Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarabianie przez oblewanie?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju została założona w marcu 2007 roku przez prof. Leszka Balcerowicza, który jest jej wyłącznym fundatorem. W październiku opublikowała raport pt. „Jak wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego maksymalizują własne przychody i utrudniają życie Polakom. Na przykładzie egzaminu praktycznego na kategorię B”.

Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju została założona w marcu 2007 roku przez prof. Leszka Balcerowicza, który jest jej wyłącznym fundatorem. W październiku opublikowała raport pt. „Jak wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego maksymalizują własne przychody i utrudniają życie Polakom. Na przykładzie egzaminu praktycznego na kategorię B”.

<!** Image 2 align=none alt="Image 224127" sub="Praktyczny egzamin na prawo jazdy kategorii B zdaje w Polsce za pierwszym razem zaledwie co trzeci kandydat. Przychody z poprawek to olbrzymi wkład do budżetów WORD-ów. [fot. Sławomir Kowalski]">Wnioski z badania opartego na danych z WORD-ów i Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Ośrodków Szkolenia Kierowców nie pozostawiają wątpliwości: w dobie niżu demograficznego ośrodki uprawiają zarabianie przez oblewanie.

Sposób na demograficzny niż?

Egzamin praktyczny na kategorię B kosztuje 140 zł. Za pierwszym podejściem w Polsce zdaje go ok. 33 proc. kursantów. Każda kolejna poprawka kosztuje kolejne 140 zł. A poprawek może być naprawdę dużo. - Nasz rekordzista podchodził do tego egzaminu ponad 50 razy - mówi Antoni Tokarczuk, wicedyrektor WORD w Bydgoszczy.

<!** reklama>

Jak podaje FOR, niska zdawalność egzaminów w Polsce to usankcjonowana prawem strategia, zapewniająca WORD-om niemalejące zyski mimo malejących zastępów kandydatów na kierowców. Ich liczba spada analogicznie do liczby studentów i uczniów, co spowodowane jest niżem demograficznym. A to właśnie ludzie młodzi są tradycyjnymi klientami WORD-ów.

Według FOR, ponad 80 proc. przychodów WORD-ów stanowią opłaty za egzaminy kat. B. A średnio ponad połowa z tychże to opłaty za poprawki. Choć są ośrodki w kraju, w których ten odsetek sięga aż 70 proc. „WORD-y maksymalizują własne przychody poprzez zwiększanie liczby osób niezdających egzaminów. W Polsce egzaminy praktyczne na prawo jazdy zdaje się rzadziej niż w innych państwach. Tę niedobrą praktykę umożliwia i zachęca do niej prawo, które ośrodkom egzaminacyjnym dało monopol na egzaminowanie i stanowi, że całe wpływy z egzaminów, w tym poprawkowych, stanowią środki do własnej dyspozycji ośrodków” - czytamy w raporcie FOR.

Dodatkowo Fundacja Obywatelskiego Rozwoju alarmuje, że niska zdawalność nie idzie w parze z bezpieczeństwem na drogach. FOR zwraca uwagę na fakt, że choć od kilku lat liczba wypadków na polskich drogach spada, to i tak należy jeszcze do jednej z najwyższych w Europie.

Zdaniem FOR, grube miliony zarabiane na egzaminach wędrują m.in. do portfeli egzaminatorów (w świetle prawa, a dokładnie rozporządzenia ministra transportu z 11 października 2007 roku w sprawie wynagradzania tychże). „Im większe przychody WORD-ów, tym wyższe środki na wynagrodzenia, które mogą być przeznaczone na premie - czytamy w raporcie. - Przeciętne wynagrodzenie egzaminatorów w latach 2007-2012 wyniosło 5871 zł brutto, podczas gdy średnia płaca w gospodarce narodowej, wg GUS, w analogicznym okresie, wynosiła 3147 zł”.

WORD-y: - To wina szkolenia!

W Bydgoszczy egzamin teoretyczny za pierwszym podejściem zdaje 32,2 proc. kursantów, a praktyczny - 25 proc. Nietrudno policzyć, że ok. 73 proc. wpływów do kasy bydgoskiego WORD-u pochodzi więc z egzaminów poprawkowych.

We Włocławku z teorią od razu radzi sobie 31,7 proc. zdających, a z praktyką - 32,9 proc. W Toruniu proporcje są podobne. Każdy z regionalnych WORD-ów rocznie notuje wpływy rzędu 2-2,5 mln zł z tytułu opłat egzaminacyjnych na kategorię B.

- Nie przeczymy, że zdawalność mamy na takim poziomie i też nad tym ubolewamy. Tezy stawiane przez FOR są jednak wielkim nadużyciem. Raport jest nierzetelny i tendencyjny. Z tego co wiem, Stowarzyszenie Dyrektorów WORD-ów przygotowuje szczegółową odpowiedź, w której udowodni nieuczciwość przedstawionego przez forum obrazu - Marek Staszczyk, dyrektor WORD w Toruniu nie kryje, że raport podniósł mu ciśnienie.

Zarówno on, jak i Antoni Tokarczuk, wicedyrektor WORD w Bydgoszczy, podkreślają, że za niską zdawalność przede wszystkim odpowiedzialne jest szkolenie kierowców. - Egzamin praktyczny rzeczywiście jest trudny. Ale od widzimisię egzaminatora zależy najwyżej 3 proc. wyników. Kształt i zasady przeprowadzania egzaminów nie zależą od nas, tylko od ustawodawcy. Gdyby przychodzili do nas lepiej przygotowani w szkołach nauki jazdy kandydaci, zdawalność byłaby wyższa - przekonuje Antoni Tokarczuk.

Marek Staszczyk rzecz ujmuje jeszcze dosadniej. - Obok uczciwych szkół funkcjonują na rynku te fatalne, przyciągające kursantów tylko i wyłącznie niską ceną kursów - mówi. - Nad szkoleniem teoretycznie nadzór sprawują starostowie. W praktyce ten nadzór nie istnieje. Proszę mi pokazać, ile nieuczciwych szkół wykreślonych zostało z rejestrów? To są pojedyncze przypadki w skali kraju. Podobnie jak ogłaszanie przez starostów rankingów zdawalności przez absolwentów poszczególnych szkół. Sprawdziłem, że w naszym województwie na 23 starostwa takie rankingi publikują tylko cztery.

Ściemy za 700 złotych

Co na to ośrodki szkolenia kierowców? - Kilka lat temu na rynku szkoleń powstał potworny bałagan, między innymi za sprawą urzędów pracy (zaczęły kierować na kursy bezrobotnych, kierując się ceną - red.). W regionie działają szkoły, które po prostu oszukują kandydatów na kierowców. Oferują kursy za 700 złotych, podczas gdy uczciwe minimum za szkolenie to 1200 złotych - mówi Sławomir Lewandowski, prowadzący szkołę „Alfa” w Toruniu.

Kurs po dumpingowej cenie nie może być kursem pełnym. Jego uczestnicy często nie bywają w ogóle przygotowywani do egzaminu teoretycznego, korzystają z przestarzałych materiałów szkoleniowych, jeżdżą z przemęczonymi instruktorami. - Znam szkoły, w których instruktorom płaci się tylko 7 zł za godzinę pracy. Tacy instruktorzy, by wyjść na swoje, jeżdżą z kursantami po 10-14 godzin na dobę. To jest chore i niebezpieczne - podkreśla Sławomir Lewandowski.

Teoria spisku

Forum Obywatelskiego Rozwoju w swoim raporcie zaznacza, że do wszystkich 49 WORD-ów w kraju (nie licząc oddziałów) wystąpiło z zapytaniem o egzaminacyjne liczby na drodze dostępu do informacji publicznej, ale tylko 27 z nich udzieliło pełnej odpowiedzi. W tabeli dokumentującej udział przychodów z poprawkowych egzaminów praktycznych w całkowitych przychodach egzaminacyjnych na kategorię B autorzy raportu podają, że w latach 2007-2012 WORD w Toruniu zarobił na tychże egzaminach astronomiczną kwotę 18,3 mln zł, w tym na poprawkach - 12,6 mln (69 proc. przychodów).

- Nie wiem, skąd te liczby. FOR nie zwracał się do nas po informacje, więc żadnych mu nie przekazywaliśmy - twierdzi tymczasem dyrektor Marek Staszczyk. - Systematycznie za to podajemy dane Ogólnopolskiej Izbie Gospodarczej Szkolenia Kierowców. Być może to ona przekazała informacje autorom analizy.

Rola wspomnianej izby, zdaniem dyrektora, mogła być przy tworzeniu raportu FOR znacząca. Reprezentuje ona interesy szkół jazdy. - A jednym z tych interesów jest powrót do sytuacji sprzed 20 lat, kiedy to egzaminy na prawo jazdy zdawać można było w ośrodkach szkolenia kierowców właśnie. O praktykach korupcyjnych temu towarzyszących przypominać nie trzeba. Najwyraźniej szkołom marzy się powrót do przeszłości, a raport FOR, przygotowany na zamówienie izby, ma na celu deprecjonowanie działalności WORD-ów i zniszczenie ich - podejrzewa dyrektor Staszczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!