Ustawa daje radzie gminy prawo do określenia maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych na terenie gminy (miasta) odrębnie dla poszczególnych rodzajów napojów alkoholowych, tj. piwa, wina, wódki itp., zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży oraz zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży.
Ponadto rada gminy będzie mogła ustalić maksymalną liczbę zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych również dla poszczególnych jednostek pomocniczych gminy (np. sołectw, dzielnic lub osiedli).
Rada gminy będzie ponadto uprawniona do wprowadzenia ograniczenia w zakresie nocnej sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. Ograniczenia te będą mogły dotyczyć sprzedaży prowadzonej między godziną 22.00 a 6.00.
Ustawa wchodzi w życie po upływie 30 dni od jej ogłoszenia.
Rząd ogranicza, naród nie chce, branża alkoholowa wpada w tarapaty
Nowe przepisy mogą spowodować problemy finansowe małych sklepików i nie tylko, a także wysyp nielegalnych źródeł alkoholu.
Może to też wpłynąć na wzrost cen. Według najnowszego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych GUS (z grudnia 2017 r.), ceny alkoholu w stosunku do 2016 r. wzrosły o 0,2 proc., podczas gdy jeszcze rok wcześniej spadły o 0,6 proc.
Według PARPA jesteśmy w czołówce krajów przeciwnych restrykcjom w sprzedaży alkoholu. Nie widzimy potrzeby ograniczenia dostępności do alkoholu poprzez zwiększenie ceny czy zmniejszenie liczby sklepów oferujących napoje wyskokowe. Jednak rząd jest innego zdania.
Ocena kondycji finansowej branży alkoholowej dokonanej przez wywiadownię gospodarczą Bisnode Polska już teraz pokazuje, że z grona producentów, hurtowników i detalistów związanych z napojami alkoholowymi, właśnie sklepy detaliczne wypadają najgorzej, bo aż 56 proc. z nich jest słabej i złej kondycji finansowej.
