Niespodzianki nie było, zgodnie z oczekiwaniami Kolegium Elektorskie wybrało prezydenta i wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, że Joe Biden będzie prezydentem USA, wiceprezydentem zaś Kamala Harris, pierwszy kobieta, która obejmie to zaszczytne stanowisko.
Elektorzy w Kalifornii wiwatowali, gdy ogłoszono wynik Bidena - i cieszyli się jeszcze bardziej, gdy ogłoszono wynik Kamali Harris, która jest rodowitym Kalifornijczykiem.
Zwycięstwo Bidena w Kalifornii ustawiło wynik wyborczy na poziomie 302 dla Bidena i Harrisa oraz 232 dla Trumpa i wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Po głosowaniu na Hawajach, ostatnim stanie, który głosował, Biden umocnił swoją wygraną przy 306 głosach na 232 Trumpa.
Biden nazwał wybory, które Trump i jego zwolennicy próbowali obalić dziesiątkami pozwów, „uczciwymi, wolnymi i sprawiedliwymi”. Określił ataki na członków komisji ur wyborczych „ niekonsekwentnymi”, a próby Trumpa obalenia wyborów „nadużyciem władzy”.
W Ameryce politycy nie przejmują władzy - ludzie im ją przyznają - powiedział. Płomień demokracji rozpalił się w tym narodzie dawno temu. A teraz wiemy, że nic, nawet pandemia - czy nadużycie władzy - nie może ugasić tego płomienia.
W tej walce o duszę Ameryki zwyciężyła demokracja - dodał Biden. My, ludzie, głosowaliśmy. Wiara w nasze instytucje pozostała nienaruszona. Integralność naszych wyborów pozostaje nienaruszona. A zatem nadszedł czas, aby się zjednoczyć. Uzdrawiać.
Ponownie obiecał być prezydentem wszystkich Amerykanów i powiedział, że jego priorytetem jest opanowanie pandemii i dostarczenie pomocy gospodarczej.
Będę pracować tak samo ciężko dla tych z was, którzy nie głosowali na mnie, jak dla tych, którzy to zrobili. Przed nami wszystkimi jest ciężka praca - powiedział. Zapanowanie nad pandemią i zaszczepienie narodu przeciwko wirusowi. Zapewnienie natychmiastowej pomocy ekonomicznej, tak bardzo potrzebnej tak wielu Amerykanom, którzy cierpią dzisiaj - a potem odbudowanie naszej gospodarki.
W listopadowych wyborach prezydenckich 306 głosów elektorskich zdobył demokrata Joe Biden, z kolei ubiegający się o drugą kadencję Donald Trump zdobył 232 głosy. Elektorzy nie wyłamali się z niepisanej zasady, że głosuję na tego kandydata, który w danym stanie uzyskał najwięcej głosów.
W styczniu przyszłego roku decyzję Kolegium zatwierdzi jeszcze Kongres Stanów Zjednoczonych. Kandydatów na elektorów zgłaszają poszczególne partie jeszcze przed wyborami. Są to miejscowi działacze partyjni, czy lokalni urzędnicy.
Elektorzy spotykają się w miejscach wskazanych przez władze stanu, który reprezentują i o godzinie wyznaczonej przez dany stan. Ci na Hawajach spotkają się dopiero o godz. 2 w nocy we wtorek naszego czasu.
Tuż po ogłoszeniu decyzji Joe Biden wygłosił piętnastominutowe przemówienie. Mówił, że najważniejsze zadanie, któremu się poświęci to walka z pandemią koronawirusa, która zabiła już w USA ponad 300 tysięcy ludzi.
Nadzieje na powstrzymanie zarazy daje szczepionka, która ma być podawana masowo Amerykanom już w najbliższym czasie.
Mówił też Biden o sile amerykańskiej demokracji i o tym, że to obywatele decydują o wyborze prezydenta, a nie politycy. Nawiązał w ten sposób do zarzutów oszustw wyborczych, jakich mieli się dopuścić Demokraci.
Donald Trump, z pomocą prawników prowadził kampanię dyskredytującą Bidena. Jednak sądy poszczególnych stanów odrzucały protesty Republikanów.
Na wieść o decyzji Kolegium Elektorskiego do dymisji podał się William Barr, prokurator generalny i minister sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Odejdzie z urzędu 23 grudnia. Na początku tego miesiąca przedstawił raport, z którego wynika, ze wybory była uczciwe, nie dopuszczono się rażących naruszeń prawa.
Donald Trump podziękował w internecie Barrowi za jego pracę, dodał, że będzie on mógł spędzić te święta z rodziną.
