W minioną sobotę łodzianie gościli GKS Bełchatów. Po golu na 2:0 dla ŁKS, Marcin Krzywicki przy wznowieniu gry od razu uderzył piłkę z połowy boiska tak precyzyjnie, że ta wpadła za plecy bramkarza.
- Trochę ją podkręciłem, tak jak mi kiedyś podpowiadał w Turbokozaku siatkarz Skry Karol Kłos - powiedział naszej gazecie popularny „Krzywy”. - Okazuje się, że czasem łatwiej trafić do siatki z 50 metrów. Mogę dodać, że w chwili oddawania strzału ktoś z naszej ławki krzyknął: co on robi?! Ale teraz nikt nie chce się do tego przyznać...