- Miasto przez pięć lat włożyło w spółkę 17 milionów, a efekt finalny jest taki, że Zawisza może w ogóle nie zagrać - mówi bydgoski poseł Łukasz Schreiber.
- Trzeba zrobić wszystko, aby odnaleźć pana Artura Czarneckiego. Można przegrywać, spadać z ligi, ale po walce - dodaje bydgoski radny Tomasz Rega.
Zawisza Bydgoszcz nie dostał licencji na grę I lidze, prawdopodobnie nie zagra też w II lidze. A jest takie niebezpieczeństwo, że w nowym sezonie nie przystąpi do żadnych rozgrywek.
Działalność piłkarskiej spółki z Gdańskiej jest sparaliżowana. Od momentu ogłoszenia komunikatu przez Komisję Odwoławczą ds. Licencji Klubowych PZPN, nikt nie widział i nie słyszał nowego właściciela Artura Czarneckiego. Nie odbiera telefonu, podobnie jak przewodnicząca Rady Nadzorczej Katarzyna Piątkowska.
Jedyna informacja, która wypłynęła w ostatnich dniach z siedziby spółki, to krótki komunikat na stronie internetowej, że Zbigniew Smółka nie jest już trenerem piłkarzy z Gdańskiej.
„Klub WKS Zawisza Bydgoszcz SA nie skorzystał z możliwości przedłużenia kontraktu z trenerem Zbigniewem Smółką, tym samym dziękujemy trenerowi za współpracę i pół roku spędzone w klubie.”
Nie ma też Darii Kosmali, rzeczniczki prasowej klubu, która zrezygnowała sama. Za chwilę nie będzie też piłkarzy. Oficjalnie są na urlopach do 26 czerwca, ale pięciu z nich kończą się umowy 30 czerwca (pomocnik Sebastian Kamiński już odszedł do Bytovii).
Artur Czarnecki, rezydent w Hiszpanii, za którym stoi (stała? a może w ogóle nie istniała?) rzekoma grupa kapitałowa nie zrobił nic, aby klub otrzymał licencję. Klub nie dostarczył Komisji raportu biegłego rewidenta z działalności spółki w ostatnim roku obrotowym. A nowy właściciel uważał, że ważniejsze jest odzyskanie od Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza prawa do używania nazwy i herbu klubu.
W sprawie Zawiszy zabrał głos prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, który w lipcu 2011 roku parafował umowę sprzedaży 95 procent akcji za cenę 505 tysięcy złotych Radosławowi Osuchowi (3 % zachowało miasto, 2 % jest w rękach Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza).
W miniony piątek w audycji „Rozmowa dnia” na antenie Radia PiK Rafał Bruski powiedział m.in.: - W chwili, gdy Radosław Osuch sprzedawał spółkę, mnie to nie przerażało, bo nie wiedziałem, kto będzie nowym nabywcą akcji. Kiedy dowiedziałem się, że jest to bliski znajomy Radosława Osucha przewidywałem raczej czarny scenariusz.
Ta wypowiedź prezydenta i inne bardzo zbulwersowały radnego Tomasza Regę i posła Łukasza Schreibera (obaj z PiS-u).
Na konferencji prasowej Rega zacytował słowa prezydenta: „Gdybym miał obstawiać, to Zawisza nie zagra w żadnej lidze”. I dodał: - Prezydent Bruski jest ostatnią osobą, która powinna się wypowiadać na temat Zawiszy. A jeśli już, to powinien uspokajać sytuację.
Łukasz Schreiber wyliczył: - Przez pięć lat miasto włożyło w spółkę 17 milionów złotych, a efekt finalny jest taki, że Zawisza może nie zagrać w żadnej lidze. To się ociera o niegospodarność. Nie zgadzamy się na takie bezrefleksyjne działanie, które było udziałem prezydenta w kontaktach z Radosławem Osuchem.
Tomasz Rega zapytany, czy zakłada scenariusz, że nowy właściciel może celowo doprowadził do takiej kryzysowej sytuacji, odpowiedział: - Słyszałem o takiej opcji, ale ja nie chcę się wpisywać w taką narrację. Teraz po prostu trzeba zrobić wszystko, żeby odnaleźć pana Czarneckiego i wyjaśnić co się da.
I Rega, i Schreiber nie mogą się nadziwić, dlaczego miasto oddało Osuchowi tak łatwo funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej. W ten sposób straciło kontrolę nad spółką.
