https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapowietrzone dzielnice

Zaczęło się od łabędzia na Brdzie, którego w środę zauważył mieszkaniec Smukały. W sobotę o 16.00 wszystko było jasne - ptaka zabił wirus H5.

Zaczęło się od łabędzia na Brdzie, którego w środę zauważył mieszkaniec Smukały. W sobotę o 16.00 wszystko było jasne - ptaka zabił wirus H5.

<!** Image 2 align=left alt="Image 19210" >To czwarte ognisko ptasiej grypy w Polsce: po Toruniu, Kostrzyniu (Lubuskie) i Świnoujściu. Nie wiadomo jeszcze, czy łabędź z Bydgoszczy zarażony był groźnym dla człowieka szczepem H5N1.

- Wszystko jest pod kontrolą. Nie ma powodów do paniki. Mieszkańcy są informowani, jakie zachować środki ostrożności - powiedział w niedzielę prezydent miasta Konstanty Dombrowicz.

W promieniu 3 kilometrów od miejsca znalezienia ptaka wyznaczono tzw. strefę zapowietrzoną. Obejmuje ona osiedla domków jednorodzinnych w Smukale, Opławcu, Janowie i na Piaskach oraz podmiejskie tereny leśne należące do gmin Koronowo, Osielsko i Sicienko. Przy wjeździe do strefy ułożono maty dezynfekcyjne dla aut (mniejsze, dla pieszych, znajdują się na przystankach autobusowych).

Najpilniej strzeżonym miejscem jest „punkt zero” - teren wokół mostu na Brdzie na ulicy Rajskiej w Smukale, gdzie strażacy podjęli martwego łabędzia. Dostęp do wody mają jedynie strażnicy miejscy ubrani w żółte kombinezony ochronne.

Niedaleko od „punktu zero” znajduje się ujęcie wody pitnej, z którego korzysta połowa mieszkańców miasta.

- Woda jest dezyfekowana chlorem gazowym i badana. Jesteśmy na bieżąco. Nic złego się nie dzieje - uspokaja wiceprezes bydgoskich wodociągów Sławomir Rybarski.

Sztab kryzysowy apeluje do mieszkańców o niedokarmianie ptaków, wyprowadzanie psów na smyczy i trzymanie kotów w domach.

- Okres kwarantanny dla strefy ochronnej potrwa miesiąc - dodał Adam Ferek. Poinformował, że służby miejskie obserwują także inne stada łabędzi.

- Podatne na ptasią grypę są jedynie ptaki wodne, brodzące i drapieżne. Gołębia czy wróbla możemy usunąć sami - mówi powiatowy lekarz weterynarii Marian Szymański.

Adam Dudziak ze straży miejskiej radzi, by jednak nie robić tego na własną rękę. - Lepiej zadzwonić do nas, a my powiadomimy firmę która się tym zajmie.

Każdego dnia notuje się ok. 30 wezwań do padłego ptactwa. - Zdarzało się, że mieszkańcy przynosili nam na posterunek zdechłe łabędzie. Na szczęście, nie wykryto u nich wirusa H5 - mówi Dudziak i odradza takie zachowanie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski