Zrobił karierę jako polityk. Jest młodym posłem, a w sobotę był panem młodym. Na ślub Pawła Olszewskiego, poza rodziną i przyjaciółmi, przyjechali jego partyjni koledzy.
- Nie przyjmujemy reklamacji - „po wszystkim” zażartował sobie ksiądz, który w sobotę poprowadził ceremonię zaślubin Pawła Olszewskiego i Bogumiły Wresiło.
Wracając do początku... Para młoda – poseł z Bydgoszczy i dziennikarka radiowa, zaręczyli się siedem miesięcy temu. Organizacją uroczystości zajmowała się przede wszystkim panna młoda, bo - jak tłumaczy polityk - cały czas był w rozjazdach pomiędzy Warszawą a Bydgoszczą. - Ostatnio, sporo czasu poświęcam też pracy w komisji śledczej - dodaje parlamentarzysta.
<!** reklama>Na ślubie Pawła Olszewskiego nie mogło zabraknąć jego partyjnych kolegów. Wśród zaproszonych osób znalazły się znane postaci. Specjalnie na tę okazję ze stolicy przyjechał Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. W kościelnych ławkach zasiedli też nowo wybrani europosłowie PO – Krzysztof Lisek i Tadeusz Zwiefka. Na liście gości znaleźli się posłowie Sebastian Karpiniuk, Arkadiusz Rybicki.
- To nie tylko moi przyjaciele z pracy. Również prywatnie utrzymujemy kontakty towarzyskie – mówi Paweł Olszewski.
Do ołtarza w bydgoskiej bazylice pw. św. Wincentego á Paulo młoda para podeszła razem. Panna młoda była ubrana w skromną białą suknię z welonem. W rękach trzymała mały bukiet. Pan młody nie zaskoczył swoim wyglądem - jak co dzień miał na sobie ciemny garnitur. Ceremonia rozpoczęła się punktualnie o godzinie 16, ale spóźnieni goście przychodzili jeszcze przez kilkanaście minut. Ostatecznie w tym wielkim dla młodych wydarzeniu towarzyszyło im kilkadziesiąt osób. - To będzie absolutnie tradycyjne wesele. Bez żadnych udziwnień, bez fajerwerków. Nie jesteśmy przesądni, więc suknię żony widziałem wcześniej na zdjęciu. Nie wynajmowaliśmy też ekskluzywnych aut. Przyjedziemy prywatnym samochodem, tylko klamki będą ustrojone kokardkami – mówił młody polityk dzień przed ślubem.
Tego dnia pogoda nie dopisała. Nawet życzenia i sypanie kwiatków musiało odbywać się w środku bazyliki. Po ceremonii nowożeńcy i ich weselni goście schowali się przed wiatrem i deszczem w autach i pojechali prosto do Myślęcinka. Tam, w sali hotelu „Pałac”, czekała już weselna biesiada dla stu osób.(kid)
Zobacz galerię: Z bazyliki prosto do "Pałacu"