Lekarze usunęli zawodnikowi śledzionę. „Buczek” ma ponadto stłuczone płuca i poważny uraz głowy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 96437" sub="Gdyby w Krzysztofa Buczkowskiego nie uderzył motocykl, to zawodnik najprawdopodobniej wyszedłby z opresji bez szwanku. Fot. Jarosław Pabijan">Do feralnego upadku doszło w IX biegu spotkania Polonia - Intar (57:34). Bydgoszczanin, który ruszał z ostatniego pola, przegrał start i ścinał do krawężnika. Niestety, uderzył w tylne koło Macieja Piaszczyńskiego. Żużlowcy upadli na tor, a w plecy Buczkowskiego uderzył jeszcze motor ostrowianina.
Ruszał kończynami
Temu ostatniemu nic poważnego się nie stało (lekarze założyli mu tylko kilka szwów na łokieć). Gorzej jest z 22-letnim wychowankiem GTŻ Grudziądz. Zaraz po wypadku stracił przytomność. Kiedy ją odzyskał nie wiedział gdzie jest i jak się nazywa. Pocieszające było to, że ruszał rękoma i nogami.
Buczkowski został odwieziony do Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza przy ul. Skłodowskiej-Curie, gdzie otoczono go troskliwą opieką medyków.
- Obecnie zawodnik oddycha przy pomocy respiratora. Jego stan zdrowia można określić jako poważny, ale stabilny - mówi Krzysztof Gaweł, klubowy lekarz Polonii.
<!** reklama>Jak ustaliliśmy, Buczkowskiemu usunięto śledzionę. Ma też liczne obrażenia wewnętrzne, m.in. złamane żebra, stłuczone płuca i uraz głowy. Jest podejrzenie krwiaka mózgu, ale muszą to jeszcze potwierdzić dodatkowe badania.
Bez zastępstwa
Pewne jest zatem, że popularnego „Buczka” nie zobaczymy już w tym sezonie nie torze. Trenerzy nie będą mogli skorzystać z przepisu o zastępstwie zawodnika, bo wyższe średnie mają: Andreas Jonsson, Emil Sajfutdinow i Jonas Davidsson.
Jednak w tej chwili najważniejsze jest, aby młody polonista jak najszybciej wrócił do pełni sił. Przypomnijmy, że bydgoscy działacze chcą, aby Krzysztof Buczkowski reprezentował barwy ich klubu w sezonie 2009.