Dożywianie dzieci w szkołach to nie tylko opłacane przez MOPS obiady, ale także pomoc gotówkowa pod nazwą „Posiłek dla potrzebujących”.
Do lipca było tak, że o refundowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bydgoszczy posiłki ubiegać się mogły rodziny najuboższe, to znaczy te, których dochód na osobę w rodzinie nie przekraczał 316 złotych na osobę. Na szczęście dla wielu dzieci, których nie stać było na szkolny obiad, od lipca br. kwota minimalnego dochodu na osobę wzrosła do 632 złotych. Oznacza to, że w porównaniu z ubiegłym rokiem szkolnym z darmowych obiadów skorzysta o wiele więcej podopiecznych pomocy społecznej.
- Obliczamy, że w ostatnim półroczu na dożywianie 4134 dzieci z Bydgoszczy wydaliśmy 1.007,25 mln zł - mówi Karolina Dzięcioł, specjalistka działu realizacji pomocy bydgoskiego MOPS.
Ze szkół podstawowych i gimnazjów na obiady przychodziło 1621 dzieci, a kosztowały one gminę 157 tysięcy 384 złote. W szkołach ponadgimnazjalnych natomiast liczba ta była o wiele mniejsza. Na obiady dla 541 dzieci wydano niespełna 52 tysiące złotych.
Jak widać, starsi niechętnie korzystają z darmowych obiadów, podczas gdy młodszych dzieci zainteresowanych szkolnymi obiadami stale przybywa.
- Można to tłumaczyć względami ambicjonalnymi - ocenia Karolina Dzięcioł. - Starsi nie chcą, bo się wstydzą przyznać przed rówieśnikami do ubóstwa. Młodszych, jak widać, to nie dotyczy.
Oprócz pomocy w formie opłaconych obiadów niezamożne rodziny liczyć mogą także na tak zwaną celową pomoc w gotówce. Gotówka jest co prawda niewielka, bo wynosi 2 złote dziennie, ale w miesiącu jest to już kwota 60 złotych.
- Na 1339 dzieci najmłodszych, które nie podjęły jeszcze obowiązku szkolnego, w wieku 0-6 lat, wydaliśmy w ramach „Posiłku dla potrzebujących” prawie 143 tysiące złotych - mówi Karolina Dzięcioł.