- Naciskamy na PKP, bo te przejazdy są naprawdę niebezpieczne - mówi burmistrz, Adam Roszak. Przejazd w Suchatówce ma światła dzięki staraniom władz gminy.<!** Image 2 align=none alt="Image 194414" sub="Obydwa przejazdy w Gniewkowie przy ulicy Toruńskiej i Kilińskiego są strzeżone. Czerwone światło to znak dla kierowców, że nadjeżdża pociąg / Fot. Renata Napierkowska">
Po tym, jak o mały włos na przejeździe kolejowym w Perkowie nie zginął młody mieszkaniec Suchatówki, rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa na torach.
- Trzeba uważać. Moim zdaniem, nic nie da montowanie sygnalizacji czy szlabanów, jeśli ludzie będą jeździć bez głowy. Zawsze trzeba uważać, bo człowiek, który kieruje sygnalizacją czy opuszcza szlabany, może zasłabnąć lub zasnąć i nieszczęście gotowe - twierdzi zawodowy kierowca z naszej gminy.
Pułapka na torach
Większość mieszkańców, którym dość często zdarza się jeździć trasą przez Perkowo czy Buczkowo opowiada się jednak za tym, by na przejazdach zainstalowano światła.
- Tam jest naprawdę słaba widoczność, zwłaszcza w Perkowie. Pociąg, gdy się wjeżdża od strony Suchatówki, zauważa się właściwie dopiero wtedy, gdy kołami pojazd jest na torach - mówi jeden z kierowców autobusu.
Batalia o dwa przejazdy
Władze gminy ponownie podjęły starania, by w Perkowie i Buczkowie dyrekcja kolei zainstalowała sygnalizację świetlną.
- Dwa lata temu wystąpiliśmy z wnioskiem do PKP o zmianę kategorii przejazdu w Perkowie z niestrzeżonego na strzeżony. Tym bardziej nam na tym zależy, że droga została wyremontowana, jest nowa nawierzchnia i samochody jeżdżą szybciej. Po ostatnim zdarzeniu ponownie się domagam, by zainstalowano światła i to nie tylko w Perkowie, ale również w Buczkowie - mówi burmistrz, Adam Roszak.
PKP jest dość trudnym partnerem do rozmów, bo tłumaczy się brakiem pieniędzy. Zainstalowanie sygnalizacji to koszt rzędu 300 tysięcy złotych. Taka kwota może jednak ocalić życie tym, którzy przez nieuwagę lub słabą widoczność nagle znajdą się na torach na wprost nadjeżdżającego pociągu. <!** reklama>
By już nikt nie zginął
- Podobną sytuację mieliśmy w Suchatówce. Przez rok zabiegaliśmy, by zainstalowano tam oświetlenie. Przekazaliśmy też Polskim Kolejom Państwowym dofinansowanie na ten cel w formie dotacji. Pech chciał, że krótko przed tym, jak doszło do założenia świateł, zginął żołnierz z jednostki w Toruniu. Mam nadzieję, że była to już ostatnia ofiara śmiertelna na torach w naszej gminie - dodaje burmistrz.