Nie tylko dlatego, że to była najdłuższa noc, dla niektórych w ogóle nieprzespana. Miasto, które normalnie tętni życiem niemal o każdej porze dnia i nocy, szczególnie w centrum, po zamachach terrorystycznych bardzo długo się budziło. Znakiem charakterystycznym tego nowego paryskiego życia były nie tylko wyludnione ulice, ale też widoczna na każdym kroku obecność służb porządkowych.
- Pierwsze co rano zobaczyłem to policję i wojsko - mówił nam Kanadyjczyk, który nagle dowiedział się, że musi przełożyć powrót do kraju o jeden dzień, bo jego lot został odwołany. Paryżanie, zgodnie z sugestią władz, zostali najczęściej w domu, za to lekki niepokój widać na lotniskach. Nie tylko dlatego, że akurat od dzisiaj nie można tam dojechać koleją, czyli tak jak jest najszybciej, co powoduje u turystów dodatkowy stres. Kontrole też są znacznie dłuższe niż zwykle.