https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wygrałem wojnę atomową

Janusz Milanowski*
Czasami jest przetrenowana, ale uważa, że ma dług za te lata, gdy jej poeta za wszystko płacił. Dzieci nie mają. Wspólnego łóżka też.

Czasami jest przetrenowana, ale uważa, że ma dług za te lata, gdy jej poeta za wszystko płacił. Dzieci nie mają. Wspólnego łóżka też.
<!** Image 3 align=none alt="Image 224039" sub="Fot. Miasta Kobiet">

Jerzy najpierw był poetą. Jednym z pokolenia „brulionowców” („BruLion” - pismo literackie ukazujące się w latach 1986 - 1999). Gdy runęła komuna, stał się „białym kołnierzykiem” i zaczął ciężko pracować w korporacji. Świetnie zarabiał.

Jednak korporacja przeżuła go i wypluła. Wtedy Ona podjęła pracę jak szalona. On zaszył się w bibliotece i przy komputerze. Utył. Do pracy nie pójdzie, bo znowu jest poetą, bo praca to chamski sport. Ona uprawia ten sport codziennie od rana do wieczora.

Czasami jest przetrenowana, ale uważa, że ma dług za te lata, gdy jej poeta za wszystko płacił. Dzieci nie mają. Wspólnego łóżka też.

Filozofia przetrwania

Krzysztof skończył elitarny wydział Politechniki Gdańskiej. Pokochała go pani stomatolog. Pobrali się. Pan inżynier założył własną firmę; jedną, drugą, trzecią. W biznesie był Don Kichotem, więc rzucili wszystko w cholerę i wyjechali do Hamburga. Dyplomu Politechniki Gdańskiej nie trzeba w Niemczech nostryfikować, ale Krzysztof to chromolił.

Robotę też. Żona dobrze zarabiała i zarabia. On wyprowadza psa. Chodzi po zakupy. Czasami sprzątnie gabinet żony, gdy ma dobry dzień. Nie pije, nie pali, nie udziela prostych odpowiedzi, z wyjątkiem jednego pytania.

Jak się w tym czujesz, co z twoimi ambicjami zawodowymi? - OK - odpowiada. Marian jest humanistą. Po studiach przez rok uczył historii w podstawówce. Zmierziło go i postanowił nigdy więcej nie zmęczyć się w pracy. Nigdy nie wyprowadził się od matki i żyje z jej renty.

Przez jakiś czas był działaczem sportowym, bo trudno nie robić nic. Matka ma 85 lat. On - 55. Lubi włoską pornografię.

Kontrapunkt

Aleksander też ma 55 lat i jest cenionym inżynierem. Jest gruby, ale zanim wieczorem wyciągnie coś z winnych zapasów swej piwniczki, przebiega 3 km. Pracuje w Bawarii jako wolny strzelec.

Zlecenia od BMW, artykuły do specjalistycznych pism, etc. Jego piękna żona po wypadku samochodowym żyje na wózku inwalidzkim i rzuca w Aleksandra jedzeniem, gdy poda je za późno albo nie dość ciepłe.

Wieczorem, gdy skończy projekt, umyje żonę, wyciąga butelkę z piwniczki. Odpala Internet. „Właśnie znalazłem sobie hostessę na konferencję w Pekinie - miód a nie laska” - pisze do mnie na skypie.

Szczęście, a pustka

Tekst Dominiki Kucharskiej onieśmielił mnie dziwnym spokojem jego bohaterek, zarówno tych, które utrzymują, i tych utrzymywanych. Mnie przekierował w pustkę pewnego życia, którą ukazałem na przykładach znanych mi ludzi (zmieniłem imiona). Poetę i Krzysztofa utrzymują żony, historyka - matka. Aleksander jest dla nich smutnym kontrapunktem.

Postaw mężczyzn utrzymywanych przez kobiety można nie wartościować do jednego momentu: dopóki odczuwają ów wstyd, dopóki szukają pracy i nie jest im wszystko jedno.

Kiedy ten moment mija? Gdy Ona wraca do domu po kolejnym dniu chamskiego sportu, a on znad komputera woła radośnie: - Kochanie, wygrałem wojnę atomową! - Rozumiem, że jako wielki strateg nie skalałeś się wizytą w pośredniaku - powinna mu odpowiedzieć, zanim usłyszy od terapeuty, że jej mąż cierpi na syndrom wyuczonej bezradności.**

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski