W jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Śniadeckich w Bydgoszczy młoda kobieta została ugodzona nożem. Policjanci interweniowali tam nie pierwszy raz.
<!** Image 2 align=right alt="Image 106092" sub="Na klatce schodowej wszystkie drzwi zamknięte. Nikt nie chce mówić / Fot. Tadeusz Pawłowski">Kamienica przy Śniadeckich z zewnątrz wygląda okazale. Wejście na klatkę schodową blokują ciężkie drzwi. Na domofonie karteczki z nazwiskami lokatorów. Dzwonimy. Pierwsza, druga, trzecia próba... Cisza. Wreszcie: - Proszę zadzwonić niżej. Mieszkam na trzecim piętrze, a domofon nie działa - słyszę. Tłumaczę więc, że jest dziennikarką. - No dobrze, zejdę.
Mija kilka minut, drzwi otwiera kobieta: - Nic nie wiem. Wszyscy mnie o to pytają. A ja nie wiem. Mówiłam już policji - wyjawia i szybko odchodzi. Słuchać, jak trzeszczą stare, zniszczone schody.
Wchodzimy na piętro, nikt nie otwiera. Na kolejnym mamy szczęście:
- Nie, nic nie wiem. Nie słyszałam, by coś tu się stało. Dowiaduję się od was, że ktoś kogoś poranił - twierdzi inna kobieta i dodaje, że obok mieszka kilka osób. - To wielopokoleniowa rodzina.
<!** reklama>Pukamy, korzystając z mosiężnej kołatki. Minuta, dwie... Drzwi, na których są wyraźne ślady podpalenia, otwiera starsza pani. Ze łzami w oczach kręci przecząco głową. Bez słowa zamyka je. Dochodzi głos szczekającego psa.
Na podwórzu i w oficynie nikogo nie ma. Przez wybitą szybę widać butelki po piwie. Ustawiono je na skrzynce pocztowej. Jednej ktoś nie zdążył dopić...
Trudno uwierzyć, że w tym domu doszło do tragedii.
- W czwartek, kwadrans przed dwudziestą, dyżurny komendy miejskiej został powiadomiony przez pogotowie ratunkowe o przewiezieniu do szpitala 19-letniej kobiety z raną kłutą klatki piersiowej - informuje kom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Policjanci niezwłocznie udali się pod wskazany adres. W mieszkaniu zastali mężczyzn w wieku 45 i 19 lat oraz 19-letnią kobietę. Wszyscy byli nietrzeźwi, mieli od 1,58 do 2,06 alkoholu w organizmie. Zraniona kobieta również była nietrzeźwa. Miała 3,8 promila alkoholu w organizmie.
Kom. Maciej Daszkiewicz powiedział „Expressowi”, że policjanci w tym mieszkaniu byli nie pierwszy raz. - Interwencje podejmowano na prośbę współmieszkańców lub innych lokatorów domu - twierdzi kom. Maciej Daszkiewicz. - Zawsze dotyczyły kłótni spowodowanych piciem alkoholu.
Podkom. Monika Chlebicz, rzecznik prasowa komendanta wojewódzkiego policji, dodaje, że zraniona kobieta przeszła skomplikowaną operację.
- Stan poszkodowanej był ciężki, teraz stopniowo się poprawia - oświadcza podkom. Monika Chlebicz. - Wszyscy zatrzymani w mieszkaniu znajdują się w areszcie i zostaną przesłuchani, kiedy wytrzeźwieją.
