Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyższych mandatów nie będzie, ale prawo jazdy można stracić

Patryk Drabek
Do rzekomych zmian w przepisach ruchu drogowego odniosła się już Komenda Główna Policji. Z komunikatu wynika, że kierowcy - przynajmniej na razie - nie muszą się tym martwić
Do rzekomych zmian w przepisach ruchu drogowego odniosła się już Komenda Główna Policji. Z komunikatu wynika, że kierowcy - przynajmniej na razie - nie muszą się tym martwić Fot. wojciech gadomski
Kierowcy straszeni są zmianami dotyczącymi mandatów i punktów karnych. Bezpodstawnie. MSWiA i Komenda Główna Policji: Nie doszło do zmian w przepisach ruchu drogowego.

Chaos informacyjny - to chyba najlepsze określenie tego, co się ostatnio wydarzyło w internecie w związku z przepisami ruchu drogowego. Wiele serwisów informowało kierowców o zmianach związanych z wysokością mandatów oraz punktami karnymi. Sprawdziliśmy - nie ma powodów do obaw.

Na liście rzekomo wprowadzonych zmian można było znaleźć między innymi: 6 punktów karnych za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa innej osoby poza drogą publiczną, strefą zamieszkania i strefą ruchu, 5 punktów karnych za jazdę wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych czy też 6 punktów za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu pojazdom szynowym. Do tego miałyby jeszcze dochodzić 3 punkty karne za wyprzedzanie z niewłaściwej strony pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje, że chce skręcić w lewo, oraz za naruszenie obowiązku zatrzymania pojazdu w takim miejscu i na taki czas, aby umożliwić pieszym swobodny dostęp do pojazdów komunikacji publicznej lub na chodniku, w przypadku braku wysepki dla pasażerów na przystanku.

Kierowców straszono również tym, że zmieniono zasady redukcji punktów karnych. Teraz, przypomnijmy, wystarczy co 6 miesięcy odbyć szkolenie w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, by zmniejszyć liczbę punktów karnych o 6.

Do rzekomych zmian w przepisach ruchu drogowego od 1 stycznia 2017 roku odnieśli się funkcjonariusze z Komendy Głównej Policji. Poinformowano nas, że jedyna istotna zmiana, która weszła w życie z początkiem roku, to znowelizowany tryb przekazywania staroście informacji o „ujawnionym naruszeniu polegającym na przekroczeniu prędkości o 50 kilometrów na godzinę na obszarze zabudowanym”.

- Zgodnie z nowymi zasadami, fakt zatrzymania przez policjanta prawa jazdy, w związku z popełnionym wykroczeniem, pozostanie bez wpływu na możliwość późniejszego zatrzymania tego dokumentu na okres 3 miesięcy. Do wydania przez starostę decyzji wystarczająca będzie informacja o ujawnieniu takiego wykroczenia - informuje Komenda Główna Policji.

Zabrała kluczyki pijanemu kierowcy i wezwała policję. Obywatelskie zatrzymanie w Gliwicach

O co chodzi? Uprawnienia będą odbierane niezależnie od tego, czy ktoś w chwili policyjnej kontroli będzie miał przy sobie prawo jazdy, czy też nie.

Do tej pory - ze względu na lukę prawną - kierowca, który przekroczył prędkość o 50 kilometrów na godzinę i więcej w terenie zabudowanym, mógł powiedzieć stróżom prawa, że nie ma przy sobie prawa jazdy, ponieważ zostawił ten dokument w domu. W ten sposób mógł uniknąć konsekwencji. Od 1 stycznia 2017 roku nie ma mowy o takim rozwiązaniu. To jednak jeszcze nie wszystko, co mieli do przekazania stróże prawa. - Nie uległy zmianie przepisy załącznika (tzw. taryfikatora) do rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z dnia 24 listopada 2003 roku w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń. Bez zmian pozostały także przepisy załącznika nr 1 (wykaz naruszeń wraz z liczbą odpowiadających im punktów) do rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z dnia 25 kwietnia 2012 roku w sprawie postępowania z kierowcami naruszającymi przepisy ruchu drogowego - brzmi komunikat Komendy Głównej Policji, który jednoznacznie wskazuje na to, że do tak szeroko opisywanych korekt nie doszło.

- Nie będzie zmian związanych z podwyżką mandatów oraz z punktami karnymi - to z kolei lakoniczna, ale stanowcza odpowiedź biura prasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Skąd całe zamieszanie? O możliwych modyfikacjach mówiło się już w połowie ubiegłego roku, ale faktem jest, że prawo o ruchu drogowym jest nieustannie zmieniane. Przede wszystkim - wspominany już taryfikator mandatów. Nasi rozmówcy podkreślają jednak, że te, o których mówi się ostatnio, nie są prawdziwe.

- Nic się nie zmieniło - potwierdza Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców. - Wydaje mi się, że te nieprawdziwe informacje były powtarzane przez kolejne media i stąd to zamieszanie. Trudno jednak za tym wszystkim nadążyć, ponieważ mamy do czynienia z chaosem komunikacyjnym. My, jako stowarzyszenie, zwracamy uwagę na ważniejsze kwestie. Nie chcemy, aby pieniądze z mandatów były pokusą i dlatego oczekujemy takiego rozwiązania, zgodnie z którym policja, straż miejska czy samorządy nie mogłyby po nie sięgnąć. Na razie deklarowanym celem zmian jest bezpieczeństwo, a rzeczywistym - kolejna próba wydrenowania kieszeni kierowców - uważa Andrzej Łukasik.

Polskie Towarzystwo Kierowców zaznacza, że jest przeciwko różnego rodzaju „łapankom”, a przedstawiciele PTK apelują o to, by policja reagowała na rzeczywiste zagrożenia w ruchu drogowym.

Jednym z głównych postulatów stowarzyszenia jest utworzenie Funduszu Bezpieczeństwa Drogowego, na który wpływałyby wszystkie pieniądze z mandatów i byłyby wydawane tylko i wyłącznie na poprawienie bezpieczeństwa na naszych drogach.

- Trzeba eliminować wariatów drogowych, ale wykorzystywanie płynnie jeżdżących kierowców do zarabiania pieniędzy jest nieporozumieniem - podsumowuje Andrzej Łukasik.

Jakich zmian możemy spodziewać się w najbliższym czasie? Do tej pory niespotykanych na polskich drogach. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce bowiem uprościć i przyspieszyć postępowanie mandatowe.

W tej chwili przepisy przewidują trzy rodzaje mandatów: gotówkowy, kredytowany i zaoczny. W przypadku osób, które mieszkają w naszym kraju, nakładane są mandaty kredytowane lub zaoczne - wiąże się to z tym, że ukarani kierowcy muszą przelać pieniądze na wskazany rachunek bankowy. Jeśli chodzi o mandat gotówkowy, to takie rozwiązanie dotyczy tylko cudzoziemców. Obcokrajowiec musi jednak dysponować polską walutą. W sytuacji, gdy tak nie jest, policjanci muszą dowieźć takiego kierowcę do najbliższego bankomatu.

Zgodnie z nowym projektem, zarówno obywatele polscy, jak i obcokrajowcy będą mogli zapłacić za mandat za pomocą karty płatniczej (policjanci mieliby zostać wyposażeni w terminale płatnicze). - Dla kierowców to raczej neutralna zmiana, bardziej techniczna. Trudno mówić, że jest pozytywna albo negatywna. Jeśli ktoś chce zapłacić za mandat, to zrobi to - komentuje Andrzej Łukasik.

W całym kraju działa już odcinkowy pomiar prędkości

Pierwsze urządzenia (Łosiów, Łuszczów, Karniewo oraz odcinek Zwierki - Zabłudów) zaczęły działać już w 2015 roku, ale teraz odcinkowy pomiar prędkości funkcjonuje we wszystkich lokalizacjach, do których należą także Gorzyce (dwa miejsca), Wilcza - Nieborowice i Tarnowskie Góry w województwie śląskim oraz: Kluki (woj. łódzkie), Kolbuszowa (podkarpackie), Krościenko Wyżne - Iskrzynia (podkarpackie), Lubin (dolnośląskie), Strachówka - Warmiaki (mazowieckie), Radlin (świętokrzyskie), Rybitwy - Polesie (mazowieckie), Szymaki (mazowieckie), Pawłowo (mazowieckie), Szlichtyngowa - Górczyna (lubuskie), Sulechów (lubuskie), Złota (łódzkie), Babigoszcz - Gniazdowo (zachodniopomorskie), Regut - Człekówka (mazowieckie), Tarnów - Ładna (małopolskie), Tomaszów Mazowiecki (łódzkie), Sochaczew (mazowieckie), Zakręt (mazowieckie), Gietrzwałd - Naglady (warmińsko-mazurskie), Gwiazdowo - Piecki (warmińsko-mazurskie) oraz Łęczna - Turowola (lubelskie).

W jaki sposób działa system odcinkowego pomiaru prędkości? Gdy będziemy zbliżać się do odcinka pomiarowego, zobaczymy znak D-51 (napisy „kontrola prędkości” i „fotoradar” na niebieskim tle). Gdy wjedziemy na ten odcinek, to nasze auto zostanie sfotografowane. Zostaną odnotowane m.in. marka czy też numer rejestracyjny samochodu oraz dokładny czas przejazdu. Urządzenia zarejestrują zarówno nasz wjazd na ten odcinek, jak i moment, w którym wyjeżdżamy z tej strefy. Na tej podstawie (dystansu i czasu, w którym przejechaliśmy odcinek), wyliczana jest średnia prędkość. Jeśli jest zbyt wysoka, to otrzymamy mandat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyższych mandatów nie będzie, ale prawo jazdy można stracić - Dziennik Zachodni