Joe Biden wyprzedził w piątek Donalda Trumpa nie tylko w Pensylwanii, ale i w Georgii i jest kilka kroków od zwycięstwa.
Ale Donald Trump mówi, że wybory jeszcze się nie skończyły i dodaje, że to spisek przeciwko niemu.
Wygrana Bidena w Pensylwanii daje zwycięzcy 20 głosów elektorskich, co oznaczało, że Demokrata wygrałby wybory prezydenckie.
Do policzenia pozostały w tym stanie głównie głosy w Filadelfii, gdzie Biden prowadzi 80 proc. do 18 proc. Trumpa i Pittsburghu, gdzie prowadzi 58,74 proc. do 39,73 proc. Trumpa.
Biden prowadzi również w Georgii, Nevadzie i Arizonie - trzech stanach, które są jeszcze w grze
W tej sytuacji wygrana Truma wydaje się niemożliwa. On sam powtarza, że jest ofiarą ogólnokrajowego spisku mającego pozbawić go prezydentury.
Dlatego jego sztabowcy złożyli pozwy w wielu stanach, twierdząc, że prezydent jest oszukiwany. Ale nawet wśród czołówki Republikanów narasta irytacja postawą Trumpa.
Przełom w Pensylwanii nastąpił w piątek o godz 9.00 miejscowego czasu, gdy Biden prowadził 49,4 proc. do 49,3 proc. Trumpa, odbierając przewagę prezydentowi. Do przeliczenia zostało wtedy 140 tys. głosów.
Głosy w Pensylwanii są liczone szybko, w przeciwieństwie do Georgii, Nevady i Arizony.
Jeśli Biden wygra w Pensylwanii, nie będzie potrzebował już więcej głosów.
W Georgii Biden prowadził w piątek rano 1067 głosami, do przeliczenia było 8 000 głosów oraz tyle samo nadesłanych pocztą przez żołnierzy USA stacjonujących poza granicami kraju.
Wygrana w Georgii daje 16 punktów głosów elektorskich.
Przewaga Bidena w Arizonie Biden wynosiła 47 tys. a do policzenia było kolejne 200 tys. W Nevadzie przewaga Bidena wynosiła ponad 11 tys. głosów, do przeliczenia było ok. 50 tys. głosów.
W Karolinie Północnej wygra prawdopodobnie Trump, który odmawia zaakceptowania tego, co wydaje się nieuniknioną porażką. Wyrazem tego była jego 17-minutowa tyrada w Białym Domu, gdzie mówił, że jest ofiarą spisku wielkich pieniędzy, Demokratów i mediów.
Zapowiedział, że nie zaakceptuje niekorzystnego wyniku i nawet jego dzieci mówią, aby „walczył na śmierć i życie”.
W piątkowym oświadczeniu sztab Trumpa oznajmił, że wybory są „dalekie od zakończenia”, a wygrana Bidena to „fałszywa prognoza”.
