięstwa na koniec pokazały, że drużyna ruszyła do przodu. I że ma potencjał. Przecież po wygranej z Chojniczanką byliśmy liderem, a potem nagle spadliśmy na 9. miejsce. Ważne, że teraz jesteśmy w grze. Sprawa awansu zawsze rozstrzyga się wiosną, o jesieni już nikt nie pamięta. Najważniejsze, żeby dobrze wystartować.