Cóż, zdaję sobie sprawę, że fordonianom należą się specjalne względy, bo licząc Stary i Nowy Fordon, to megadzielnica, z którą żadna inna w Bydgoszczy równać się nie ma prawa. Pamiętam też o tym, że wspólnymi staraniami społeczników, urzędników i polityków Stary Fordon udało się już częściowo przywrócić zachodniej cywilizacji, wynagradzając lata zaniedbań po włączeniu Fordonu w administracyjne granice Bydgoszczy. I chciałoby się, by te odnowione za ciężkie pieniądze elementy, jak bulwary czy rynek, dzięki iluminacji były pięknie eksponowane, zwłaszcza w święta.
Z drugiej strony, co mają powiedzieć mieszkańcy górnego tarasu miasta, od Kapuścisk przez Wyżyny i Wzgórze Wolności, aż do Szwederowa i Górzyskowa. To obszar zamieszkany przez więcej mieszkańców niż Stary i Nowy Fordon. A ile świątecznych ozdób tam znajdowaliśmy w poprzednich latach?
Śródmieścia do tego rachunku nie mieszajmy. To salon Bydgoszczy. Wokół bożonarodzeniowego jarmarku kręci się zresztą tak wielu ludzi, że wydatki na świecidełka trudno uznać tam za marnotrawstwo.
