Victoria Radzikowska urodziła się jako wcześniak, w 27. tygodniu ciąży. Jej brak bliźniak zmarł. Victoria przeżyła, ale wylew, którego doznała krótko po narodzinach sprawił, że ma szereg schorzeń, m.in. porażenie mózgowe i wodogłowie.
Brat dopinguje starszą siostrę
- Krótko po narodzinach lekarze mówili nam, że wylew był tak duży, że Victoria, najpewniej nie przeżyje, a jeśli nawet to będzie "warzywkiem". Na dodatek ślepym, bo nerw wzroku jest uszkodzony i mało prawdopodobne, aby mała widziała - opowiada Paulina Turkiewicz-Radzikowska, mama dziewczynki, a łzy stają w jej oczach.
Rodzice nie poddali się. Mimo "wyroków" wydanych przez lekarzy walczą o małą. I dziś już wiedzą, że medyczne diagnozy się nie sprawdziły. Zbawienny wpływ na nią ma nie tylko rehabilitacja - na tę Victoria jeździ pięć dni w tygodniu - ale także młodszy braciszek. Choć ma dopiero kilka miesięcy, to rozwijając się daje przykład starszej siostrze.
Krótko po tym jak mały zaczął siadać, usiadła też Victoria.
- I to jest ślepe warzywko? - pyta mama pokazując filmik, na którym Victoria siedzi i wesoło bawi się przy braciszku. Tym razem mama się uśmiecha.
Niestety, Victoria wciąż jest zagrożona utratą wzroku.
Ale jest też dla niej szansa. Jest nią operacja nerwu wzroku, którą - jako jedyni na świecie - wykonują specjaliści w klinice w miejscowości Ufa w Rosji.
Aby efekty były jak najlepsze potrzebny jest cykl pięciu operacji, z których każda kosztuje 40 tys. zł. Łatwo więc policzyć, że rodzina potrzebuje 200 tys. zł.
- Nie mamy takich pieniędzy, dlatego liczymy na pomoc - nie ukrywa Paulina Turkiewicz-Radzikowska.
Aby zebrać fundusze, rodzice utworzyli internetową kwestę na portalu zrzutka.pl: OPERACJA WZROKU-POMALUJ ŚWIAT VICTORII
Pieniądze zbierane są także za pomocą facebookowego profilu "Victoria Mały Leniwiec Bazarek". Dziewczynka jest również podopieczną Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Można jej przekazać 1,5 proc. podatku.
Victoria wygrywa!
Victoria została zakwalifikowana na operacje przez rosyjską klinikę. Pierwsza z nich może się odbyć już w czerwcu.
Od czasu rozpętania wojny na Ukrainie, Rosja nie jest dobrym kierunkiem do wyjazdów.
- Oczywiście, wiem o okropieństwach wojny, o tym co się dzieje. Ale jestem tylko mamą, która chce pomóc swojemu dziecku - mówi Paulina Turkiewicz-Radzikowska.
I dodaje: - Victoria nie bez przyczyny ma tak na imię. Ona już udowodniła, że walczy o siebie i wygrywa. I mamy nadzieję, że także teraz wygra, ale do tego potrzebujemy pomocy, bo sami nie damy rady.
