Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło nam zimnej krwi

Janusz Bąkowski z Hamburga
Od paszportów olimpijskich, dających wyjazd do Londynu, dzieliło was pięć sekund. Na tyle właśnie sekund przed końcowym gwizdkiem Serbowie strzelili wyrównującą bramkę. Czego zabrakło w ostatnich sekundach meczu?

Od paszportów olimpijskich, dających wyjazd do Londynu, dzieliło was pięć sekund. Na tyle właśnie sekund przed końcowym gwizdkiem Serbowie strzelili wyrównującą bramkę. Czego zabrakło w ostatnich sekundach meczu?

<!** Image 2 align=none alt="Image 188062" sub="W lidze niemieckiej bracia Lijewscy grają w różnych drużynach. Marcin reprezentuje HSV Hamburg, a Krzysztof (na zdjęciu poniżej) Rhein-Neckar Löwen Mannheim. Ten drugi w przyszłym sezonie występować będzie w Vive Kielce FOT.: Janusz Bąkowski
">Marcin: Zadecydował splot głupich wydarzeń. Część z nas nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy. Z przebiegu meczu zasłużyliśmy, aby pojechać na olimpiadę. Zagraliśmy dobry mecz, zwłaszcza w obronie. Serbowie, to klasowy zespół, obecny wicemistrz Europy. Ich bramkarz zagrał wspaniale zawody. Zabrakło nam po prostu opanowania, zachowania zimnej głowy.

Krzysztof: Zabrakło wszystko po trochu. Przede wszystkim jednak brak wytrzymałości nerwowej w ostatnich minutach meczu z Serbią. Mogliśmy to rozegrać inaczej. Do nikogo nie można mieć jednak pretensji. Musimy przełknąć tą gorzką porażkę i żyć dalej. Taki jest po prostu sport. Na pewno to boli, że było tak blisko. Z pewnością szybko to nam nie minie.

<!** reklama>Część mediów nie pozostawiła na was suchej nitki, domagając się poważnych zmian w reprezentacji. Jak oceniasz te głosy?

Marcin: Myślę, że były to głosy przedwczesne. Dziennikarze nie pytali nas o ewentualne przyczyny porażki, tylko o to czy ja zrezygnuję z gry w reprezentacji Polski. Faktycznie, już dużo wcześniej, jeszcze przed tym ostatnim turniejem zapadły pomiędzy niektórymi, starszymi wiekowo kolegami pewne uzgodnienia co do dalszej gry. Były i są one jednak niewiążące. Tak na prawdę to nie prasa, ale ja sam zadecyduję, kiedy zakończę grę w kadrze. Gdybym to zrobił, to nie dlatego, że mi się nie chce, tylko dlatego, że stan zdrowia może mi na to nie pozwolić. W czerwcu mamy eliminacje do mistrzostw świata. Gdy mnie trener powoła, to pewnie z przyjemnością pojadę.

Wspomniałeś o trenerze. Jest wiele opinii, domagające się zmiany na tym stanowisku. Twoim zdaniem powinien nim być nadal Bogdan Wenta?

Marcin: Gdy on obejmował reprezentację Polski w 2004 roku, na mecze w kraju przychodziło przeciętnie pięćset osób plus znajomi i rodzina. Obecnie doszło do tego, że ostatnio w Gdańsku, na mecz reprezentacji przeciwko Niemcom, rozgrywany w poniedziałek, przyszło jedenaście tysięcy ludzi! Bilety rozeszły się w cztery dni. Za kadencji Bogdana zdobyliśmy dwa medale mistrzostw świata, byliśmy na olimpiadzie po raz pierwszy od 28 lat. Te fakty są niestety najczęściej przemilczane. Głosy domagające się dymisji Bogdana Wenty są dla niego krzywdzące. Mam wrażenie, że niektórzy dziennikarze szukają tutaj po prostu taniej sensacji.

<!** Image 3 align=none alt="Image 188062" >Krzysztof: Tak na prawdę to w pierwszej linii sam Bogdan powinien się zastanowić czy chce jeszcze nas prowadzić. Moim zdaniem nie ma w Polsce lepszej pary trenerów niż Bogdan Wenta - Daniel Waszkiewicz. To tak jak w starym małżeństwie: raz jest dobrze, raz jet źle. Chyba, że Polski Związek Piłki Ręcznej zaproponuje nowego, dobrego trenera, to wtedy będziemy myśleć. W sumie to nie jest jednak moja sprawa. Nie powinienem się tym zajmować. Moim podstawowym zadaniem jest godne reprezentowanie barw kraju.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!