MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zablokowaliśmy się. Rozmowa z Cezarym Stefańczykiem, obrońcą Zawiszy

Marek Fabiszewski
Po 15 kolejkach I-ligowy Zawisza traci do Floty aż 14 punktów. Po remisie 1:1 z wiceliderem z Niecieczy bydgoszczanie jadą teraz do lidera.

Po 15 kolejkach I-ligowy Zawisza traci do Floty aż 14 punktów. Po remisie 1:1 z wiceliderem z Niecieczy bydgoszczanie jadą teraz do lidera.

<!** Image 3 alt="Image 199231" sub="26 minuta sobotniego meczu z Termaliką Nieciecza. Gola dla Zawiszy pięknym uderzeniem z dystansu zdobył Michał Masłowski. Niestety, skończyło się na 1:1, czyli pierwszym remisie gości w sezonie. Fot.: Dariusz Bloch">

Brak wyników, gęsta atmosfera wokół drużyny Zawiszy, sprawiają że pojawia się wiele plotek. Kibice „z dobrze poinformowanych źródeł” wiedzą swoje. Dziennikarze, wobec zerowej polityki informacyjnej klubu, też snują swoje wizje.<!** reklama>

„Express” próbuje uporządkować wiedzę na temat aktualnej sytuacji w drużynie z Gdańskiej, rozmawiając z Cezarym Stefańczykiem, obrońcą Zawiszy.

Musimy wyjaśnić sobie kilka spraw. Pierwsza z nich, o której pisałem, to twoja dziwna nieobecność w składzie na mecz z Kolejarzem Stróże. Podobno byłeś już w „18”meczowej...

I to jest pierwsze przekłamanie. Tak napisano na internetowej stronie klubu, ale mnie trener Jurij Szatałow nie wyznaczył na to spotkanie. Jego prawo, nie musi mnie powoływać i nie musi się tłumaczyć, że byli w tym momencie lepsi.

A to spotkanie z właścicielem zespołu Radosławem Osuchem przed meczem w Stróżach, na którym miałeś podobno powiedzieć coś za dużo?

Jestem bardzo zdziwiony. Owszem, mam niewyparzony język, nieraz coś ostrego powiem, ale nie przypominam sobie, żeby wtedy ktokolwiek się odzywał. Gdy dowiedzieliśmy się, że odwiedzi nas pan Osuch, to myśleliśmy, że będzie ostro, zarzuty, pretensje itd, ale on raczej nas motywował, że nie jest dobrze, ale głowa do góry i gramy dalej. I tyle. Teraz pan Osuch patrzy na mnie, jakbym to ja sam zgłosił się do „Expressu” z tymi rewelacjami. W powiązaniu z wyjazdem do Stróży wygląda to tak, jakby ktoś „pomagał” trenerowi ustalać skład. Nie wiem, skąd mieliście te informacje, ale proponuję zmienić informatora.

Jest jeszcze kilka innych tematów o Zawiszy, które krążą na mieście. Na przykład ta, że Andrzej Witan szuka sobie klubu...

O ile wiem Andrzej ma jeszcze ważny kontrakt do końca sezonu, podobnie jak ja i wielu innych piłkarzy. A to że nie było go w „18” meczowej na Termalikę? Proste do wyjaśnienia. Złapał kontuzję i ostatnio nie trenował.

Mówi się też, że w zespole są podziały na grupy...

Oczywiście, gdy nie ma wyników, nie ma też radosnej atmosfery w zespole, ale to nie oznacza, że jesteśmy skłóceni, czy podzieleni. Trudno, aby w takiej grupie, ponad dwudziestu zawodników, wszyscy się kochali. Jedni rozmawiają z innymi częściej, inni mniej. Inni spotykają się po meczach lub treningach, inni nie czują takiej potrzeby. Ja na przykład bliżej przyjaźnię się z Andrzejem i Kubą Wójcickim, chodzimy do kina, gramy w tenisa, mam nawet z nimi dodatni bilans! (śmiech). A na przykład z Kamilem Drygasem i Krzysiem Hrymowiczem studiujemy wychowanie fizyczne na Wyższej Szkole Gospodarki. Każdy chadza swoimi drogami, ale na boisku jesteśmy jedną drużyną, chociaż ostatnio wyniki mogą mówić co innego.

A co jest powodem, że przestaliście wygrywać? Niektórzy mówią, że nie dostajecie kasy, a do Stróży to pojechaliście nawet na koszt trenera Szatałowa!

(śmiech) Tak mówią? To kolejna bzdura. A jeśli nawet były jakieś opóźnienia w płatnościach, to niewielkie i nie mają one żadnego znaczenia dla naszej gry. W każdym meczu wychodzimy na boisko, żeby wygrać. Z Termaliką też tak było.

Trener Szatałow nie ukrywa, że nie poznaje drużyny, że nie rozumie tego, co się dzieje na boisku.

No to ja dodam, że my też nie rozumiemy. Może za bardzo chcemy strzelać gole, wygrywać? Mieliśmy świetny początek sezonu, co strzał to bramka, teraz się zablokowaliśmy. I przytrafiają nam się błędy w obronie, ale nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Po prostu musimy zrobić wszystko, żeby wrócić do dawnej dyspozycji. Fizycznie jest dobrze, nie padamy. Potrzebujemy tylko zwycięstwa.

Jakiego meczu, w którym straciliście punkty, najbardziej wam żal?

Oczywiście tego w Stróżach. Do tej pory nie wiem, dlaczego go nie wygraliśmy. Prowadziliśmy grę, wszystko szło na jedną stronę, oni zaistnieli tylko między 44 a 47 minutą i może jeszcze w doliczonym czasie, gdy się odkryliśmy. Mieli trzy strzały i dwa gole. A my wiele sytuacji i nic, weszło tylko to Wahana Geworgiana na 1:0.

No to teraz powiedz, jak się czuliście schodząc z boiska do szatni po meczu z Termaliką?

Strasznie. Ale ja rozumiem kibiców. Gdybym był na ich miejscu, to też bym gwizdał na siebie i na cały zespół. W szatni również nie było ciekawie, grobowa cisza i spuszczone głowy, każdy bił się ze swoimi myślami.

Z wiceliderem na własnym boisku „tylko” 1:1, a w niedzielę gracie na boisku lidera Floty Świnoujście. Czego można spodziewać się po was w jaskini lwa?

Żeby liczyć się wiosną w walce o awans, to teraz w ostatnich dwóch meczach (na koniec w Bydgoszczy z Polonią Bytom - przyp. Fa) musi być sześć punktów. Do Świnoujścia jedziemy po komplet. Inaczej sobie tego nie wyobrażamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!