Mężczyzna, który twierdził, że we wtorek znalazł 1,5-rocznego chłopca, w rzeczywistości miał się nim opiekować. Matce chłopca przedstawiono zarzuty brania udziału w wyłudzeniach we Wrocławiu.
<!** Image 3 align=none alt="Image 225934" sub="Grzegorz Ł., musiał się tłumaczyć z obecności dziecka w swoim pokoju motelowym przy Jaru Czynu Społecznego. Fot. Tomasz Czachorowski">
Wczoraj rano policjanci jeszcze raz przesłuchiwali 22-letnią Klaudię D. - Wykonywaliśmy czynności prawne zlecone nam przez komisariat policji Wrocław Stare Miasto - mówi Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. Jak powiedział Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, matce chłopca przedstawiono zarzuty brania udziału w wyłudzeniach.
<!** reklama>
Tymczasem także wczoraj nastąpił niespodziewany zwrot w śledztwie, dotyczącym rzekomego porzucenia 1,5-rocznego Mariuszka u zbiegu ul. Bełzy i Jaru Czynu Społecznego. Zgłoszenie o odnalezieniu dziecka złożył na policję Grzegorz Ł., mieszkaniec Jaru Czynu Społecznego.
Twierdził przed oddaniem dziecka policjantom, że odnalazł chłopca w wózku i nakarmił. Klaudię D., wrocławiankę, oraz jej konkubenta, policjanci zatrzymali w środę po południu. - Zeznania Grzegorza Ł. oraz matki dziecka znacząco się od siebie różniły - potwierdza prokurator Włodzimierz Marszałkowski. Dlatego wczoraj prokurator przesłuchiwał mężczyznę przez kilka godzin.
Okazało się, że to właśnie jemu matka przekazała dziecko, a Grzegorz Ł. obiecał chłopcem się opiekować. - Obiecał, ponieważ matka chłopca miała kłopoty z noclegiem - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski już po przesłuchaniu Grzegorza Ł. - Mężczyzna miał jednak problem z dzieckiem, ponieważ był o jego obecność w pokoju wypytywany przez właściciela motelu.
Dlatego we wtorek wieczorem wymyślił historyjkę o odnalezieniu chłopca na ulicy. Grzegorz Ł. został zatrzymany. Przedstawiono mu zarzut składania fałszywych zeznań, za co grozi kara do 3 lat więzienia. - Czy zostanie aresztowany, okaże się w toku dalszych czynności - mówi Włodzimierz Marszałkowski.
1,5-roczny Mariusz trafił do Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych przy ul. Stolarskiej na Kapuściskach. Materiały dotyczące sytuacji chłopca policja przekazała do Sądu Rodzinnego. Ten zdecyduje o dalszych losach chłopca.**