Od stycznia zmieniły się przepisy - minimalna pensja to teraz 2 tysiące złotych, pracownik nie może zarabiać też mniej niż 13 złotych na godzinę, także w przypadku umów - zleceń. Dla wielu osób zatrudnionych w ochronie mienia, a jest ich w całej Polsce ponad 300 tysięcy, zmiana to oznaczała w wielu wypadkach nawet 100 procent podwyżki. Niestety - dla wielu była to podwyżka „na papierze”.
Nie dopłaci do interesu
- Jeszcze w zeszłym roku miałem 5,5 złotego za godzinę. Teraz mam niby 13 złotych, tak jest w papierach. Tyle, że mój szef powiedział wprost - podpisujesz umowę, że pracujesz 100 godzin i płacę ci 13 złotych. Faktycznie jednak pracuję 180 godzin, tyle, że te 80 godzin nie jest ewidencjonowanych - opisuje jeden z ochroniarzy zatrudnionych w prywatnej firmie. - Szef powiedział, że mogę jej nie podpisać, ale wtedy się pożegnamy. I nie dlatego, że źle pracuję, tylko dlatego, że jemu też płacą mało, a do interesu dopłacał nie będzie. Ale nie narzekam, teraz i tak mam ponad 7 złotych za godzinę, więc lepiej niż rok temu.
Portfele i auta bydgoskich posłów. Zaglądamy do oświadczeń majątkowych
Duże firmy raczej poważnie podeszły do zmiany przepisów, ciągle są kontrolowane i walczą o zlecenia w przetargach. Gdyby wyszło na jaw, że oszukują, mogliby stracić poważnych klientów. Także dotacje z PFRON na zatrudnienie osób z grupami inwalidzkimi.
Urzędy ustawiają rynek
- Ale małe firmy, które muszą czymś walczyć na rynku, walczą ceną. Ich pracownicy zarabiają grosze - mówi nam pracownik ochrony. - Chociaż, w Bydgoszczy w ochronie też można zarobić porządnie, koledzy chroniący JFTC mają 2500 złotych, ale oni mają też określone kwalifikacje, to nie jest zwykłe siedzenie na dyżurce.
Niestety, niektóre urzędy państwowe - a to właśnie z sektora publicznego pochodzi zdecydowana większość zleceń dla firm zajmujących się ochroną - tak konstruują zamówienia przetargowe, że z góry skazują pracowników na głodowe pensje. Potwierdziła to zeszłoroczna kontrola NIK.
Jak to wygląda w Bydgoszczy? Ile jest skłonny zapłacić za ochronę urząd wojewódzki, od rzecznika nie udało nam się dowiedzieć. Z usług prywatnych firm zrezygnował z kolei bydgoski ratusz.
Jako że wprowadzono minimalną stawkę 13 złotych, rozliczać się z czasu pracy muszą także zleceniobiorcy
- Od lutego 2016 roku mamy podpisane porozumienie ze Strażą Miejską, na podstawie którego pracownicy SM wypełniają zadania z zakresu ochrony i monitoringu obiektów Urzędu Miasta Bydgoszczy. W związku z tym, nie ogłaszaliśmy żadnego przetargu ani w tym ani w zeszłym roku - przekazała nam Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy.
Tysiące sprawdzonych
Tymczasem w czasie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy (było ich w tym roku już 270), inspektorzy przyjrzeli się umowom 3342 zleceniobiorców. Najwięcej nieprawidłowości znaleźli w przetwórstwie, handlu i właśnie w usługach administrowania (czyli ochronie). Choć nie było ich tak dużo.
- Inspektorzy sporo zastrzeżeń mieli do ewidencjonowania czasu pracy. Jako że wprowadzono minimalną stawkę 13 złotych za godzinę pracy, rozliczać się z czasu pracy muszą również zleceniobiorcy - podkreśla Wojciech Szota, zastępca OIP ds. Prawno-Organizacyjnych.
Jaka stawka? Zarobki w ochronie
- Od stycznia 2017 roku minimalna stawka za godzinę pracy (także zlecenia) to 13 złotych brutto.
- Aby tyle zapłacić pracownikowi (zleceniobiorcy), firma ochroniarska musi „dorzucić” do tej sumy ZUS i inne składki, więc koszt pracy dla niej to minimum 17 zł.
- Jeśli w przetargu ustalona jest cena za godzinę pracy poniżej 17 złotych, czyni to wykonanie zlecenia nieopłacalnym dla firm.
- Często kosztami obciążani są wtedy sami pracownicy, którzy nie dostają wymaganej prawem minimalnej kwoty wynagrodzenia.
Zobacz również:
Samochody (i motocykle) bydgoskich radnych [OŚWIADCZENIA MAJĄTKOWE]
Polub "Express" na Facebooku
Bydgoszcz dawniej i dziś