Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Wisły pod Fordonem wyłowiono w niedzielę zwłoki 82-letniej kobiety. To był nieszczęśliwy wypadek

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Bydgoscy ratownicy WOPR dysponują od ub. r. nowoczesnym sprzętem.
Bydgoscy ratownicy WOPR dysponują od ub. r. nowoczesnym sprzętem. Dariusz Bloch
Tegoroczny lipiec, jak na razie, w ocenie służb wodnych jest niemal jak marzenie: przypadki utonięć w regionie można policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Sprzyjała temu gorsza niż zwykle aura.

- Oczywiście, pogoda ma wpływ na to, ale nie jest to jedyna przyczyna - mówi prezes Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Roman Guździoł. - Mam wrażenie, że tak mała liczba wodnych tragedii to efekt złożonych działań, konsekwentnie wdrażanych od lat przez nas, wszystkie służby, a także media. Chcę wierzyć, że wreszcie nasze apele zaczynają odnosić skutek.

Zdaniem bydgoskich ratowników, wpływ na podniesienie poziomu bezpieczeństwa ma większa liczba kąpielisk, ratowników oraz wodnych patroli. Na widok oznakowanych motorówek, widocznych nawet z daleka, ludzie zachowują się nad wodą ostrożniej. Bo o tym, że wysoka temperatura powoduje grzanie i nawet gotowanie się w głowach w poszukiwaniu ochłody, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

PRZECZYTAJ:Najwięcej utonięć w jeziorach. Wśród ofiar dominują mężczyźni

Jak się dowiedzieliśmy ze źródeł policyjnych, 82-letnia kobieta, której ciało wyłowiono w niedzielne popołudnie z Wisły w okolicach starego Fordonu, utonęła najprawdopodobniej na skutek nieszczęśliwego wypadku. Zwłoki, które wydobywali strażacy, spoczywały w odległości dwóch metrów od brzegu, na piaszczystej łasze. Pod wodą była tylko głowa kobiety. Policyjne śledztwo idzie w kierunku nieszczęśliwego zdarzenia, bez udziału tzw. osób trzecich.

- Nie zawsze toniemy głośno, krzycząc i bijąc rękoma o wodę, czym zwracamy uwagę innych, przebywających nawet w znacznej odległości - mówi prezes Roman Guździoł. - Często toniemy po cichu, błyskawicznie zanurzając się w wodę i niknąc pod jej powierzchnią. Takich nieszczęśliwych wypadków wpadnięcia do wody podczas spaceru brzegiem czy po pomoście, podczas wędkowania, czy choćby chwili odpoczynku, jest, niestety, wciąż sporo. Wystarczy moment zasłabnięcia, czy nawet zawroty głowy i już tracimy kontrolę nad swoim ciałem.

Zdaniem ratowników, o osoby starsze trzeba dbać nad wodą tak samo, jak o dzieci. Nie powinny poruszać się tam same, ale w towarzystwie silnych, sprawnych opiekunów.

- Czasem nawet pełen sił, dorosły człowiek przez przypadek może znaleźć się w wodzie. Oszołomiony, zszokowany sytuacją, tracący przytomność na skutek uderzenie głową o dno czy kamień, może nabrać wody do płuc i nieszczęście gotowe - dodaje Roman Guździoł. - Ostatnio widziałem biegaczkę nad Brdą, która potknęła się o wystającą płytkę na bulwarze i tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie wpadła do wody. Kiedy jesteśmy na bulwarze, mostku, na brzegu - ostrożności nigdy nie jest dość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!