Koniec zamieszania, które miało początek w lany poniedziałek. Główna Komisja Sportu Żużlowego zmodyfikowała zapis w regulaminie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 188245" sub="Żużlowcy (od lewej Piotr Protasiewicz, Jarosław Hampel i Adrian Miedziński) bardzo chcieli zmian. Od soboty mogą swobodnie spacerować po torze nawet do sześćdziesięciu minut przed meczem Fot.: Łukasz Trzeszczkowski">O nowym przepisie, który zabraniał zawodnikom wchodzenia na tor na 90 minut przed meczem, zrobiło się głośno przy okazji 1. kolejki Enea Ekstraligi. Przed spotkaniem Polonia Bydgoszcz - Falubaz Zielona Góra, goście zgłaszali sędziemu uwagi dotyczące przygotowania nawierzchni. Byli też zdziwieni, że na 1,5 godziny przed prezentacją nie mogą wizytować toru.
Nieżyciowy przepis
- To nieżyciowy przepis, który jest niebezpieczny dla zdrowia. Trzeba go zmienić! - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Rafał Dobrucki, były żużlowiec, a obecnie menedżer Falubazu.
Na te słowa błyskawicznie zareagowała Główna Komisja Sportu Żużlowego oraz władze Speedway Ekstraligi. We wspólnym piśmie napisano m.in.: „Wiele kontrowersji budzi fakt ograniczenia dostępu osób, w tym zawodników do toru. W zeszłym sezonie podczas meczów w Zielonej Górze i Lesznie doszło do gorszących incydentów z udziałem zawodników i osób funkcyjnych. Klub z Zielonej Góry został ukarany przez Komisję Orzekającą Ligi karami finansowymi za skandowanie wulgaryzmów w stosunku do zawodników drużyny z Gorzowa wykonujących „obchód” toru przed meczem, Ci ostatni „odpowiedzieli” kibicom ukłonami wykonanymi do publiczności. Podobnie w Lesznie podczas meczu półfinałowego kierownik drużyny gości, a w przerwie meczu Damian Baliński wykonywali prowokacyjne gesty do publiczności. Na kanwie tych wydarzeń zostało podjętych przez GKSŻ i Ekstraligę Żużlową szereg inicjatyw i zmian w regulaminach sportu żużlowego”.
<!** reklama>- Najlepszym sposobem sprawdzenia nawierzchni jest próba toru, kluby ekstraligi nie są nią zainteresowane - dodał Ryszard Kowalski, prezes SE.
- Chcieliśmy w tym sezonie w rozgrywkach I i II ligi wprowadzić próbę toru jednak wszystkie kluby opowiedziały się przeciw, wyrażając takie stanowisko na piśmie - wtórował mu Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ.
Te argumenty nie przemawiały jednak do zawodników, którzy postanowili walczyć o swoje bezpieczeństwo. List otwarty wystosował w ich imieniu Krzysztof Cegielski, prezes stowarzyszenia żużlowców „Metanol”.
Podprowadzające mają lepiej
- Doprowadzono dziś do sytuacji, że większy dostęp do toru mają np. podprowadzające niż zawodnicy, którzy mają na tym torze rywalizować - napisał „Cegła”. - Czy sytuacje opisane w informacji prasowej GKSŻ i EŻ są wystarczającymi argumentami za tym, by zawodników narażać na tak duże dodatkowe niebezpieczeństwo? Czy naprawdę wierzą Państwo w to, że jeśli którykolwiek z kibiców zechce wykrzyczeć cokolwiek w stronę zawodników to nie znajdzie z nim kontaktu? Proszę aż tak bardzo nie martwić się zawodnikami. Oni naprawdę są w stanie przyjąć w swoje uszy wiele niepochlebnych słów. Zdecydowanie bardziej boją się tego co ich czeka w czasie jazdy.
W piątek postanowiono, że odbędzie się głosowanie w sprawie modyfikacji spornego przepisu. Miały wziąć w nim udział wszystkie kluby. GKSŻ zastrzegła jednak, że tylko jednomyślność prezesów zaowocuje skróceniem czasu zakazu wejścia na tor z 90 do 60 minut. Wprawdzie wyników głosowania nie podano, ale szefowie klubów musieli być wyjątkowo zgodni, bo w sobotę ogłoszono, że zawodnicy nie będą mogli wizytować torów tylko na godzinę przed zawodami.