Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Zabiłbym wszystkich Polaków!” - autor tych słów znów przed sądem, który zdecyduje czy były wypowiedziane „w eter” czy to realne groźby

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Natalia Nitek-Płażyńska, zdj. arch.
Natalia Nitek-Płażyńska, zdj. arch. Przemyslaw Swiderski
„Idiot Polak!”, „fucking stupid country”„zabiłbym wszystkich Polaków” i inne obraźliwe rzeczy wykrzykiwał na nagraniach dokonanych z ukrycia, gdzie naśladował też dźwięk rozstrzeliwania Hans G. - niemiecki przedsiębiorca działający na Pomorzu. Oprócz obrażania pracowników, sam określać miał się również jako nazista i hitlerowiec, a za to wszystko, sąd I instancji skazał go na surowe finansowe konsekwencje, przeprosiny, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych, a nawet więzienie w zawieszeniu. W piątek 26.06.2020 r. apelacje oskarżenia i obrony rozpatrywał Sąd Okręgowy w Gdańsku.

- Obrona wnosi o uniewinnienie oskarżonego, my – o poprawę wyroku I instancji, albowiem nie wskazał on czaso-okresu próby, jaki został nałożony na oskarżonego w zakresie wykonywania obowiązku zakazu kontaktowania się z pokrzywdzoną. Sąd takiego czaso-okresu nie wskazał, a był zobligowany. Ponadto prokuratura zakwestionowała podstawę prawną orzeczenia nawiązki na rzecz pokrzywdzonych, ale wskazał niewłaściwą podstawę prawną, która powinna być w danej sytuacji – tłumaczył mediom jeszcze przed salą rozpraw reprezentujący oskarżenie prokurator Mariusz Skwierawski, który przyznał, że jego zastrzeżenie dotyczy kwestii formalnych.

Ogólnego zadowolenia z wcześniejszego orzeczenia wydanego w tej sprawie przez Sąd Rejonowy w Wejherowie nie kryła również była pracownica oskarżonego – Hansa G., Natalia Nitek-Płażyńska. Kobieta, dziś występująca w roli pokrzywdzonej i oskarżycielki posiłkowej, przez kilka miesięcy w 2015 roku nagrywała w zakładzie pracy swojego ówczesnego pracodawcę. G. na taśmach wypowiadał m.in. takie stwierdzenia jak: ,,pracować niewolnicy”, ,,Małpa to Polak, a najwyższe stadium rozwoju to Niemiec”, „zabiłbym wszystkich Polaków”, „idiot Polak!”, „fucking stupid country” i wiele innych obraźliwych rzeczy oraz naśladował terkot karabinu maszynowego. Wypowiedzi zostały następnie zmontowane i wyemitowane na antenie programu TV Republika, a autorka nagrań, która 5 lat temu startowała do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości i w 2018 roku została żoną kandydata tej partii na prezydenta Gdańska, miała być obrażana również za swoje sympatie polityczne.

- Drodzy państwo, jestem wielce zadowolona z tego faktu, że my, Polacy zwyciężyliśmy dzisiaj, 13 grudnia 2019 roku z Niemcem, z nazistą, z człowiekiem, który mówił o sobie, że chciałby ,,zabijać Polaków” - mówiła Natalia Nitek po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku skazującego Hansa G. na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, 20 tys. zł grzywny, 5 tys. zł na cele społeczne, przeprosiny, zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną i nawiązki dla swoich pracownic w łącznej kwocie 11 tys. zł oraz pokrycie kosztów postępowania.

Więcej na temat tego orzeczenia przeczytasz tutaj.

W piątek apelację rozpatrzył Sąd Okręgowy w Gdańsku, a sędzia Joanna Szulc-Kozik, przewodnicząca 3-osobowego składu orzekającego, pomimo surowych restrykcji związanych z udziałem publiczności ze względu na stan pandemii koronawirusa, zezwoliła na udział wszystkich zainteresowanych mediów. Wpłynął na to również fakt, że na małej sali nie pojawiła się część oskarżycieli posiłkowych oraz sam oskarżony - Hans G., więc do domu można było zwolnić również tłumaczkę z języka niemieckiego. Zgodę na obecność dziennikarzy i publikację wizerunku wyraziła też obecna w sądzie Natalia Nitek-Płażyńska.

Obrona

- Rażąca niewspółmierność kary – zarzucał wyrokowi I instancji adwokat Piotr Malach reprezentujący, niekaranego wcześniej, Hansa G. Obrońca zaskarżył w całości poprzednie orzeczenie i wnosił o uniewinnienie swojego klienta lub przekazanie sprawy sądowi rejonowemu do ponownego rozpatrzenia. Jak tłumaczył mecenas, słowa takie jak „Scheisse Polacken”, „Polacy są idiotami” czy ,,Małpa to Polak, a najwyższe stadium rozwoju to Niemiec”, nie były skierowane do osób, które miały rzekomo obrażać – o czym świadczą zeznania byłych współpracowniczek Natalii Nitek-Płażyńskiej. Z kolei rzekome grożenie np. poprzez naśladowanie dźwięku karabinu maszynowego nie było w jego interpretacji żadną realną groźbą, a sama Nitek-Płażyńska miała już w śledztwie stwierdzić: „ja się nie bałam”.

-Mój klient został przedstawiony jako najgorszy człowiek na ziemi –

mówił, obszernie wyjaśniając swoje stanowisko, mec. Piotr Malach odnosząc się do relacji medialnych na temat sytuacji. - Mój klient nigdy nie kierował tych słów, za które przeprosił i za które do dziś czuje się głupio, do konkretnych osób – zaznaczył podkreślając, że G. „miał swoje jazdy”, a szokujące słowa były „puszczane w eter”.

- Nie są groźbą żarty czy wypowiadane nie na serio sformułowania – mówił obrońca powołując się na obszerne orzecznictwo i przekonując, że Hans G. czasem tylko „głośno krzyczał po niemiecku, co w Polsce się źle kojarzy”. Natomiast w gruncie rzeczy błaha sprawa, która zmierzała do umorzenia, została rozdmuchana ze względów politycznych i kierowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura „grilluje” jego klienta prowadząc przeciwko niemu szereg postępowań. Przekonywał, że zamawianie przez śledczych opinii biegłego z zakresu fonoskopii za 40 tysięcy złotych (za co G. ma zapłacić) było zbędne, a służyć miało tylko temu, by kosztami obciążono oskarżonego.

- Mój klient wyrok, jakikolwiek by on nie był, wykona – zapowiedział adwokat wskazując, że Hans G. przeprosił i zapłacił pieniądze, tak jak nakazał mu Sąd Apelacyjny w Gdańsku we wzmiankowanej wcześniej sprawie cywilnej, czego – mimo prawomocności orzeczenia - do dziś nie uczyniła Natalia Nitek-Płażyńska.

Mecenas wskazał również, że kobieta – pomimo rzekomych realnych gróźb pozbawienia życia ze strony właściciela firmy – nadal pracowała jakby nigdy nic, a Hans G., gdy dowiedział się, że dzisiejsza pokrzywdzona będzie kandydowała do Sejmu wręcz wyraził zadowolenie (wbrew jej obecnym twierdzeniom) oraz nie robił kłopotów, gdy dowiedział się, że przebywając na zwolnieniu chorobowym miała uczestniczyć w spotkaniu wyborczym.

Oskarżenie

- Wspólnym odbiorcą słów byli Polacy –

przekonywał z kolei w znacznie krótszej mowie prokurator Mariusz Skwierawski, domagający się utrzymania wyroku I instancji. Cytował też słowa Hansa G. wskazując, że wyraźnie świadczą one o jego autentycznej intencji: - „Chcę tego. Chcę. Dla mnie to żaden problem. Zabiłbym każdego Polaka”.

Jak tłumaczył oskarżyciel, groźba była tym bardziej realna, że niemiecki pracodawca na co dzień prezentował w kontaktach z podwładnymi brak panowania nad sobą, a zdarzało mu się rzucanie przedmiotami w ich kierunku. Prokurator zwrócił uwagę, że autorem słów był mężczyzna, a były one kierowane do młodej kobiety. Wskazywał też, że kosztowna opinia z fonoskopii służyła dowiedzeniu, że nagrania - wbrew twierdzeniom obrony - nie zostały zmanipulowane i zawierała ona również szczegółową analizę oraz transkrypcję z języków polskiego i niemieckiego.

- Jest to kara adekwatna do stopnia winy oskarżonego – mówił oskarżyciel o wyroku Sądu Rejonowego w Wejherowie i nazwał G. osobą „impulsywną i wybuchową”, a względnie długi okres zawieszenia kary, jak tłumaczył, ma posłużyć upewnieniu się, że nie będzie on krzywdził innych pracowników.

Głos zabrała też sama Natalia Nitek-Płażyńska.

- Ja w czasie tego postępowania wskazywałam na to, że te wypowiedzi miały miejsce również wtedy gdy Hans G. był w dobrym nastroju – przekonywała, tłumacząc, że nie były to słowa rzucane w emocjach. Mówiła, że oskarżony nie incydentalnie, a „cyklicznie, często” wypowiadał sądy bardzo poniżające Polaków i dokonywał „wycieczek uderzających w polskość”.

Pokrzywdzona przekonywała także, że ekspertyza biegłego była konieczna bo to obrońca zarzucał jej manipulację w nagraniach.

- Wysoki sądzie ja się bałam – stwierdziła i powoływała się na relacje świadków, którzy mieli potwierdzać, że siedząc w pracy była bardzo zdenerwowana i zdarzały się sytuacje, gdy Hans G. stawał za jej plecami i udawał, że strzela.

Podkreśliła też, że - wbrew twierdzeniom obrońcy - w czasie swojego „L4” nie prowadziła kampanii, bowiem ona wówczas formalnie jeszcze nie trwała, a poza tym Natalia Nitek-Płażyńska nie była wtedy jeszcze zatwierdzoną kandydatką do Sejmu z ramienia PiS.

Poza tym zaznaczyła, że na początku sprawy – jeszcze przed procesem, Hans G. proponował jej ugodę, a później bardzo często zmieniał swoje relacje na temat przebiegu zdarzeń. Odniosła się również do wysuwanych wobec niej posądzeń o uprzedzenia narodowościowe: - Bardzo lubię kulturę niemiecką, ale nie będę tolerowała retoryki hitlerowskiej – zaznaczyła.

Prawomocny wyrok w sprawie ma zostać ogłoszony na początku lipca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera