<!** Image 2 align=none alt="Image 211360" sub="Wczoraj Bogdan Dzakanowski wręczył Romanowi Jasiakiewiczowi, przewodniczącemu Rady Miasta, projekt uchwały o zmianie cen za wywóz śmieci. Segregowane mają kosztować 6,50 zł, zmieszane - 13 zł
Fot.: Tomasz Czachorowski">
Miasto nie ogłosiło jeszcze przetargów na prowadzenie punktów selektywnej zbiórki odpadów. Nawet, jeśli zdąży uruchomić je przed 1 lipca, to w mieście będą tylko dwa takie miejsca.
Obowiązek utworzenia punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, tzw. PSZOK-ów, nakładają na gminy nowe przepisy związane z gospodarką śmieciami. Wchodzą one w życie 1 lipca. Miasto daje mieszkańcom możliwość prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów przy domach i blokach - wystarczy śmieci wkładać do odpowiednich pojemników lub worków. Papier, tworzywa sztuczne i metale do żółtych, szkło do zielonych, zmieszane odpady - do czarnych. <!** reklama>
Problem polega na tym, że do tych ostatnich nie wszystko będzie można wrzucać, na przykład szkieł ze stłuczonych okularów, przeterminowanych leków, puszek po farbach czy rozpuszczalnikach, starego sprzętu elektronicznego, mebli, opon czy gruzu budowlanego.
Tego rodzaju odpady trzeba będzie na własny koszt dowozić do PSZOK-ów.
Miasto nie ogłosiło jeszcze przetargu na ich prowadzenie punktów.
- Dokumentacja jest już w wydziale zamówień publicznych - twierdzi Hanna Pawlikowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej bydgoskiego ratusza, który przygotowuje rewolucję śmieciową. - Przetarg będzie ogłoszony na przełomie maja i czerwca. Na pewno przed 1 lipca zdążymy go rozstrzygnąć.
W Bydgoszczy mają działać zaledwie dwa takie punkty. - Jeden po jednej stronie Brdy, drugi - po drugiej - mówi Hanna Pawlikowska. - Nie określaliśmy ich dokładnej lokalizacji, liczymy na to, że prowadzeniem punktów zajmą się firmy, które dysponują określonymi warunkami, ogrodzonym placem, dobrym dojazdem, oznakowaniem, itd.
Jak wielokrotnie zapewniała Grażyna Ciemniak, zastępca prezydenta miasta, w praktyce okaże się, czy w Bydgoszczy będzie potrzeba utworzenia większej liczby PSZOK-ów. Na razie jednak nikt nie bierze tego pod uwagę.
Co się stanie, jeśli nie mamy samochodu i możliwości odwiezienia wybranych śmieci do punktu? Odbiorą je pracownicy PSZOK-u, ale... trzeba będzie za to dodatkowo zapłacić!
Wielu mieszkańców podczas spotkań z przedstawicielami ratusza wyrażało zdziwienie koniecznością samodzielnego dostarczania niektórych śmieci do punktów. - Czy oni na głowę upadli? - denerwował się mieszkaniec jednej ze spółdzielni. - Stłuką mi się okulary i co mam zrobić ze szkłem? Wieźć je nie wiadomo, ile kilometrów?
Wiele osób jest przekonanych, że zapis o PSZOK-ach spowoduje, iż w podbydgoskich lasach pojawią się dzikie wysypiska śmieci.
- PSZOK - co to takiego?
- To skrót od „punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych”. W Bydgoszczy mają być takie dwa. Na własny koszt będziemy musieli dostarczyć do nich niektóre odpady, takie jak przepalone żarówki, akumulatory, chemikalia, stare lekarstwa, opony, zużyte telewizory, komputery oraz meble.