- To co widzimy, czyli notoryczne zalewanie ulic i budynków, to tylko jedna część problemu. Nie widzimy jednak tego, jak zmieniamy obieg wody w przyrodzie - mówi Stanisław Drzewiecki, prezes MWiK w Bydgoszczy. - Jak to w naturze jest? Deszcz pada, woda wsiąka w ziemię, zasila wody podziemne i rośliny. My natomiast skracamy tę drogę, łapiemy tę wodę i odprowadzamy ją bezpośrednio do rzeki, nie zasilając wód podziemnych. W ten sposób obniżamy poziom wód gruntowych, czyli nie dajemy roślinom tego co jest naturalne i oczywiste.
Woda to wyzwanie
Aby to zmienić eksperci zatrudnieni przez MWIK przebadali każdy deszcz jaki spadł w Bydgoszczy w ciągu ostatnich 50 lat. Poznając charakterystykę bydgoskiej deszczówki i miejsca zagrożone zalaniem, przygotowali plan, jak zmodernizować i uporządkować kanalizację deszczową w mieście. Dzięki ich pracy i unijnemu wsparciu woda przestała być problem i zamieniła się w wyzwanie, któremu sprostać w ciekawy i ekologiczny sposób mogą nie tylko władze miasta, ale i każdy jego mieszkaniec.
Skierować rynnę do ogródka
- Ten projekt, jak żaden inny projekt inwestycyjny, angażuje mieszkańców. Każdy z nas, poprzez bardzo proste działania, może przywrócić naturalny obieg w przyrodzie i wykorzystać wodę deszczową, poprzez łapanie tej wody i wykorzystanie jej do podlewania zieleni. Świadomie też Rada Miasta dała trzy lata mieszkańcom Bydgoszczy, by zmienić sposób odprowadzania wody – nie do kanalizacji lecz np. do beczki – żeby za trzy lata uniknąć opłaty za odprowadzanie wód deszczowych. Odciąć przysłowiową rynnę od kanalizacji i skierować ją do ogródka - tłumaczy Stanisław Drzewiecki.
Wkrótce kolejne odcinki
O szczegółach projektu i o tym jak odmieni on życie mieszkańców Bydgoszczy będziemy opowiadać w kolejnych odsłonach programu „Ale co? Deszczowe H2O”. Chcesz poznać sekrety bydgoskiej wody? Śledź nasz nowy cykl i koniecznie obejrzyj następny odcinek!