Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z muzyką i batutą przez życie

Renata Napierkowska
Chóry i zespoły pod dyrekcją Danuty Szyma od wielu lat zdobywają laury na konkursach krajowych i zagranicznych. Przede wszystkim jednak promują Inowrocław.

Chóry i zespoły pod dyrekcją Danuty Szyma od wielu lat zdobywają laury na konkursach krajowych i zagranicznych. Przede wszystkim jednak promują Inowrocław.

<!** Image 2 align=right alt="Image 157780" sub="Danuta Szyma w akcji, czyli podczas dyrygowania zespołem „Inovroclaviensis”. Jak widać na zdjęciu, w swoją pracę wkłada całe serce / Fot. Nadesłane">Jest Pani znana głównie jako dyrygent oraz z tego, że Pani podopieczni odnoszą liczne sukcesy. Jak zaczęła się Pani przygoda z muzyką? Czy to kontynuacja rodzinnych tradycji?

Pochodzę z rodu Derkowskich. Wyrastałam w domu, w którym muzyka była obecna na co dzień. Mój tato grał na skrzypcach i pianinie. Miałam więc dostęp do instrumentów. Nawet nie wiem dokładnie, gdzie się nauczył grać. Przypuszczam, że po prostu dużo muzykowano w rodzinie taty, bo osób, dla których muzyka stała się pasją, było tam więcej. Miałam 9 lat, gdy poszłam do szkoły muzycznej w Inowrocławiu i zaczęłam uczyć się gry na pianinie w klasie Marii Berg.

Nie od razu jednak została Pani dyrygentem. Jak wyglądała dalsza droga muzyczna i kiedy stworzyła Pani swój pierwszy zespół?

Po szkole muzycznej w Inowrocławiu i maturze dostałam się do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, czyli dzisiejszego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Dyrygowania uczyłam się w klasie profesora Henryka Gostomskiego, III stopień specjalizacji uzyskałam u profesor Marii Przychodzińskiej w Warszawie, a warsztaty chórmistrzowskie zrobiłam u Conxity Garcia z Barcelony. W tym czasie cały czas pracowałam od 1986 roku w Szkole Podstawowej nr 8 w Inowrocławiu. W tamtych latach chóry były w każdej szkole, gdyż to była zresztą wielka radość dla dzieci, że mogły śpiewać, występować, jeździć na przeglądy i festiwale. Poprowadziłam więc szkolny chór „Scherzo” i z niego właśnie wywodzi się „Inovroclaviensis”.

<!** reklama>„Inovroclaviensis” nie jest jedynym zespołem, który Pani obecnie prowadzi, gdyż oprócz zajęć w Młodzieżowym Domu Kultury im. Janusza Korczaka uczy Pani również dzieci i młodzież w szkole muzycznej...

W Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Juliusza Zarębskiego w Inowrocławiu prowadzę dwa chóry: dziecięcy „Canzonetta” i młodzieżowy „Cantus”, a w domu kultury wspólnie z Izabelą Szyma-Wysocką jestem kierownikiem artystycznym chóru i zespołu muzyki dawnej „Inovroclaviensis”. Wszystkie zespoły są dla mnie jednakowo ważne i cieszy mnie każdy sukces, jaki odnoszą.

Proszę zdradzić Czytelnikom, jakie więzy łączą Panią z Izabelą Szyma -Wysocką. I co uważa Pani za swoje największe osiągnięcie?

Moim największym sukcesem jest to, że zaszczepiłam mojej córce miłość do muzyki. Od pierwszej klasy do szkoły muzycznej śpiewała w chórze, a teraz razem ze mną prowadzi „Inovroclaviensis”. I to jest odpowiedź na pytanie o mój związek z Izabellą Szyma-Wysocką. Jest moją córką i jestem z niej i jej osiągnięć bardzo dumna. Cieszę się, że moja wnuczka Weronika też idzie w ślady matki i babci, czyli mamy już trzecie pokolenie.

Wracając do zespołu i chóru „Inovroclaviensis”, to każdy występ jest widowiskiem muzyczno-słowno-tanecznym. Oprócz mistrzowsko wykonanych utworów uwagę przyciągają dawne instrumenty i stroje z epoki. Skąd pomysł z repertuarem sięgającym epoki dworskiej?

Nasz zespół nie istniałby bez pomocy wielu ludzi i instytucji: wielkiego orędownika młodzieży, dyrektora szkoły muzycznej Józefa Henke, dyrektor MDK-u Edyty Bartoszak czy wsparcia inowrocławskiego starostwa. Wiele zawdzięczam Zenonowi Mazurowi, byłemu dyrektorowi SP nr 8. Dzięki takim instrumentom, jak flety renesansowe, lutnie, viole da gamba, fidel, rebec i krumhorny oraz temu, że chór śpiewa także utwory współczesne, nasz zespół jest ewenementem na skalę kraju. Bierzemy udział nie tylko w świeckich uroczystościach ale również religijnych, jak chociażby niedawne ingresy prymasów oraz występujemy nie tylko w kraju w takich miejscach, jak Zamek Królewski czy Wawel, ale na zagranicznych festiwalach w wielu krajach Europy.

Ma też Pani wielu znanych wychowanków, którzy pierwsze kroki stawiali właśnie w Pani zespole czy chórze...

Nie sposób wszystkich wymienić, a nie chciałabym nikogo pominąć. W zespole wyrośli między innymi: Marcin Mroziński, Krzysztof Dekański, Jacek Kaczor, Krzysztof Gerus, Tomek Kwiatkowski czy Emilia Derkowska-Nazaruk, którzy wybrali drogę artystyczną.

Jest jeszcze jedna pasja: organy. Gdzie można Pani grę najczęściej usłyszeć?

Gram na organach w bazylice od 1981 roku i tam można mnie usłyszeć podczas mszy i uroczystości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!